DAJ CYNK

PocketBook InkPad X - "tylko" czytnik, a ile emocji!

Jakub Szczęsny

Testy sprzętu

Wyświetlacz to zdecydowanie najważniejsza część tego urządzenia. Zastosowano tutaj e-ink Mobius Carta 10,3 cala - premiera tego komponentu odbyła się w 2017 roku na targach SID Display Week - nie oznacza to jednak, że otrzymaliśmy go w dokładnie tej samej formie, co trzy lata temu. Jak twierdzi producent, ekran jest odporny na uszkodzenia i jednocześnie, nie wpływa negatywnie na wagę zestawu. I tak właśnie jest - nie testowałem szczególnie PocketBooka pod względem wytrzymałości, ale wyświetlacz sprawia wrażenie solidnego. Cieszy rozdzielczość ekranu - 1404 x 1872 piksele. W trakcie wielogodzinnych sesji czytania spora rozdzielczość bardzo się przydała. Responsywność ekranu stoi na niezłym poziomie - warto przejść do aplikacji Scribble, która pozwala na szkicowanie. Choć widać pewne opóźnienia w trakcie rysowania linii, jak na czytnik jest bardzo dobrze. Dodatkowo, program jest w stanie "wygładzić" rysowane przez nas elementy. 

Cieszy obecność takich rozwiązań jak SMARTlight - czytnik w godzinach wieczornych jest w stanie sam dopasować temperaturę wyświetlanego obrazu, aby zminimalizować emisję niebieskiego światła. Warto podkreślić, że maksymalna jasność podświetlenia stoi na bardzo wysokim poziomie i powinna zadowolić wszystkich użytkowników. 

InkPad X

Warto odnieść się do wydajności - 1 GB pamięci RAM nie wygląda zbyt okazale. I trzeba przyznać, że ten sprzęt aż prosi się o nieco więcej tego zasobu. W przypadku e-booków nie ma większego problemu z odświeżaniem, dostępem do kolejnych porcji danych. Ale, otwierając plik PDF, trzeba liczyć się z opóźnieniami. Korzystanie z przeglądarki nie jest najlepszym możliwym doświadczeniem - nazwałbym to przede wszystkim "ciekawostką" w tym czytniku. Połączenie z internetem realizowane przez WiFi jest stabilne, nie zauważyłem żadnych niedogodności. 

PocketBook InkPad X - jak jest z baterią? 

2000 mAh pojemności akumulatora może nie wygląda szczególnie imponująco jak na taką obudowę. Niemniej, to całkowicie wystarcza. Urządzenie w ciągu dwóch tygodni całkiem wytężonej pracy nie rozładowało się do poziomu poniżej 50 procent naładowania. Gdybym się uparł, to w trakcie całego okresu testów nie podłączyłbym go do ładowarki ani razu. Owszem, można by było zastosować tutaj znacznie większy akumulator, ale... po co? Ekrany e-ink są niezwykle energooszczędne, sprzęt doskonale radzi sobie pod tym względem wraz z zainstalowanymi komponentami. Po co psuć ogólny komfort korzystania ze sprzętu i instalować większą, cięższą baterię? 

Cieszy obecność wszystkich popularnych formatów plików: PDF, PDF(DRM), EPUB, EPUB(DRM), DJVU, FB2, FB2.ZIP, DOC, DOCX, RTF, PRC, TXT, CHM, HTM, HTML, MOBI, ACSM, JPEG, BMP, PNG, TIFF, MP3, OGG, M4B - to zaś gwarantuje, że PocketBook InkPad X będzie sprzętem uniwersalnym. Użytkownik otrzymuje naprawdę dużo, za... cóż. Cena urządzenia - około 1800 złotych. Odpowiedzcie sobie sami na pytanie, czy to dużo czy też nie. 

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News