realme GT Master Edition: subflagowiec z charakterem. Pierwsze wrażenia
Firma realme coraz odważniej podbija polski rynek smartfonów, wprowadzając kolejne, niezwykle ciekawe modele. Zaprezentowany w czerwcu, flagowy i przystępny cenowo realme GT całkiem zmienił układ sił, a teraz firma wypełnia lukę w nieco niższym segmencie. Debiutujący u nas realme GT Master Edition kusi ciekawym wzornictwem, ładnym ekranem, mocnymi podzespołami i szybkim ładowaniem. Będzie też zachęcał atrakcyjną ceną.

realme GT Master Edition to jeden z trzech przedstawicieli serii realme GT. Światowa premiera tego modelu odbyła się w sierpniu, a już 6 września telefon wkracza na polski rynek. Jego cena w najprostszej wersji na globalnych rynkach wynosi 399 USD, czyli około 1520 zł. Podobnej kwoty należy spodziewać się w Polsce – i jest to doskonała cena, biorąc pod uwagę możliwości sprzętu.



Przed premierą realme GT Master Edition miałem okazję przyjrzeć się bliżej najciekawszej wersji tego smartfonu – w szarym wariancie Voyager Grey. Będzie też wersja biała i czarna, ale to właśnie szara jest szczególnie ciekawa. Opowiem Wam o niej...
Szary minimalizm jest piękny...
Plecki realme GT Master Edition w wariancie Voyager Grey pokryte są tak zwaną skórą wegańską. To popularne ostatnio określenie w tym przypadku jest nieco mylące, bo sugeruje, że mamy do czynienia z rodzajem wykończenia, który ma przypominać skórę. A tak nie jest i to chyba dobrze. Osobiście nie przepadam za sprzętem z prawdziwej czy sztucznej skóry, nie lubię miękkości tego rodzaju powierzchni. A jak jest z realme GT Master Edition? Ok, drobny wzorek na szarych pleckach faktycznie przypomina trochę skórę...
Jednak w dotyku to już całkiem inna sprawa. Powierzchnia obudowy jest twarda, lekko chropowata i kojarzy się z… No właśnie trudno tu znaleźć jakieś porównanie. Taki rodzaj wykończenia w telefonie to coś zupełnie innego, nowego, bardzo oryginalnego.
Jeżeli telefony nie mają szklanych obudów, to używany jest zwykły plastik albo nieco szlachetniejsze tworzywa, jak poliwęglan. Jednak szary realme GT Master Edition nie zalicza się do żadnej z tych kategorii. Jest wyjątkowy i niepowtarzalny. Co prawda podobne tworzywo trafiło do żółtego realme GT Yellow Racer, ale kolor też ma istotne znaczenie.
Szary kolor w matowym wydaniu jest minimalistyczny i niespotykany w świecie smartfonów. Plecki telefonu ożywia ciekawy detal – wygrawerowany autograf japońskiego projektanta przemysłowego Naoto Fukasawy. Ten ceniony w branży designerskiej twórca często podróżuje po świecie, a podczas tych wojaży towarzyszy mu walizka z charakterystycznym „grillem”. Ta inspiracja znalazła swoje odbicie w projekcie szarego realme GT Master Edition i została doceniona przez jurorów konkursu iF Design Award 2021...
Telefon jest za szary, za smutny? Ja tak nie uważam, ale producent przygotował także dwa inne, tym razem połyskujące warianty obudowy realme GT Master Edition – biały (Luna White) i czarny (Cosmos Black). Sam zdecydowanie wybieram jednak Voyager Grey.
Możemy być pewni, że konstrukcyjnie szary realme GT Master Edition nie zawiedzie. Obudowa jest twarda, solidna w dotyku, na powierzchni nie zostają odciski palców ani rysy. Telefon świetnie leży w dłoni i nie ma obaw, by się wyśliznął.
Wersja Voyager Grey wiąże się jednak z pewną niedogodnością. Telefon waży 180 gramów, czyli o 6 g więcej niż warianty biały i czarny. Szary model przy wymiarach 159,2 x 73,5 x 8,7 mm jest też nieco grubszy (o 0,7 mm). W sumie jednak nie powinno to mieć decydującego znaczenia, realme GT Master Edition w każdej wersji jest poręczny.
Doskonały wyświetlacz Super AMOLED
Minimalistyczna, matowa obudowa stanowi idealne tło dla przedniej części telefonu – wyświetlacza. Tu już nie ma mowy o szarościach i prostocie. realme GT Master Edition wyposażony jest w doskonałej jakości matrycę Super AMOLED dostarczaną przez Samsunga. Jej przekątna to 6,43 cala, rozdzielczość Full HD+ (1080 x 2400), a proporcje to 20:9. Szkło ma wykończenie 2,5D.
Maksymalna jasność wyświetlacza w ręcznym trybie wynosi około 400 cd/m2, waha się jednak w zależności od oświetlenia, nawet gdy nie jest włączony tryb automatyczny. Po jego uaktywnieniu w mocnym słońcu udało mi się osiągnąć około 600 cd/m2, co jest wynikiem na tyle dobrym, by ekran telefonu był widoczny w środku jasnego dnia. W skrajnych sytuacjach telefon może nawet osiągnąć 1000 cd/m2, chociaż w codziennym wykorzystaniu aż na tyle nie można liczyć – taki rezultat osiągniemy podczas odtwarzania wideo HDR.
W ustawieniach ekranu znalazło się kilka interesujących opcji. Po pierwsze można przełączyć się pomiędzy standardowym odświeżaniem 60 Hz a zwiększonym 120 Hz, można też wybrać tryb automatyczny, zależny od aplikacji czy gry. Podczas rozgrywki cenną wartością jest też wysoka czułość warstwy dotykowej - 360 Hz.
Do wyboru otrzymujemy też trzy tryby kolorystyczne. Domyślnie włączony „żywy” (P3) wyraźnie podkręca kolory, jest też „delikatny” odpowiadający przestrzeni barw sRGB, a także „olśniewający”, również podbijający kolory. Wstępne pomiary kolorymetrem wykazały duże różnice w charakterystyce barw, co odpowiada też wrażeniom subiektywnym. Według producenta telefon zapewnia 100% przestrzeni barw DCI-P3.
W każdym z tych trybów można też dostroić temperaturę barwową, wybierając między zimną, domyślną i ciepłą, nie ma jednak suwaków dostrojenia kolorów RGB.
Subiektywnie ekran zachwyca kolorami, piękna jest też biel o temperaturze 6500K, a jak przystało na Super AMOLED, wybornie prezentuje się głęboka czerń. Trudno mieć właściwie jakieś zastrzeżenia do wyświetlacza w realme GT Master Edition. Jeżeli nawet barwy w trybie żywym wydają się nieco przesycone, to wybór delikatnego profilu będzie zadowalający.
Ekran smartfonu chroni szkło AGC DragonTrail z powłoką oleofobową. Fabrycznie na wyświetlacz nałożona jest folia, która zapewnia podstawową, dodatkową ochronę, jednak lepiej ją zdjąć, bo pokrywa się smugami i po jakimś czasie też rysami.
Wydajności nie zabraknie
Moc od pracy w realme GT ME dostarcza chipset Qualcomm Snapdragon 778G. W porównaniu do podstawowej wersji realme GT ze Snapdrgonem 888 jest nieco skromniej, ale zastosowany układ to i tak jedna z najmocniejszych jednostek w portfolio Qualcomma, przewidziana dla smartfonów z pogranicza wyższej i średniej półki. Snapdragon 778G miał swoją premierę w maju 2021 roku, realme GT ME jest jednym z pierwszych smartfonów z tym silnikiem, trafił też do takich urządzeń, jak Honor 50 czy Motorola Edge 20.
Śmiem twierdzić, że dla 99% użytkowników taki układ będzie optymalny, w pełni wystarczający, a więcej mocy nie potrzeba. Snapdragon 778G to chipset wykonany w litografii 6 nm, złożony z ośmiu rdzeni Kryo 670 – czterech Cortex-A78 o maksymalnym taktowaniu 2,4 GHz i czterech Cortex-A55 1,9 GHz oraz grafiki Adreno 642L. To solidne podzespoły.
Subiektywnie rzecz biorąc, smartfon doskonale spisuje się w codziennych zastosowaniach. Telefon w wersji, którą otrzymaliśmy do testów, ma 8 GB pamięci RAM. Co ciekawe, można ją wirtualnie rozszerzyć, korzystając z rozwiązania o nazwie DRE (Dynamic RAM Expansion). Domyślnie otrzymujmy dodatkowe 3 GB, maksymalnie może to być 5 GB. Ten dodatkowy RAM wykrajany jest z pamięci wewnętrznej UFS 2.2, czyli jego wydajność będzie 3,5-krotnie mniejsza niż zastosowany w smartfonie RAM LPDDR4X, ale w pewnych sytuacjach może się przydać.
Wersja z 8 GB pamięci RAM wyposażona jest w 256 GB pamięci masowej, natomiast modele z 6 GB RAM mają jej o połowę mniej. W żadnym z wariantów nie otrzymamy rozszerzenia kart pamięci microSD. Czy to ma znacznie? W modelu 256 GB aż byłoby szkoda miejsca na to zawodne rozwiązanie... Wariant 128 GB w teorii mógłby jednak go potrzebować.
A jak wypada realme GT Master Edition w testach syntetycznych? Całkiem dobrze. W AnTuTu 9 smartfon wyciska około 520 tys. punktów. Podstawowy realme GT na „trzech ósemkach” wykręca oczywiście znacznie więcej, w naszych redakcyjnych testach było to około 786 tys. Różnica czysto teoretyczna, właśnie syntetyczna, a w praktyce nie do uchwycenia. Co więcej, jeżeli komuś potrzeba jeszcze więcej mocy, może aktywować tryb GT, podkręcający standardowe ustawienia. Trzeba się jednak liczyć z tym, że tryb GT może powodować szybsze rozładowanie się akumulatora. Jaki jest przyrost mocy? W AnTuTu 9 telefon wykręca 540 tys. punktów, czyli skok jest, ale chyba nie aż tak gigantyczny, by zawsze mieć ten tryb włączony.
Smartfony ze Snapdragonem 888 niekiedy osiągają dość wysokie temperatury, co dało się zauważyć we flagowym realme GT. Jednak zarówno w tamtym modelu, jak i w Master Edition o zachowanie właściwej temperatury dbał system chłodzenia wykorzystujący komorę parową. W realme GT Master Edition całość dobrze spełnia swoje zadanie – nawet poddany ciężkim stres testom telefon osiągał w trybie GT maksymalnie 38 stopni C, co trudno uznać za przesadnie wysoką temperaturę.
Szybki jak 5G…
Zaletą silnika napędzającego realme GT Master Edition jest także wbudowany modem 5G – Snapdragon X53. Teoretyczna prędkość pobierania przez telefon może sięgnąć 1,8 Gbps, z czego oczywiście w naszych sieciach nie uświadczymy, ale jedno jest pewne – bez problemu smartfon będzie działał w 5G polskich operatorów (w pasmach N1 i N41). Sam testowałem go w 5G Plusa i wychodząc z domu, bez specjalnego szukania najlepszych osiągów, mogę liczyć na co najmniej 300 Mbps. W innych miejscach, poza 5G, smartfon zapewniał szybkie połączenia LTE, często powyżej 100 Mbps (to już w sieci Orange).
Komunikacyjnym atutem realme GT Master Edition jest też Wi-Fi 6 ax (2,4 i 5 GHz, 2x MIMO), a także dostępne dla każdej karty VoLTE i Wi-Fi Calling – opcje te łatwo włączymy w ustawieniach SIM, chociaż oczywiście działanie tych usług jest zależna od operatora.
Świetnie spisuje się też lokalizacja satelitarna – otrzymujemy aż pięć systemów (GPS, GLONASS, Beidou, Galileo i QZSS), więc telefon sprawnie będzie nawigował w każdym zakątku świata.
A co z NFC? Oczywiście też jest, można więc korzystać z płatności zbliżeniowych Google Pay. Z akcesoriami połączymy się za pomocą sprawnie działającego Bluetooth 5.2.
realme GT Master Edition ma też wyjście audio 3,5 mm, pozwalające na podłączenie słuchawek przewodowych. Te się mogą przydać, bo telefon wyposażony jest tylko w jeden głośnik monofoniczny.
Android z praktycznymi dodatkami
Smartfon fabrycznie wychodzi z systemem Android 11 wzbogaconym o interfejs realmeUI 2.0. To bardzo ciekawa nakładka, która ma wiele cech czystego Androida jak „prosto od Google”, jest nawet tradycyjna szufladka z aplikacjami, ale głębiej w ustawieniach znajdziemy dziesiątki przełączników, dodatkowych opcji i zaawansowanych usprawnień.
Zestaw aplikacji to same najpotrzebniejsze rzeczy, chociaż na starcie dostajemy też kilka dodatków, które nie każdemu się przydadzą – jest to LinkdeIn, Facebook, Netflixa, ale też gra PUBG Mobile, Soloop, a także pakiet WP Office.
Do tego producent dorzucił parę bardziej przemyślanych narzędzi – na przykład dyktafon, kompas, klonowanie aplikacji, własną galerię, odtwarzacz muzyczny, menedżer plików, a także Menedżer telefonu, czyli zestaw funkcji optymalizujących działanie telefonu. Wszystko działa szybko i sprawnie.
Aparaty trzy…
Z tyłu obudowy uwagę zwracają trzy duże obiektywy. Kryją się za nimi aparaty: główny 64 Mpix (matryca Omnivision OV64B40, 119°, przysłona f/1,8), szerokokątny 8 Mpix (Hynix Hi846, f/2,3) i makro 2 Mpix (Omnivision OV02B10, f/2,4). Entuzjaści selfie będą mogli z kolei cieszyć się aparatem o rozdzielczości 32 Mpix (Sony IMX615, f/2.5).
Aplikacja aparatu jest bardzo bogata, do dyspozycji otrzymujemy dodatkowy tryb portretowy, pełną rozdzielczość 64 Mpix, tryb pro, tryb ultra makro, tryb ultra nocny, tryb gwiaździstego nieba, tryb „ulica”, a do tego wspomaganie przez SI oraz HDR. W z głównego wizjera można także przełączyć się na różne poziomy zoomu: 2x i 5x, a po rozciągnięciu ekranu – do 20x.
Otrzymujemy też spory zestaw opcji wideo, które można nagrywać w 4K przy 30 kl.s/ lub 1080p w 60 kl./s. Szkoda jednak, że smartfon nie ma OIS – jest tylko stabilizacja elektroniczna EIS.
Jak to się wszystko spisuje? Wykorzystanie głównej matrycy Omnivision nie jest atutem, stąd też fotografie nie budzą przesadnego entuzjazmu. Oto galeria pierwszych zdjęć – szczerze mówiąc, liczę na to, że jeszcze uda mi się zrobić lepsze zdjęcia tym aparatem.
Ależ szybko się ładuje…
Moc do pracy realme GT Master Edition dostarcza akumulator 4300 mAh. Nie jest to szczególnie duża pojemność, ale smartfon spokojnie przepracuje cały dzień w mieszanym cyklu zastosowań.
Gdyby zabrakło energii, można telefon bardzo szybko podładować dzięki technologii Super Dart 65 W. Zasilanie o takiej mocy w telefonie ze średniej półki nie jest oczywistością, wiele flagowców wypada pod tym względem znacznie gorzej. Szybkie ładowanie to jeden z najmocniejszych atutów realme GT Master Edition. Wystarczy kilka czy kilkanaście minut, by zapewnić sobie parę godzin dodatkowej pracy, a do pełna smartfon naładuje się w około 35 minut. To robi niesamowite wrażenie – przyzwyczajony do znacznie wolniejszego ładowania z niedowierzaniem patrzyłem, gdy niemal w oczach ze stanu około 10% „nagle” robiło się 50-60%, co wystarczało do końca dnia. Fajna rzecz!