Recenzja Lenovo K5 Plus
W moje ręce na kilka dni trafił Lenovo K5 Plus. Zaczynam robić sobie mały, prywatny przegląd "dualsimowców" ze średniej półki. Dziś startujemy też z trochę inną formą artykułów o sprzęcie. Zawarte w tytule hasło "testy" będzie zarezerwowane dla sążnistych artykułów, w których opisywane będzie przynajmniej 2-tygodnie prześwietlania telefonów na wylot. Z kolei "recenzja" będzie oznaczała "pierwsze wrażenia" i zbiór generalnych przemyśleń.

W moje ręce na kilka dni trafił Lenovo K5 Plus. Zaczynam robić sobie mały, prywatny przegląd "dualsimowców" ze średniej półki. Dziś startujemy też z trochę inną formą artykułów o sprzęcie. Zawarte w tytule hasło "testy" będzie zarezerwowane dla sążnistych artykułów, w których opisywane będzie przynajmniej 2-tygodnie prześwietlania telefonów na wylot. Z kolei "recenzja" będzie oznaczała "pierwsze wrażenia" i zbiór generalnych przemyśleń.
Telefon bardzo przyjemnie i pewnie leży w dłoni. Wyświetlacz nie jest, niestety, pokryty szkłem Gorilla Glass. W zestawie jest jednak folia ochronna, którą można nałożyć. Trzeba jednak uważać, aby nie dostał się pod nią żaden pyłek. Mała porada: najlepszym sposobem jest włączenie w łazience gorącego prysznica na kilka minut. Para wodna skutecznie "zbierze" z powietrza dużą część paproszków.
Duży plus to fakt rozdzielczości ekranu (1920 x 1080 pikseli, Full HD), co przy 5 calach wielkości daje 440 punktów na cal, o co najmniej 10% więcej niż w iPhone'ach. Wyświetlacz jest jasny nawet na najniższych ustawieniach, czytelny i dobrze odwzorowuje kolory. Sama wielkość 5 cali wydaje się w dzisiejszych czasach uniwersalną wielkością, łączącą poręczne wymiary urządzenia z wygodą czytania i posługiwania się aplikacjami. Przyciski poniżej wyświetlacza mogłyby być jednak podświetlane, co ułatwiałoby korzystanie z telefonu w nocy.
Z tyłu widać logo Dolby i wyjście dwóch głośników - to znak rozpoznawczy Lenovo K5 Plus. Jak na swoją wielkość grają nad wyraz dobrze i głośno. Zresztą dźwięk jest dobrze odtwarzany nie tylko na głośnikach, ale i na słuchawkach. Aplikacja Dolby Atmos pozwala na dostosowanie źródła dźwięku (film, muzyka, głos, gry), a także definiowanie własnych ustawień wirtualnych efektów i equalizera. Trzeba przyznać, że gra to całkiem nieźle. Dołączone do zestawu słuchawki nie są high-endowe. O ile Dolby Atmos to zdecydowanie wyróżnik w telefonach z tej półki cenowej, o tyle słuchawki od konkurencji nie odbiegają.
Bateria, co ciekawe i coraz rzadsze w smartfonach, jest wymienna. Aluminiowa klapka jest bardzo solidnie wykonana, a przede wszystkim dobrze dopasowana do reszty obudowy. Nie ma mowy o trzeszczeniu czy powiększaniu się szpar przy zginaniu urządzenia. Dodając do tego przezroczysty bumper z twardego plastiku, który można znaleźć w zestawie, otrzymujemy bardzo zwartą bryłę. Jakość znana z flagowców zaczyna schodzić do tych ze średniej półki u wszystkich producentów.
Wystarczy zdjąć wspomnianą już tylną klapkę, aby dostać się do litowo-polimerowych ogniw o pojemność 2750 mAh. Powinny być wystarczające do zasilania urządzenia przez dzień roboczy dla mniej- lub średniozaawansowanych użytkowników. Gracze pobawią telefonem tylko przez kilka godzin pomiędzy ładowaniami. Tu rozwiązaniem jest wspomniana wcześniej wymienna bateria.
Zaraz obok niej są dwa sloty na kartę SIM w formacie microSIM oraz miejsce na rozszerzenie pamięci za pomocą karty microSD. To też dość ważny aspekt, bo coraz częściej w smartfonach spotykamy się ze złączami hybrydowymi, czyli albo drugi SIM, albo karta microSD. Tu tego dylematu nie ma. Obie karty SIM są aktywne jednocześnie, z czego jedna tylko w trybie GSM (do wyboru z poziomu menu), a druga LTE we wszystkich dostępnych i planowanych w Polsce częstotliwościach (czyli 800, 900, 1800, 2100 oraz 2600 MHz). Telefon nie obsługuje agregacji pasma, czyli maksymalna (teoretyczna) do osiągnięcia dziś prędkość to 150 Mb/s w stronę do klienta i 50 Mb/s od niego. To często więcej niż domowe łącze i WiFi (tu obsługa tylko pasma 2,4 GHz w standardzie n). "Bezprzewodowość" dopełnia Bluetooth (w wersji 4.1), a także pakiet czujników: GPS, żyroskop, kompas oraz wysokościomierz.
System to Android w wersji 5.1 (Lollipop), stabilny i sprawdzony. Do tego własna nakładka Lenovo, która - co należy uznać za plus - za mocno nie ingeruje w czystego Androida. Pierwszą, najbardziej widoczną zmianą jest brak tzw. szuflady, czyli oddzielnego ekranu ze wszystkimi aplikacjami. Moim zdaniem to bardzo dobre rozwiązanie, które sprawia, że żadna aplikacja nie pojawia się dwukrotnie w telefonie. Wszystko wygląda o wiele bardziej logicznie. Drugą zmianą jest wysuwane z góry menu, które zawiera znacznie więcej opcji do włączenia (WiFi, Bluetooth itp.) niż w telefonach innych producentów. 15 opcji powinno zadowolić nawet najbardziej wymagających użytkowników. Ja z pewnością miałbym jak to wykorzystać.
Kontynuując temat wysuwanego z góry menu. W wielu telefonach z Androidem jest ono podzielone na dwie części - po lewej powiadomienia, po prawej funkcje do włączenia. Tu sprawę rozwiązano inaczej. Jednokrotne wysunięcie z góry wywołuje powiadomienia, które po kolejnym wysunięciu przesuwają się w dół ustępując miejsca funkcjom. Do funkcji można jednak dotrzeć szybciej, wystarczy wysunąć menu przeciągając dwoma palcami po ekranie. Po pewnym czasie rozwiązanie Lenovo zaczyna się doceniać.
System napędza procesor Qualcomm Snapdragon 616, czyli typowy przedstawiciel średniej półki (wyżej mamy serię 800, a niżej 400). Do tego 2 GB RAM i 16 GB pamięci dla użytkownika. Parametry zupełnie wystarczające do codziennego użytkowania, chociaż przy kilku uruchomionych naraz aplikacjach da się czasem odczuć opóźnienie w działaniu systemu. Ale dużo w tym urody Androida i uciec się od tego nie da.
Za robienie zdjęć i filmów odpowiadają dwie matryce - 13 Mpix z tyłu i 5 Mpix z przodu urządzenia. Aparat fotograficzny zapewnia typową jakość jak na urządzenie z tej półki cenowej. Nieźle sprawuje się na otwartych przestrzeniach z naturalnym oświetleniem. Gorzej, jak światła jest mało, bo zdarza się wtedy zobaczyć ziarno. Trzeba też dbać o stabilność telefonu podczas wykonywania sesji, bo bardzo prosto o poruszone zdjęcie. Zawsze można poratować się wbudowanym w aplikację zestawem podstawowych filtrów kolorystycznych. Lepiej jest z filmami, które można nagrywać w rozdzielczości FullHD (1080p).
Patrząc na K5 Plus i segment do tysiąca złotych można powiedzieć, że to bardzo solidny "średniopółkowiec" z kilkoma ciekawymi rozwiązaniami (m.in. dual SIM z pełnym zakresem LTE i dźwięk DTS). To, czego mi brakuje w tym telefonie, a już w tym segmencie cenowym zaczyna się pojawiać, to czytnik linii papilarnych. To szalenie wygodne rozwiązanie znacznie zwiększające bezpieczeństwo użytkowania.
Na koniec jedna, mała uwaga. Na rynku dostępny jest model K5, z ekranem 720p i słabszym procesorem (Snapdragon 415) w cenie zaledwie o 50 zł niższej. Tu wprost należy powiedzieć, że zdecydowanie warto wziąć "Plusa" i nawet się nie zastanawiać. Szczególnie, że w niektórych sklepach da się go kupić już za 830 zł.
Zalety:



- dźwięk Dolby,
- dual SIM i LTE,
- dobry wyświetlacz FHD,
- jakość wykonania,
- wymienna bateria.
- nie najdłuższy czas pracy na baterii,
- wyświetlacz bez Gorilla Glass.