Co do zasady Samsung nie słynie raczej z ekscentrycznego designu i model A51 nie jest tutaj wyjątkiem. Wygląd telefonu to bezpieczna ewolucja tego, co widzieliśmy w przypadku jego poprzedników, a więc modeli A50 i A50s, z kilkoma elementami zapożyczonymi z tegorocznych flagowców - rodziny S20.
Najważniejsza różnica czai się na froncie. Pod taflą szkła Gorilla Glass 3 mamy bowiem nieznacznie większy wyświetlacz o przekątnej 6,5”, jednak tym razem bez wcięć, a z otworem na aparat. Zmiana dyskusyjna, która będzie miała zarówno zwolenników, jak i zagorzałych przeciwników - prywatnie zaliczam się do tych pierwszych. Oprócz tego na przednim panelu dzieje się niewiele. Ramki są stosunkowo wąskie, głośnik do rozmów zgrabnie wkomponowany w krawędź urządzenia, a diody powiadomień brak.
Tył również prezentuje się interesująco. Błękitny kolor, choć stonowany, wyróżnia się na tle zachowawczych bieli i czerni, a delikatna faktura, znana już z modelu A50s, zgrabnie przełamuje monotonię jednolitych plecków. Do tego mamy modny ostatnio tęczowy połysk i dużą wyspę aparatu w rogu obudowy, mającą imitować tegoroczne flagowce. Niestety całość strasznie zbiera odciski palców, a że mamy do czynienia z plastikiem, to zapewne będzie również podatna na rysy.
Ramka smartfona jest błyszcząca i wykończona pod kolor plecków. Niestety podobnie jak one wykonana jest z plastiku.
Tradycyjnie najwięcej dzieje się na dolnej krawędzi, gdzie mamy głośnik multimedialny, mikrofon do rozmów, port USB-C i gniazdo jack 3,5 mm.
Z prawej strony umieszczono przyciski zasilania i regulacji głośności. Są plastikowe, ale umieszczone na dogodnej pozycji. Mają także wyczuwalny skok, choć siła wymagana do ich aktywacji jest nieco zbyt duża.
Z lewej strony mamy tackę na dwie karty nanoSIM i microSD. Duży plus za to, że jest to tacka niehybrydowa, a więc wszystkie trzy karty mogą być włożone jednocześnie.
U góry znajdziemy wyłącznie dodatkowy mikrofon.
Smartfon w ręce sprawia bardzo dobre wrażenie. Spasowanie elementów jest w zasadzie wzorowe, dzięki czemu całość wydaje się bardzo solidna. Szkoda jedynie, że mamy do czynienia w większości z plastikiem - jedynie na froncie mamy szkło Gorilla Glass 3.
Jak na urządzenie z wyświetlacze 6,5” smartfon jest zaskakująco wygodny. Oczywiście obsługa jedną dłonią może sprawiać pewne problemy, ale przy tak dużym ekranie jest to raczej zrozumiałe. W ręce telefon leży natomiast pewnie, a plastikowa konstrukcja ma tę zaletę, że całość w żaden sposób użytkownikowi nie ciąży. Jedyny minus to śliska obudowa, która w połączeniu z „aerodynamicznym” kształtem oznacza, że urządzenie bardzo łatwo może wyślizgnąć się na podłogę.
W zakresie biometrii do wyboru mamy dwa rozwiązania - optyczny skaner linii papilarnych w wyświetlaczu oraz rozpoznawanie twarzy. To drugie rozwiązanie ma wyłącznie charakter programowy, w związku z czym nie jest tak bezpieczne jak inne formy zabezpieczeń, ale działa szybko i jest bardzo wygodne.
Jeśli chodzi o czytnik linii papilarnych, to zawsze była to pięta achillesowa Koreańczyków. Ten tutejszy na całe szczęście sprawdza się dużo lepiej niż rozwiązanie znane z modelu A50 i działa niezawodnie przez zdecydowaną większość czasu, jednak w dalszym ciągu pozostaje od konkurencji nieco wolniejszy.
Źródło zdjęć: własne
Źródło tekstu: własne