DAJ CYNK

Samsung Galaxy A51 - najbardziej rozchwytywany smartfon tego sezonu?

Arkadiusz Bała (ArecaS)

Testy sprzętu

Aparat

Aplikacja do robienia zdjęć od Samsunga jest stosunkowo prosta i nieskomplikowana. Można powiedzieć, że miejscami aż za bardzo. Nawigacja odbywa się za pomocą gestów przesuwania, które przełączają nas między podstawowymi trybami, oraz dedykowanego menu, gdzie dostępne są funkcje bardziej zaawansowane. Ikonografia jest prosta i czytelna, wszystkie funkcje dostępne są pod ręką.

Aplikacja aparatu

Olbrzymi zawód budzi tutejszy tryb manualny, nazwany trybem „Pro”. Mimo hucznej nazwy nie znajdziemy tu wielu elementów, które spodziewałbym się tu znaleźć, wliczając w to takie podstawy, jak czas naświetlania.

Aplikacja aparatu

Na pleckach Samsunga Galaxy A51 znajdziemy cztery aparaty.  Poza podstawową jednostką szerokokątną o rozdzielczości 48 MP mamy tu moduł ultraszerokokątny 12 MP, makro 5 MP i sensor głębi 5 MP. Tym ostatnim żadnych zdjęć nie wykonamy.

Większość zdjęć będziemy robili głównym modułem szerokokątnym. Składa się on z matrycy 48 MP w rozmiarze 1/2,0” oraz obiektywu o ogniskowej odpowiadającej 26 mm dla pełnej klatki oraz przysłonie f/2.0. Mamy tu też autofocus oparty o detekcję fazy, natomiast zabrakło optycznej stabilizacji obrazu.

Jakość uzyskanych z jego pomocą zdjęć budzi mieszane uczucia. Fantastycznie prezentują się na małym ekranie smartfona, ciesząc oko dużym kontrastem i atrakcyjnymi, mocno nasyconymi kolorami. Dużą rolę odgrywa tu automatyczny HDR, który skutecznie poszerza efektywny zakres dynamiki, choć chwilami jest zbyt agresywny i zdarza mu się generować artefakty.

Samsung Galaxy A51

Sytuacja wygląda o wiele gorzej, kiedy fotografie zrzucimy na komputer i zobaczymy je w powiększeniu. Jak się okazuje, zastosowana tu konfiguracja nie grzeszy wybitną ostrością, co producent stara się zatuszować bardzo, ale to bardzo agresywnym wyostrzaniem. Efekt tego jest taki, że nieważne czy zdjęcie zrobimy na ISO 50, czy ISO 500, to będą one wyglądały bardzo podobnie - jak zestaw kolorowych plam z mocno podkreślonymi konturami. Nie prezentuje się to zbyt atrakcyjnie, choć trzeba uczciwie przyznać, że w większości typowych scenariuszy problem ten nie będzie zbyt dokuczliwy.

Nie da się ukryć, że Samsung Galaxy A51 nie jest tytanem nocnej fotografii. Zdjęcia wykonane w słabszych warunkach oświetleniowych straszą poszarpanymi krawędziami oraz wyraźnym ziarnem i to już od ok. ISO 800. Z drugiej jednak strony telefon nawet w ciemnościach zaskakująco dobrze radzi sobie z zachowaniem kolorów i kontrastu.

Moduł ultraszeroki poza matrycą 12 MP posiada obiektyw o przysłonie f/2.2 i ogniskowej odpowiadającej 12 mm dla pełnej klatki. Nie ma natomiast autofocusa. Muszę przyznać, jak na ten segment radzi on sobie całkiem nieźle. Obraz jest stosunkowo ostry, a spadek jakości w pobliżu krawędzi kadru trzymany w ryzach. Mógłbym się przyczepić do aberracji chromatycznej, jednak jest to problem w zasadzie nie do uniknięcia w przypadku tego typu konstrukcji. Czar pryska po zmroku - niestety tutejsza maleńka matryca zwyczajnie nie daje sobie wtedy rady.

Na moduł makro składa się miniaturowa matryca 1/5,0” o rozdzielczości 5 MP oraz obiektyw o ogniskowej odpowiadającej 25 mm dla pełnej klatki i przysłonie f/2.4. Jakość uzyskanych z jego pomocą zdjęć jest lepsza niż w przypadku większości podobnych konstrukcji, z którymi miałem styczność, ale nie jest to wieli wyczyn, bo i poprzeczka była zawieszona nisko. Rejestrowane ujęcia potrafią być całkiem efektowne, jednak problemem może być złapanie ostrości, ponieważ nie mamy tu autofocusa, a podgląd na wyświetlaczu bywa bardzo mylący. Trzeba również brać poprawkę na oświetlenie, gdyż tutejsza sensor ma bardzo ograniczony zakres dynamiki i zupełnie nie radzi sobie przy scenach z dużym kontrastem.

Samsung Galaxy A51

Aparat do selfie to matryca 1/2,8” o rozdzielczości 32 MP oraz obiektyw o ekwiwalencie ogniskowej 26 mm i f/2.2. Radzi sobie w mojej ocenie przeciętnie, a problemem ponownie okazują się stosowane przez producenta algorytmy. Mam tu na myśli przede wszystkim agresywne wyostrzanie, które - o ile nie włączymy specjalnych filtrów upiększających - podkreśla wszystkie niedoskonałości na twarzy fotografowanej osoby. Wygląda to mało estetycznie i jest dokładnym przeciwieństwem tego, czego oczekiwałbym od aparatu przeznaczonego bądź co bądź do fotografii portretowej.

Galeria zdjęć z aparatu

Główny moduł 48 Mpix

Ultraszeroki

Makro

Przedni aparat

Kamera

Samsung Galaxy A51 nagrywa wideo w rozdzielczości maksymalnie 2160p i 30 kl./s. Jakość obrazu jest jak na ten segment bardzo. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że w roli kamery urządzenie spisuje się lepiej niż jako klasyczny aparat, a już na pewno w tym przypadku nie doskwiera tak bardzo agresywne wyostrzanie.

Niestety stabilizacja obrazu jest dostępna maksymalnie dla rozdzielczości 1080p, jednak było to do przewidzenia. Dobra wiadomość jest jednak taka, że działa ona całkiem nieźle, przynajmniej jak na ten segment.

Nie radziłbym natomiast nagrywać wideo po zmroku - ostrość leci na łeb, na szyję, pojawia się natomiast bardzo wyraźne zaszumienie.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne

Źródło tekstu: własne