Samsung Galaxy M21 kusi baterią, ekranem, ceną, aparatami - zerkam raz jeszcze na pudełko, nie - to nie Xiaomi, to prawdziwy Samsung. Szok. Ma kilku konkurentów o podobnych mocach przerobowych, w tym Redmi Note 8 Pro. Czy tym razem lepiej wydać swój tysiąc złotych na Samsunga?
Samsung co roku prezentuje efektowne flagowce w kilku wersjach, ale nie zapomina przy tym rzecz jasna o segmencie średniaków czy najprostszych urządzeniach. Po latach zamieszania w nazewnictwie wszystkie te modele oznaczono jako seria A. Do tej pory portfolio było owszem bardzo bogate, ale ceny odstawały od Xiaomi czy Huaweia. Aż do modelu Samsung Galaxy M21. Dostaliśmy niespodziewanie zupełnie nową linię Galaxy M i przebój walczący o serca klientów nie tylko jakością, ale też ceną. Olbrzymi akumulator, ekran AMOLED, NFC, Dual SIM i porządne aparaty - czyżby był to odpowiednik Xiaomi Pocophone, tylko w segmencie poniżej tysiąca złotych? Przekonajmy się!
wyświetlacz: Super AMOLED 6,2 cala (6,4 cala z rogami), o rozdzielczości 2340 × 1080 (FHD+) pikseli, 403 ppi i wypełnienie frontu 84%, za ochronę odpowiada Gorilla Glass 3,
Do moich testów trafił model w miłym dla oka kolorze niebieskim. Zestaw prezentuje się dość skromnie - w białym, kartonowym pudełku znalazła się ładowarka z przewodem USB – USB typu C, metalowy kluczyk do wysuwania tacki kart oraz instrukcja. To wszystko. Z drugiej jednak strony, dziwnie by było w tej cenie spodziewać się czegoś więcej.
Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na
Google News