Samsung Galaxy M51, który trafił do moich testów, miał plastikową obudowę w kolorze białym (choć raczej należałoby ten kolor nazwać delikatnie szarym). Bardzo jasny jest tylko tylny panel, podczas gdy ramka ma kolor srebrny, a przód jest czarny. Całość ma spokojny charakter pod względem wizualnym i może się podobać. Obudowa jest niestety błyszcząca, przez co łatwo zbiera wszelkie zabrudzenia (na przykład odciski palców) i trudno ją utrzymać w czystości. Nie zmienia to faktu, że smartfon bardzo dobrze leży w dłoni i się z niej nie wyślizguje bez powodu.
Kolejna zaleta Galaxy M51 to tylny moduł fotograficzny, który nie wystaje ponad otaczającą go powierzchnię. To przede wszystkim zaleta bardzo dużej pojemności akumulatora i wynikającej z tego grubości urządzenia. „Wyspa” fotograficzna ma kolor czarny.
Prawie całą przednią powierzchnię smartfonu zajmuje wyświetlacz, w którego górnej części wycięto okrągły otwór na obiektyw przedniego aparatu fotograficznego. Nad nim znajduje się podłużny wylot głośnika słuchawki. Tu też umieszczone zostały czujniki zbliżania i oświetlenia.
Przyciski głośności oraz przycisk zasilania znalazły się na prawym boku smartfonu. Z tym ostatnim zintegrowany jest czytnik linii papilarnych. Na prawym boku z kolei została umieszczona wysuwana tacka na karty.
Na dole znajdziemy port USB-C, któremu towarzyszy wylot głośnika do odtwarzania multimediów, a także otwór mikrofonu i gniazdo audio Jack 3,5 mm. Na górze jest otwór dodatkowego mikrofonu.
Jak przystało na nowoczesny smartfon, Galaxy M51 oferuje potwierdzanie swojej tożsamości oraz odblokowanie urządzenia za pomocą biometrii. Do dyspozycji mamy tu czytnik linii papilarnych zintegrowany z przyciskiem zasilania. Wciąż uważam, ze to najlepsza lokalizacja dla tego typu rozwiązania. Poza tym umieszczony tu skaner działa sprawnie i szybko, na ogół bezbłędnie radząc sobie z rozpoznaniem przyłożonego do niego palca.
Źródło zdjęć: Marian Szutiak
