Jest nowy król tabletów na dzielni. Samsung Galaxy Tab S10+ - test

Mówi się, że tablety z Androidem nie mają sensu i są gorsze od swoich rywali z jabłkiem na obudowie. Samsung Galaxy Tab S10+ już od pierwszych chwili udowadnia, że wcale nie musi tak być. Na pokładzie znajdziemy duży wyświetlacz Dynamic AMOLED 2X o przekątnej 12,4”, mocny procesor MediaTek Dimensity 9300+, a do tego całość jest wodoodporna i jest sprzedawana w pakiecie z aktywnym rysikiem S Pen.

Mówiąc krótko, na papierze to imponujący zestaw, którego ceny startują od ok. 4300 zł za wersję z samym Wi-Fi w konfiguracji 12/256 GB.

Wygląd i wykonanie

Samsung Galaxy Tab S10+ nie przeciera nowych szlaków pod względem designu. Ot, to kolejny duży prostokąt o zaokrąglonych rogach. Proporcje ekranu to 16:10, więc mamy do czynienia z urządzeniem stosunkowo szerokim/długim. Jednocześnie tablet ewidentnie zaprojektowany został z myślą o pracy w pozycji horyzontalnej, co sugeruje m.in. przedni aparat umieszczony pośrodku dłuższej krawędzi.

Pod względem designu na plus zaliczam na pewno dwie rzeczy. Raz, bohater testu jest bardzo smukły, co korzystnie przekłada się na komfort pracy, a i wizualnie robi spore wrażenie. Dwa, producent nie zapomniał o pozostawieniu wokół wyświetlacza na tyle szerokiej ramki, by było go za co chwycić.

Z kolei nieco mniej podoba mi się magnetyczne mocowanie rysika S Pen umieszczone na pleckach. Nie dość, że uniemożliwia odłożenie urządzenia na płasko, to jeszcze sam stylus bardzo łatwo niechcący utrącić.

Do wykonania tabletu trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia. Przedni panel to szkło hartowane, cała reszta jest z aluminium. Elementy są dobrze spasowane, a sam sprzęt mimo niewielkiej grubości sprawia wrażenie wyjątkowo solidnego. No i nie wolno zapominać o pyło- i wodoodporności na poziomie IP68, która stanowi mocny atut bohatera testu.

Wyświetlacz

Samsung Galaxy Tab S10+ wyposażony został w wyświetlacz Dynamic AMOLED 2X o przekątnej 12,4”. Jednostka ma rozdzielczość 1752 x 2800, co daje zagęszczenie pikseli na poziomie ok. 266 PPI. Do tego dostajemy częstotliwość odświeżania rzędu 120 Hz.

Podczas codziennego używania wyświetlacz sprawia bardzo dobre wrażenie. Kolory są wysycone i przyjemne dla oka, ostrość i płynność obrazu wypada absolutnie bez zarzutu, a do tego dostajemy świetne kąty widzenia i dobrą czytelność w jasnym słońcu. 

W pomiarach widać jednak pewne pole do poprawy. Przy domyślnych ustawieniach (profil „Żywe”) ekran wydaje się być skalibrowany pod kątem przestrzeni DCI-P3, jednak jej pokrycie wynosi „tylko” 87,5 procent. Z kolei w trybie „Naturalny” odpowiadającym gamutowi sRGB odnotowaliśmy stosunkowo wysokie przekłamania względem wzorca (średni błąd ∆E rzędu 2,18). Oczywiście to nadal dobre wartości, jednak w przypadku sprzętu klasy premium promowanego m.in. do pracy z grafiką wypadałoby powiesić poprzeczkę nieco wyżej.

Interfejs i funkcjonalność

Bohater testu, tak jak wszystkie tablety Samsunga, pracuje pod kontrolą Androida z nakładką One UI. W tym konkretnym przypadku mamy do czynienia z Androidem 14 i interfejsem One UI 6.1.

Wielokrotnie na łamach portalu chwaliłem One UI jako jedno z bardziej dopracowanych wcieleń Zielonego Robocika i z tej opinii bynajmniej nie mam zamiaru się wycofywać. Wręcz przeciwnie – uważam, że interfejs Koreańczyków na tablecie naprawdę rozwija skrzydła. Wszystkie elementy są czytelne oraz rozmieszczone w sposób przemyślany i intuicyjny. Dodatkowo dostajemy pakiet aplikacji, który od strony funkcjonalnej w większości przewyższa rozwiązania forsowane u Google (które na pokładzie też znajdziemy).

Mieszane uczucia może budzić mocne forsowanie przez Koreańczyków swojego własnego ekosystemu, które mocno nasiliło się wraz z wprowadzeniem do One UI funkcji na bazie sztucznej inteligencji. Wiele rozwiązań na pokładzie tabletu do swojego działania wymaga zalogowania na konto Samsung, a czasem także posiadania innych urządzeń producenta.

Na plus zaliczam natomiast rozbudowane funkcje z zakresu wielozadaniowości. One UI to jedna z niewielu nakładek, która pozwala na naprawdę komfortową pracę na kilku oknach i płynne przeskakiwanie między różnymi aplikacjami. Dotyczy to zarówno podstawowej wersji interfejsu, jak i trybu DeX inspirowanego klasycznymi systemami desktopowymi. To olbrzymi atut Samsunga Galaxy Tab S10+, ale w pewnym sensie także konieczność, ponieważ duży ekran o proporcjach 16:10 kiepsko sprawdza się podczas pracy w trybie pełnoekranowym. Większość aplikacji fatalnie skaluje się do takiego układu, więc opcja uruchomienia ich w mniejszym okienku ratuje mocno sytuację.

Samsung Galaxy Tab S10+ jest kompatybilny z aktywnym rysikiem S Pen. Nie robi to może takiego wrażenia, jak jeszcze kilka lat temu, jednak w dalszym ciągu tablet Koreańczyków jest jednym z nielicznych, gdzie stylus oferowany jest jako podstawowy element zestawu sprzedażowego. Sam rysik jest mały, ale sprawdza się doskonale np. podczas robienia odręcznych notatek oraz przeglądania internetowych słabo dostosowanych do obsługi dotykiem.

Jeśli chodzi o łączność, tablet oferowany jest w wersji z samym Wi-Fi (konkretnie Wi-Fi 6e) oraz z Wi-Fi i 5G. W tym drugim przypadku urządzenie obsługuje zarówno tradycyjne karty nanoSIM, jak i technologię eSIM. Oprócz tego dostajemy Bluetooth 5.3, a przewodowo także USB-C 3.2 oraz magnetyczne złącze dla dedykowanych akcesoriów. Zabrakło wyłącznie łączności NFC, jednak w przypadku tabletów jest to strata relatywnie nieodczuwalna. Do tego możemy skorzystać z funkcji lokalizacji z obsługą GPS, GLONASS, BDS i GALILEO.

Podzespoły i wydajność

Procesor na pokładzie Samsunga Galaxy Tab S10+ to MediaTek Dimensity 9300+. To jednostka wykonana w litografii 4 nm. Posiada trzy klastry rdzeni: pojedynczy Cortex-X4 o taktowaniu 3,4 GHz, trzy Cortex-X4 o taktowaniu 2,8 GHz oraz cztery energooszczędne Cortex-A720 o taktowaniu 2,0 GHz. Całość uzupełnia układ graficzny Immortalis-G720 MC12 oraz 12 lub 16 GB pamięci RAM.

Na pokładzie nie znajdziemy więc flagowego Snadpragona, jak część użytkowników mogłaby oczekiwać, ale czy to jakiś problem? Wychodzi na to, że niekoniecznie. Wyniki testów benchmarkowych plasują bohatera testu blisko czołówki swojego segmentu. Nawet w porównaniu z iPadem Air wyposażonym w układ Apple M2 testowany model nie ma się czego wstydzić.

Niestety pewne zastrzeżenia mogą się pojawiać co do kultury pracy tabletu. Podczas testów obciążeniowych temperatura obudowy sięgała 45,2 °C, a wydajność spadała do ok. 2/3 początkowej wartości. Nie są to złe rezultaty dla sprzętu tej klasy, ale widać tu pole do poprawy.

Aparat

Na pleckach Samsunga Galaxy Tab S10+ znajdziemy podwójny aparat. Główny moduł to standardowa jednostka szerokokątna o rozdzielczości 13 Mpix, natomiast drugie „oczko” to aparat ultraszerokokątny o rozdzielczości 8 Mpix. Do tego dostajemy przedni aparat o rozdzielczości 12 Mpix o kącie widzenia rzędu 120 stopni.

Po samych parametrach można się domyślić, że tutejszy aparat raczej nie należy do wybitnych. W dobrych warunkach oświetleniowych pozwala jednak robić zdjęcia, które będą się w zupełności nadawały np. do publikacji w mediach społecznościowych, ale nic więcej. Oczywiście dowolny telefon poradzi sobie z tym zadaniem lepiej, ale nie oceniamy – co kto lubi.

Rozczarowany jestem natomiast jakością obrazka z przedniej kamerki. Jest miękko, odwzorowanie detali wypada tak sobie, a kolory nie są ani naturalne, ani atrakcyjne. No i nie ma autofokusu, który z pewnością przydałby się np. podczas wideokonferencji. Jest to pewien zawód, szczególnie że przedni aparat w tablecie przydaje się znacznie częściej niż tylny.

Przykładowe zdjęcia

Bateria

Samsung Galaxy Tab S10+ został wyposażony w akumulator o pojemności 10 090 mAh. Duża bateria w sam raz dla dużego tabletu. W naszym teście tablet wytrzymał ok. 8,5 godziny, co wydaje się rozsądnym wynikiem dla urządzenia z dużym, prądożernym wyświetlaczem oraz topowym procesorem.

Realny czas pracy na jednym ładowaniu będzie mocno uzależniony od sposobu używania urządzenia, ale wytrzymałość baterii generalnie nie powinna stanowić problemu.

Podsumowanie