Samsung Galaxy Z Fold3 5G wyposażony został w aż pięć aparatów fotograficznych. Tylny zestaw składa się z trzech 12-megapikselowych aparatów: szerokokątnego, ultraszerokokątnego i teleobiektywu (zoom optyczny 2x), przy czym dwa „skrajne” mają optyczną stabilizację obrazu. Pod ekranem okładki jest też aparat o rozdzielczości 10 Mpix, który możemy wykorzystać na przykład podczas połączeń wideo czy robienia autoportretów. Na razie jest podobnie jak w poprzedniku. Zupełnie inny jest ostatni aparat, którego obiektyw jest schowany pod powierzchnią wewnętrznego wyświetlacza. Ma on rozdzielczość 4 Mpix oraz równie jasny obiektyw, jak w przypadku głównego aparatu (f/1.8). Ma to w tym przypadku uzasadnienie, ponieważ na drodze światła lecącego do obiektywu, a potem matrycy światłoczułej, znajdują się piksele panelu AMOLED.
Nad tą fotograficzną mieszanką czuwa aplikacja Aparat, która na pierwszy rzut okaz wygląda jak w wielu innych smartfonach marki Samsung, szczególnie tych z górnej półki cenowej. Narzędzie to jest proste w obsłudze i daje dostęp do najważniejszych opcji wprost z ekranu głównego. Dostępnych mamy kilkanaście trybów fotograficznych i wideo, w tym tryby PRO (pozwala zapisać zdjęcia w formacie RAW) i Wideo PRO. Z kolei tryb Perspektywa reżysera pozwala nagrać film z widokiem z jednego z tylnych aparatów oraz przedniej kamery.
Aparat w testowanym smartfonie wykorzystuje też to, co oferuje konstrukcja urządzenia. Na przykład po uruchomieniu aplikacji Aparat na zewnętrznym ekranie zobaczymy w rogu przycisk z napisem Autoportret. To skrót do funkcji pozwalającej zrobić sobie zdjęcie za pomocą tylnego aparatu. Wystarczy rozłożyć telefon, dzięki czemu będą w naszą stronę skierowane zarówno tylne aparaty, jak i ekran z podglądem.
Z kolei w rogu ekranu głównego aplikacji na dużym wyświetlaczu zobaczymy ikonę, która pozwala zmienić układ ekranu. Zostanie on podzielony na dwie części – po prawe stronie zostanie standardowe okno aplikacji Aparat, natomiast po lewej zwolni się miejsce na podgląd zrobionych zdjęć. Gdy zegniemy telefon do konfiguracji minilaptopa,, na jednej części ekranu zobaczymy podgląd z aparatu, a na drugiej kontrolki aparatu i widok najnowszego zdjęcia.
Samsung Galaxy Z Fold3 5G ma z tyłu podobny zestaw fotograficzny, jak jego poprzednik i robi podobne jakościowo zdjęcia. Czasem można tu zauważyć mniejszy stopień przetwarzania niż w Galaxy Fold2 5G, na przykład odszumiania, wyostrzania czy nasycania kolorów. Dzięki temu zdjęcia wyglądają bardziej naturalnie. I dotyczy to w zasadzie wszystkich trzech tylnych aparatów, z których zdjęcia znajdziesz w poniższej galerii.
Ogólnie zdjęcia można nazwać dobrymi, szczególnie w optymalnych warunkach oświetleniowych, jednak trochę brakuje do fotograficznej czołówki wśród smartfonów, choćby testowanego przeze mnie niedawno Xiaomi Mi 11 Ultra. Dotyczy to również trybu nocnego, w którym zdjęcia mają akceptowalną jakość, ale są smartfony, które robią to lepiej. Większość zdjęć w poniższej galerii (z wyjątkiem trzech ostatnich) została wykonana w trybie Noc.
Tylny zestaw fotograficzny może być użyty również do robienia autoportretów, co daje lepsze rezultaty, niż użycie aparatów zintegrowanych z wyświetlaczami.
Aparat na okładce daje jednak sobie radę, co przekłada się na ostre i ładne kolorystycznie zdjęcia. Nawet brak autofocusu bardzo nie przeszkadza.
Jeśli chodzi o aparat umieszczony pod powierzchnią wewnętrznego ekranu, to należy go traktować bardziej jako ciekawostkę technologiczną niż przydatne narzędzie. Jakość zdjęć z tego aparatu jest po prostu słaba (kilka przykładów poniżej).
Samsung Galaxy Fold3 5G potrafi nagrywać wideo w maksymalnej rozdzielczości 4K z szybkością 60 klatek na sekundę i robi to całkiem nieźle, o ile warunki oświetleniowe na to pozwalają. Przydaje się przy tym optyczna stabilizacja obrazu w głównym aparacie (oraz teleobiektywie). Możemy również skorzystać z dodatkowej, cyfrowej stabilizacji obrazu, jednak jest ona dostępna tylko przy rozdzielczości FullHD oraz 30 klatek na sekundę.
Źródło zdjęć: Marian Szutiak / Telepolis