Bestia, nie telewizor, w dodatku w świetnej cenie. Samsung QE55QN91B - test


Szukasz telewizora z wysokiej półki, który dobrze sprawdzi się do oglądania filmów i seriali? Chcesz, żeby jednocześnie nadawał się do grania na konsoli? Priorytetem jest też wysoka jakość obrazu? No to nie musisz już szukać. Wybór powinien paść na model Samsung Neo QLED QN91B, który miałem okazję sprawdzić w wersji 55-calowej.

Damian Jaroszewski (NeR1o)
18
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Bestia, nie telewizor, w dodatku w świetnej cenie. Samsung QE55QN91B - test

Kupno telewizora to nie jest tak prosta sprawa, jak kupno słuchawek, zegarka czy nawet smartfona. O ile telefon wymieniamy raz na 2-3 lata (a tak przynajmniej chcieliby ich producenci), tak telewizor jest zakupem często na 5, 7, a może nawet i 10 lat. Traktujemy go trochę, jakby był nie tylko urządzeniem, ale też trochę meblem i nie ma w tym nic złego. Rozumiem takie podejście. Sam wymieniłem swój telewizor po wielu latach używania starego modelu jeszcze z ekranem Full HD i bez Smart TV. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Właśnie dlatego, że nie jest to sprzęt na chwilę, zakup telewizora powinniśmy poprzedzić dokładnymi poszukiwaniami. Pomyśl, na jakich funkcjach najbardziej Ci zależy, odrzuć te, które uważasz za niepotrzebne. Przemyśl zakup, aby kupić dokładnie to, czego potrzebujesz. Wychodzę też z założenia, że przypadku telewizora warto dołożyć kilkaset, a czasami nawet i ponad tysiąc złotych, jeśli mamy możliwość kupienia modelu zdecydowanie lepszego, a przez to również takiego, który dłużej nam posłuży.

Po testach wiem, że takim urządzeniem może być Samsung Neo QLED QE55QN91B. Wiem, że to telewizor umiarkowanie drogi, bo w wersji 55-calowej kosztuje 5299 zł, ale nie jest to kwota, która zwala z nóg i powoduje konieczność wyzbycia się wszystkich oszczędności lub napadnięcia na banki. A uwierz mi, że jest to jeden z najlepszych telewizorów dla zwykłego Kowalskiego na rynku. Już tłumaczę dlaczego.

Specyfikacja Samsung Neo QLED QN91B

Samsung Neo QLED QE55QN91B to telewizor 55-calowy. Wyposażony jest w matrycę VA, co w pierwszej chwili może nie robi wielkiego wrażenia, ale diabeł tkwi w szczegółach. Te szczegóły to nie tylko Kwantowa Kropka (Quantum Dot), ale przede wszystkim podświetlenie typu MiniLED. To kolejny krok milowy w rozwoju telewizorów. Oczywiście można narzekać, że to tylko ekran typu LCD, ale jest to wyświetlacz nieporównywalnie lepszy od tego, z czym mieliśmy do czynienia do tej pory.

Bestia, nie telewizor, w dodatku w świetnej cenie. Samsung QE55QN91B - test

Mini-LED oznacza, że tradycyjne podświetlenie zostało zastąpione dużo mniejszymi diodami LED. Jest ich zdecydowanie więcej, co przekłada się nie tylko na więcej stref podświetlenia, które mogą być niezależnie od siebie wygaszane, ale też lepszy kontrast i głębszą czerń, a finalnie po prostu lepszej jakości obraz. W przypadku tego modelu pod 55-calowym ekranem znajduje się aż 720 stref podświetlenia. Już na papierze prezentuje się to imponująco.

Poza tym Samsung oferuje rozdzielczość 4K Ultra HD, odświeżanie do 144 Hz, obsługę HDR (Neo Quantum HDR2000), powłokę antyrefleksyjną, najnowszy procesor AI Neo Quantum 4K ze skalowaniem obrazu za pomocą uczenia maszynowego, system Smart TV Tizen, czy wreszcie obsługę Dolby Atmos. Nie brakuje też najnowszych portów HDMI 2.1 ze wsparciem dla 120 Hz, eARC, ALLM i VRR i wielu, wielu innych rozwiązań, o których wspomnę w dalszej części tego tekstu. W zestawie znajduje się też pilot TM2280E, który ładowany jest za pomocą panelu słonecznego lub portu USB-C.

Wygląd i wykonanie

Zastosowanie podświetlenia typu MiniLED wiąże się nie tylko z głębszą czernią i wyższym kontrastem, ale pozwala też inżynierom na budowanie telewizorów z jeszcze cieńszą ramką wokół ekranu. Widać to po testowanym Samsungu. Z kilku metrów, czyli odległości, z której zazwyczaj oglądamy obraz na telewizorze, ramka jest praktycznie niewidoczna. Daje to bardzo dobry efekt i pozwala jeszcze mocniej zanurzyć się w serial, film czy grę. Podstawa telewizora jest z jednej strony smukła i nie przytłacza całej konstrukcji, a z drugiej strony masywna i ciężka, więc pewnie trzyma ekran na swoim miejscu. Sam montaż jest bardzo prosty i sprowadza się do wkręcenia kilku śrub, które łączą telewizor z postawą.

Bestia, nie telewizor, w dodatku w świetnej cenie. Samsung QE55QN91B - test

W tylnej części podstawy znajdują się specjalnie wyżłobienia, które – w teorii – pozwalają schować wszystkie przewody. W praktyce nie jest to tak łatwe, jak mogłoby się wydawać. Co prawda wyżłobienia mają różną grubość, ale poprowadzenie przewodów w taki sposób, aby trzymały się na swoim miejscu, jest trudne. Po kilku próbach dałem sobie z tym spokój, bo nie miałem do tego cierpliwości. Jeśli chodzi o porty, to znajdują się one z tyłu, po prawej stronie telewizora. Znajdziemy tam: 4 × HDMI 2.1 z eARC, ALLM i VRR, 2 × USB, Ethernet, wyjście optyczne oraz tunery telewizyjne. Standardowy, ale w pełni wystarczający zestaw jak na dzisiejsze potrzeby.

Pilot

Jeśli chodzi o pilota, to mamy tutaj znaną i lubianą przez użytkowników konstrukcję. Sam na co dzień używam telewizora Samsunga z podobnym pilotem i jestem fanem. Cenię sobie minimalizm i prostotę. Oczywiście, wiąże się to z pewnymi ograniczeniami i minimalnymi utrudnieniami (np. wybieranie cyfr na ekranie, a nie bezpośrednio na pilocie), ale jestem w stanie je znieść.

Bestia, nie telewizor, w dodatku w świetnej cenie. Samsung QE55QN91B - test


Na pilocie mamy kilka podstawowych przycisków i dźwigienek, a także dedykowane klawisze do Disney+, Netflixa, Prime Video oraz przeglądarki internetowej. Świetnie sprawdza się też panel słoneczny na tyle obudowy, który cały czas doładowuje wbudowany akumulator. Jednak trzeba pamiętać, aby pilota odpowiednio odkładać, bo inaczej światła będzie docierało za mało. Na szczęście, w razie potrzeby, pilota możemy też doładować za pomocą złącza USB-C.

Oprogramowanie i obsługa

Samsung Neo QLED QE55QN91B działa na bazie systemu Smart TV Tizen. Raczej nie trzeba go specjalnie przedstawiać, to w końcu oprogramowanie doskonale znane posiadaczom telewizorów Samsunga. Co prawda przeszło małą rewolucję w porównaniu z wcześniejszymi wersjami, ale zmian nie jest tak dużo, żeby ktoś poczuł się zagubiony. Nie brakuje też najważniejszych aplikacji, w tym Twitcha, który powrócił na Samsungi po wielu miesiącach posuchy.

Bestia, nie telewizor, w dodatku w świetnej cenie. Samsung QE55QN91B - test


Obsługa systemu Smart TV Samsunga jest raczej prosta i intuicyjna. Nawet jeśli do tej pory nie używaliście telewizorów koreańskiego producenta, to szybko złapiecie najważniejsze założenia. Natomiast w sprawie wydajności i szybkości działania powiedziałbym, że jest ona… niekonsekwentna. Dobór słowa może wydawać się dziwny, ale myślę, że to najbardziej trafne określenie. Przez zdecydowaną większość czasu wszystko działa błyskawicznie. Wciśnięcie przycisku Netflix na pilocie w sekundę przenosi nas do aplikacji serwisu streamingowego. Ekran główny też pojawia się szybko, a poruszaniu się po poszczególnych trybach i funkcjach trudno coś zarzucić. Normalnie bajka.

Są jednak momenty, gdy ta bajka nie jest już taka bajkowa. Telewizor potrafi, mówiąc kolokwialnie, zamulić. Przytrafiają mu się momenty wolniejszej pracy, a nawet krótkich zacięć interfejsu. Nie jest to zjawisko częste, ale jednak regularne. Poza tym muszę też wspomnieć o problemach z dźwiękiem. W zestawie z telewizorem używałem soundbara Sonos Beam (Gen 2), podłączonego przez HDMI eARC. Sporadycznie przytrafiały się rozjazdy między dźwiękiem a obrazem. Brakowało synchronizacji. Wystarczyło wyłączyć film i włączyć ponownie, aby wszystko wróciło do normy. Zauważyłem to w kilku aplikacjach. Znowu nie jest to częste, ale przytrafiało się co kilka, może co kilkanaście dni i do tej pory nie udało mi się znaleźć przyczyny (może to wina soundbara?).

Bestia, nie telewizor, w dodatku w świetnej cenie. Samsung QE55QN91B - test

Poza tym system oferuje kilka ciekawych rozwiązań, jak chociażby funkcję MultiView, dzięki której możemy wyświetlać na ekranie obraz z dwóch źródeł, np. przeglądarki i telewizji lub konsoli i YouTube’a. Szkoda, że wybór poszczególnych aplikacji jest jednak ograniczony i nie mamy tutaj pełnej dowolności. Ciekawie prezentuje się również tryb Ambient. Za jego pomocą możemy przeobrazić telewizor z jednej strony w coś na kształt obrazu, a z drugiej w źródło podstawowych informacji jak godzina, pogoda czy najważniejsze wiadomości. Imponująco prezentuje się możliwość stworzenia tła na ekranie telewizora na podstawie tego, co znajduje się za urządzeniem, np. tapety na ścianie czy po prostu koloru farby. Nie sądzę, aby była to często włączana funkcja, ale wygląda nieźle.

A jeśli macie więcej urządzeń Samsunga, to można je połączyć z telewizorem za pomocą aplikacji SmartThings i wyświetlać ich stan czy parametry, np. zużycie wody, energii itp. To świetne rozwiązanie dla osób, które inwestują w inteligentny dom. Nie można też pominąć aplikacji Xbox, która – po sparowaniu bezprzewodowego kontrolera – pozwala na granie w chmurze. Nie potrzeba do tego żadnych konsol czy przystawek. Wszystko dzieje się na zewnętrznych serwerach i jest strumieniowane bezpośrednio na telewizor Samsunga. Zaznaczam jednak, że nie obejdzie się bez podłączenia kabla Ethernet, bo wtedy działa to naprawdę dobrze i może realnie zastąpić sprzęt do grania.

Bestia, nie telewizor, w dodatku w świetnej cenie. Samsung QE55QN91B - test

Ogólnie system Tizen wypada dobrze, ale ma kilka mankamentów. Odnoszę wrażenie, że kilka kwestii zostało pogorszonych w porównaniu z poprzednią wersją, jak np. konieczność przejścia do ekranu głównego (co chwilowo wyłącza aktualne źródło obrazu), aby dostać się do ustawień. Wcześniej (np. na moim prywatnym telewizorze), wysuwała się belka z dołu ekranu, a w tym czasie nadal można było oglądać film, serial czy YouTube’a. 

Jakość obrazu

Czas na kwestie najważniejsze, czyli jakość obrazu. Zacznijmy od przypomnienia, że cały czas mówimy o telewizorze z matrycą VA, podświetleniem MiniLED oraz Kwantową Kropką. Dodatkowo model ten (i wszystkie większe z tej samej serii) wyposażony jest w specjalną powłokę, która ma niwelować problem słabych kątów widzenia matrycy VA. Poprawa zdecydowanie jest widoczna, ale w mojej ocenie nie odgrywa aż tak dużego znaczenia. W końcu telewizor zazwyczaj oglądamy niemal od samego przodu, a nawet jeśli pod niewielkim kątem, to z większej odległości. Pomimo tego przekłamanie kolorów pod kątem jest mniejsze niż w tradycyjnych matrycach VA i zasługuje to na pochwałę. Warto wspomnieć też o powłoce antyrefleksyjnej, która świetnie sprawdza się w ciągu dnia.

Natomiast jakość obrazu jest rewelacyjna. Dzięki podświetleniu MiniLED głębokość czerni i kontrast są porównywalne z matrycami OLED i nie, nie jest to żart. Samsung QE55QN91B, chociaż jest telewizorem LCD, to potrafi postawić się ekranom organicznym. Myślę, że posiadacze OLED-ów byliby mocno zaskoczeni, gdyby zobaczyli, co potrafi Samsung. Odwzorowanie kolorów jest oczywiście na bardzo wysokim poziomie, przy czym zalecane jest korzystanie z trybu filmowego (filmmaker mode), ponieważ jest on najbliższy oryginałowi. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby włączyć tryb inteligentny, który sam – w zależności od panujących warunków – dostosuje parametry obrazu i podejrzewam, że większość użytkowników byłaby z niego zadowolona, ale najlepsze wrażenia zapewni właśnie ustawienie filmowe. Lepiej będzie tylko po profesjonalnej kalibracji, ale to już duży koszt, na który nie każdy będzie mógł sobie pozwolić.

Bestia, nie telewizor, w dodatku w świetnej cenie. Samsung QE55QN91B - test

Samsung zachwyca też maksymalną jasnością, która – według moich pomiarów – oscyluje w granicach 1300-1400 nitów. Dzięki temu oglądanie filmów i serialu jest możliwe nawet w bardzo słoneczny dzień, gdy słońce pada prosto na ekran, w czym pomaga też powłoka antyrefleksyjna. Efekt wow powodują również algorytmy poprawy jakości obrazu. Zastosowany przez Koreańczyków procesor stosuje sztuczną inteligencję, która w imponujący sposób potrafi ulepszyć sygnał w gorszej jakości czy niższej rozdzielczości. Natomiast brakuje Dolby Vision. Zamiast tego Samsung stawia na HDR10+, co niestety jest ze stratą dla użytkowników, bo jednak Dolby to znany i ceniony format, który często jest używany przez filmowców.

Jakość dźwięku

Jeśli chodzi o jakość dźwięku, to trudno dzisiaj oczekiwać od telewizora cudów. Co prawda Samsung reklamuje zastosowany tutaj system jako 4.2.2 o mocy 60 W (RMS), ale można to potraktować jako chwyt marketingowy. Jakość dźwięku jest przyzwoita, ale tylko taka. Lekki bas jest słyszalny, ale trudno nazwać go głębokim. Dlatego w mojej ocenie nie obejdzie się bez zakupu dobrej jakości zestawu kina domowego lub porządnego soundbara. Szkoda byłoby oglądać filmy i seriale na tak wysokiej jakości ekranie z dźwiękiem, który jest tylko niezły, tym bardziej że Samsung obsługuje Dolny Atmos.

Granie na Samsungu

Jako zapalony gracz nie mogłem sobie odmówić przyjemności, aby do Samsunga nie podłączyć zarówno PlayStation 5, jak i PC-ta. Chociaż koreański producent twierdzi, że ekran obsługuje odświeżanie 144 Hz, po podłączeniu komputera, to mi tego nie udało się osiągnąć. Pomimo karty GeForce RTX 4080 i przewodu HDMI w wersji 2.1 maksimum, co mogłem ustawić, to 120 Hz. Nie jest to może wielka strata, ale warta odnotowania.

Bestia, nie telewizor, w dodatku w świetnej cenie. Samsung QE55QN91B - test

Natomiast Samsung QN91B to model stworzony z myślą o graczach. Oferuje praktycznie wszystko, czego można oczekiwać w zestawieniu z PC-tem lub konsolą nowej generacji. To między innymi VRR (Variable Refresh Rate), ALLM, AMD FreeSync Premium Pro czy obsługa 4K i 120 Hz. Niestety, nie dysponujemy sprzętem, który pozwalałby zmierzyć input lag, ale jestem pewien, że Samsung zadbał o jak najmniejsze opóźnienia. Granie w FIFĘ 23, God of War: Ragnarok czy The Last of Us Part I to czysta przyjemność. Obraz jest niesamowicie płynny, ze świetnymi kolorami i głęboką czernią. Dostępny jest też specjalny panel z szybkimi ustawieniami trybu gry, który pozwala między innymi na zmianę odświeżania czy włączenie lub wyłączenie VRR. W nim są też dostępne osobne, predefiniowane ustawienia obrazu, przystosowane do konkretnych gatunków gier.

Podsumowanie

Samsung QN91B to w tym momencie jeden z najlepszych telewizorów, jakie możesz kupić do swojego domu. Jego największą zaletą jest ogromna uniwersalność. Dostępne funkcje sprawiają, że doskonale nadaj się do grania zarówno na konsoli, komputerze, jak i w aplikacji Xbox przy pomocy podłączonego bezprzewodowo kontrolera. Z kolei system Smart TV powoduje, że można nim też oglądać wszystkie najważniejsze serwisy streamingowe, a więcej popularne filmy i seriale i to w 4K, a także z HDR. Natomiast dostępne tunery telewizyjne czy system poprawy jakości obrazu dzięki wykorzystaniu sztucznej inteligencji powodują, że to telewizor dobrze sprawdza się też do oglądania tradycyjnej telewizji, także w SDR. Nie sposób pominąć też wysokiej częstotliwości odświeżania, którą docenią i gracze, i miłośnicy sportu.

Bestia, nie telewizor, w dodatku w świetnej cenie. Samsung QE55QN91B - test


A to wszystko w smukłej obudowie z minimalistycznymi ramkami wokół ekranu, ze świetnej jakości obrazem, imponującą czernią, wysokim kontrastem i kosmiczną wręcz jasnością maksymalną, co przekłada się na rewelacyjny HDR. Nikomu nie powinno też zabraknąć dostępnych portów, bo Koreańczycy przygotowali aż cztery HDMI 2.1 oraz dwa USB. Jakby tego było mało, to na uznanie zasługuje w mojej ocenie prosty, minimalistyczny, ale jednocześnie funkcjonalny pilot, który – po odpowiedniej konfiguracji – pozwala na sterowanie innymi urządzeniami, podłączonymi do urządzenia (np. soundbarem, dekoderem czy nawet konsolą). 

Oczywiście nie jest to telewizor bez wad. System Smart TV, oparty na Tizenie, ma swoje za uszami. Potrafi momentami mocno spowolnić swoją pracę, chociaż zdarza się to sporadycznie. Bardziej podobała mi się też jego wcześniejsza wersja, która była trochę prostsza w obsłudze. Muszę też wspomnieć o problemach z synchronizacją obrazu i dźwięku, które również były rzadkie, ale jednak od czasu do czasu się przytrafiały. Do tego nie udało mi się wykrzesać obiecanych 144 Hz po podłączeniu komputera i kłuje brak obsługi Dolby Vision (Samsung nie chce płacić za licencję i upiera się przy HDR10+).

Pomimo tego Samsung Neo QLED QE55QN91B dostaje ode mnie 9,5/10, bo to po prostu świetny telewizor, tym bardziej w cenie nieco ponad 5 tys. zł (początkowo kosztował ponad 7 tys.). 

Ocena: 9,5/10

Wady:

  • Sporadyczne przycinki Tizena
  • Brak Dolby Vision
  • Sporadyczne desynchro obrazu i dźwięku (mogła to być kwestia soundbara)

Zalety:

  • Świetna jakość obrazu
  • Rewelacyjna czerń
  • Wysoki kontrast
  • Wysoka jasność i bardzo dobry HDR
  • Dobre kąty widzenia
  • Tryby dla graczy (VRR, ALLM, 4K 120 Hz)
  • Cztery porty HDMI 2.1
  • Prosty, ale funkcjonalny pilot (możliwość sterowania innym urządzeniami)
  • Dodatkowe tryby (MultiView, Ambient+, Remote Access itp.)
  • Mnogość dostępnych aplikacji multimedialnych
  • Rozsądna cena jak na możliwości

Telewizor do testów udostępniła firma Samsung.