DAJ CYNK

Sennheiser CX 400BT - mocny dźwięk, średnia cena

Henryk Tur

Testy sprzętu

Dźwięk najwyższej próby - jednak nie perfekcyjny

No i w końcu dochodzimy do tego aspektu, który decyduje o "być albo nie być" słuchawek, czyli brzmienia. Zwykle testuję słuchawki na szerokim zestawie utworów, w których znajduje się zarówno klasyka, jak i synthpop, black metal, rock czy nawet Michael Jackson. Przy słuchawkach Sennheiser CX 400BT zacząłem od swojego ulubionego utworu Czajkowskiego - Piano Concerto No. 1, Op. 23 - Allegro non troppo. Założyłem słuchawki (tu dodam, że parowanie przebiegło bez najmniejszego problemu), odpaliłem utwór i - bum! Ryknęły rogi, a po nich uderzyły skrzypce i powstała wielka przestrzeń, w której z ciszy rozbrzmiały dźwięki pianina - wydawało się stać gdzieś z boku, ale wyraźnie zaznaczać swoją obecność na całej scenie. Jak się okazało w dalszych testach - tak jest zawsze. Słuchawki pozwalają na stworzenie szerokiej sceny dźwięku, w której doskonale odseparowane są wszystkie instrumenty. Dotyczy to nawet gęstej realizacji, jak przy wspomnianym Czajkowskim, jak i utworów z mniejszą ilością instrumentarium.

Sehnheiser-CX-400BT-brzmienie

Na scenie świetnie odróżniają się poszczególne tony - mamy osobną przestrzeń dla niskich, środkowych i wysokich, które doskonale współgrają ze sobą, oddając dynamikę danego utworu. Podobnie w utworach, gdzie mamy ścianę dźwięku (choćby Armia z płyty Legenda) - przestrzeń skutecznie wypełnia brzmienie gitar, a na jego tle mamy wyraźniej zaznaczone instrumenty i wokalizy. Muszę jednak zauważyć, że po tonach niskich spodziewałem się czegoś lepszego - pomimo tego, że pasmo przenoszenia rozpoczyna się już o 5 Hz, basy są jedynie poprawne. Tu można było nieco popracować nad tematem, jednak ogólnie - jest bardzo, bardzo dobrze.

Sennheiser-CX-400BT-sluchawki

Jak wspomniałem, aplikacja Smart Control pozwala na zmianę ustawień dźwięku. Mamy tu pięciozakresowy equalizer, przy którym można dłubać sobie do woli i sprawdzać w praktyce, jak wypada brzmienie po zmianie ustawień. Jak dla mnie ustawienia standardowe okazały się optymalne, jednak oczywiście popróbowałem wprowadzania zmian, ale ostatecznie... okazywały się one niepotrzebne.

A jak sprawdza się tłumienie hałasów otoczenia? Mamy tu pasywne, które dobrze spełnia swoją rolę w środowisku, w którym panuje mniej więcej takie samo natężenie dźwięku (np. jedziemy autobusem). Gdy jednak hałas wokół ulega zmianie, czasem przedostaje się on do naszych uszu - tutaj wychodzi brak mechanizmów aktywnej redukcji hałasu. Także polecam je raczej w spokojniejszym środowisku.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News