Sharp Aquos 65BL5EA – tani telewizor 65" ze świetną jakością obrazu
Sharp 65BL5EA to atrakcyjnie wyceniony telewizor z Android TV o przekątnej 65”. Sprawdzamy, czy w parze z niską ceną idzie wysoka jakość.

Najlepszy telewizor to taki, który zawsze mamy przy sobie. A nie, wróć – to o aparatach. Z telewizorami jest poniekąd odwrotnie: im większy, tym zwykle lepszy. Do tego powinien oczywiście charakteryzować się jak najlepszą jakością obrazu. Tyle tylko, że i większy rozmiar, i topowe parametry zazwyczaj swoje kosztują. Ale to nie znaczy, że mając ograniczony budżet, nie możemy kupić telewizora o większej przekątnej. Bo możemy – ot, chociażby model Sharp Aquos 65BL5EA, który dostaliśmy do testów. Pytanie tylko czy „tani” i „duży” oznacza w tym przypadku także „dobry”?


Specyfikacja telewizora
- Ekran: przekątna 65 cali / 164 cm, panel VA LCD, rozdzielczość 3840 x 2160 px, odświeżanie 60 Hz,
- Wymiary obudowy: 1461,7 x 897,9 x 281,5 mm (z uwzględnieniem stopek), masa 21 kg, uchwyt ścienny w standardzie 600 x 300 mm
- Nagłośnienie: 2x 10W (pełnozakresowe), 1x 15 W (niskotonowy), DTS-HD, Dolby Audio
- Procesor i system operacyjny: Android TV 9.0, czterordzeniowy procesor 1,4 GHz, grafika Mali 470 MP, 1,5 GB RAM, 8 GB pamięci wewnętrznej,
- Złącza: 3x HDMI (1x z ARC), 3x USB 2.0,Bluetooth 4.2 BLE, Wi-Fi b/g/n/ac dual band, gniazdo Ethernet, JACK 3,5 mm, AV in, optyczne, gniazdo CI+,
- Tuner: DVB-T2, DVB-C, DVB-S2
- Zużycie energii: 118 W (dane producenta)
- Cena: 2899 zł
Na papierze Sharp 65BL5EA bynajmniej nie ma się czego wstydzić. Mamy tu do czynienia z konstrukcją na bazie matrycy VA o przekątnej 65”, a także rozdzielczości UHD i odświeżaniu 50 Hz. Telewizor pracuje pod kontrolą sytemu Android TV 9.0. Wspiera także większość popularnych standardów łączności, w tym Bluetooth 4.2 i dwuzakresowe Wi-Fi 5. Ba, mamy tu nawet głośniki o łącznej mocy 35 W (2x 10 W i subwoofer 15 W) sygnowane logo Harman/Kardon. I to wszystko dostajemy w całkiem rozsądnej cenie, wynoszącej niecałe 3000 zł.
Co w zestawie?
Sharp 65BL5EA to telewizor budżetowy, więc nie powinno dziwić, że jego opakowanie jest funkcjonalne, niekoniecznie piękne. Nie zmienia to faktu, że w kartonowym pudle znalazło się miejsce dla wszystkich niezbędnych akcesoriów, a więc pilota, nóżek do postawienia telewizora na stoliku oraz przewodów: zasilania i HDMI.
Wygląd i wykonanie
Wspomniałem już o tym wcześniej, ale myśl ta powróci w teście jeszcze kilkukrotnie: Sharp 65BL5EA to telewizor budżetowy, w którym funkcjonalność jest o wiele ważniejsza od fajerwerków. Jak łatwo się domyślić, ma to przełożenie na jego design oraz wykonanie.
Od frontu uwagę przykuwa przede wszystkim ekran o przekątnej 65”. Otacza go ramka o szerokości 13 mm, a więc umiarkowanie szeroka. Ma ona kolor czarny i pokryta została delikatną fakturą imitującą szczotkowane aluminium. Ciekawym akcentem jest niewielka piramidka umieszczona centralnie pod ramką. Jest ona podświetlona i pełni rolę diody zasilania.
Profil urządzenia do najsmuklejszych niestety nie należy, ale tu po raz kolejny kłania się segment, w który celuje urządzenie. Warto natomiast zwrócić uwagę, że po bokach umieszczono kilka istotnych elementów. Z prawej strony znalazło się miejsce na przyciski do sterowania telewizorem, natomiast z lewej umieszczono część portów: złącze HDMI, USB, gniazdo kart SD i CI, gniazdo jack oraz złącze serwisowe.
Z tyłu obudowę szpecą charakterystyczne „żeberka”, więc siłą rzeczy postawimy go raczej pod ścianą, a niekoniecznie na środku salonu. Oczywiście możemy go też na tej ścianie powiesić, korzystając z mocowania VESA 600x300 mm. Warto zwrócić uwagę, że z tyłu urządzenia znalazł się pojedynczy głośnik, pełniący rolę głośnika niskotonowego.
Większość istotnych złącz umieszczono w zagłębieniu z tyłu obudowy. Znajdziemy tu gniazdo Ethernet, optyczne, dwa USB 2.0, dwa złącza HDMI, gniazdo Component, Composite i dwa satelitarne. Miejsca na przewody generalnie jest sporo, ale że część najważniejszych gniazd umieszczono bardzo blisko siebie, przy obsadzaniu portów HDMI i USB może się zrobić trochę ciasno. Producent nie przewidział żadnego systemu maskowania kabli, ale dostajemy za to pasek, którymi możemy je ze sobą spiąć. Warto zauważyć, że na liście nie było gniazda zasilania – to dlatego, że zostało ono oddzielone od reszty i umieszczone po przeciwległej stronie urządzenia.
Od spodu znalazło się miejsce dla dwóch głośników. Tutaj przymocujemy też aluminiowe nóżki. Wyglądają niepozornie, ale swoje ważą i stanowią solidną, stabilną bazę dla telewizora.
Jeśli chodzi o wykonanie telewizora, jest ono adekwatne do segmentu cenowego. W konstrukcji urządzenia dominują tworzywa sztuczne, w większości twarde i niezbyt przyjemne w dotyku. Sharp 65BL5EA nie próbuje udawać sprzętu droższego niż w rzeczywistości. Czy powinien? Kwestia gustu. Na całe szczęście do spasowania elementów trudno mieć większe zastrzeżenia.
Pilot
Większość naszych interakcji z telewizorem będzie się odbywała z poziomu pilota (i to nie tylko dlatego, że do przycisków na obudowie bardzo trudno sięgnąć). Wygląda dość archaicznie – jak coś, co można było znaleźć na bazarze w latach 90-tych. Wykonanie (twarde plastiki, gumowe przyciski) również sprawia nienajlepsze wrażenie. Funkcjonalnie jednak tutejszy pilot wypada lepiej niż dobrze.
Pilot może pracować zarówno na podczerwień, jak i za pośrednictwem łączności Bluetooth. Ze swojej strony polecamy to drugie rozwiązanie – nie tylko nie musimy się martwić o widoczność odbiornika, ale także reakcja na wprowadzane komendy jest dużo szybsza. Nie zabrakło również wbudowanego mikrofonu.
Przycisków na pilocie jest dużo. Na przekór obecnym trendom producent nie porzucił klasycznej klawiatury numerycznej, co z pewnością docenią osoby często oglądające tradycyjną telewizję. Ukłonem w strone fanów Smart TV i stramingu są natomiast cztery przyciski dedykowane popularnym usługom VoD: YouTube’owi, Netfliksowi, Pirme Video i Filmom Google Play. Generalnie układ przycisków jest funkcjonalny, a po chwili przyzwyczajenia nawet wygodny, choć kilka drobiazgów (np. nieintuicyjne opisy przycisków „Back” i „Exit”) można było rozwiązać lepiej.
Do zasilania pilota wykorzystamy dwie baterie AAA.
Oprogramowanie i obsługa
Sharp 65BL5EA pracuje pod kontrolą Androida TV 9.0. To popularny system, który na całe szczęście powoli ma za sobą większość bolączek wieku dziecięcego. Jego niewątpliwymi atutami są dostęp do olbrzymiej bazy popularnych aplikacji, obejmującej praktycznie wszystkie liczące się platformy VoD, oraz szeroki zakres integracji z usługami Google.
Sam interfejs Androida nie różni się od tego, co znajdziemy na telewizorach konkurencji. W mojej ocenie jest to atut. Raz, że jest on w większości przemyślany, a dwa, nie musimy zmieniać przyzwyczajeń. Ba, często możemy wykorzystać przyzwyczajenia ze smartfona, bo logika Zielonego Robocika jest w gruncie rzeczy podobna.
Producent generalnie jest dość konsekwentny i nie miesza interfejsu Androida ze swoimi rozwiązaniami, o ile nie jest to konieczne. Przykładowo, wszystkie ustawienia – zarówno te odnoszące się do urządzenia, jak i systemu – znajdziemy w jednym miejscu. To na plus. Niestety tych kilka autorskich elementów interfejsu, które producent dodał we własnym zakresie – np. menu wyboru kanałów, menu opcji – prezentuje się bardzo archaicznie.
Skoro mowa o ustawieniach, to dobra wiadomość – jest ich dużo. Choć mamy do czynienia z konstrukcją budżetową, producent wyposażył testowany model w szeroki wachlarz opcji, pozwalających dostosować obraz i dźwięk do potrzeb oraz preferencji użytkownika.
Warto wspomnieć, że Sharp 65BL5EA posiada wbudowanego Chromecasta. Dzięki temu możemy w prosty sposób udostępniać treści z naszego smartfona lub komputera i oglądać je na telewizorze.
Podzespoły i wydajność
Zastosowany w Sharpie 65BL5EA procesor posiada cztery rdzenie Cortex-A55 o taktowaniu 1,4 GHz. Oprócz tego dostajemy układ graficzny ARM Mali-470 MP oraz 1,5 GB RAM. Nie są to szczególnie wydajne podzespoły i to niestety czuć. Choć przez większość czasu telewizor działa sprawnie i da się z niego komfortowo korzystać, bardziej wymagające treści lub szybkie przełączanie się między aplikacjami mogą powodować u niego lekką „zadyszkę”.
Skromnie prezentuje się także ilość pamięci wewnętrznej. Na pokładzie mamy jedynie 8 GB miejsca na dane. Z tego po odliczeniu miejsca potrzebnego na system i wbudowane aplikacje zostaje nam nieco ponad 4 GB.
Jakość obrazu
Sharp Aquos 65BL5EA wyposażony został w matrycę VA o przekątnej 65” i rozdzielczości 4K, czyli 3840x2160. Odświeżanie to standardowe 60 Hz. Mamy tu do czynienia z podświetleniem krawędziowym bez funkcji lokalnego wygaszania.
Maksymalna zmierzona przez nas luminancja wyniosła 311 nitów, co nie jest może wynikiem wybitnym, ale w tej klasie cenowej zupełnie zadowalającym. Równomierność podświetlenia również wypada bardzo przyzwoicie, szczególnie mając na uwadze zastosowaną technologie. Maksymalne odchylenie to raptem 7 procent.
305 cd/m ² | 296 cd/m ² | 289 cd/m ² |
318 cd/m ² | 311 cd/m ² | 319 cd/m ² |
312 cd/m ² | 301 cd/m ² | 292 cd/m ² |
Jako że mamy do czynienia z matrycą VA, na słowa pochwały zasługuje odwzorowanie czerni oraz kontrast statyczny. Ten ostatni według naszych pomiarów potrafi osiągnąć wartości rzędu 3800:1.
Odwzorowanie kolorów w trybie SDR wypada dobrze. Dotyczy to szczególnie trybu „Film”, gdzie średni błąd ΔE nie przekroczył wartości 2,96, a temperatura bieli trzymała się niemal wzorowej wartości 6742K. Zastosowany panel może się także pochwalić bardzo dobry pokryciem palety sRGB (93,9 procent). Jak na ten segment cenowy trudno wymagać więcej.
Tryb obrazu | Kontrast | Temperatura barwowa | Średnie ΔE | Maksymalne ΔE |
Standardowy | 3811:1 | 10384K | 3,15 | 10,27 |
Film | 3795:1 | 6742K | 2,96 | 10,01 |
Kąty widzenia jak na matrycę VA wypadają całkiem dobrze. Patrząc na telewizor od boku widoczne są przekłamania, jednak zazwyczaj nie przeszkadzają one w komfortowym oglądaniu. Nieco gorzej jest w przypadku odchylenia w pionie - tutaj degradacja potrafi być dość wyraźna. Warto mieć to na uwadze, decydując się na powieszenie telewizora.
Telewizor posiada funkcję HDR, jednak nie należy oczekiwać po niej cudów. Raz, że obsługiwane standardy ograniczają się wyłącznie do tych najbardziej podstawowych: HDR10 i HLG. Dwa, że sama matryca mocno ogranicza jej użyteczność. W zdecydowanej większości przypadków między treściami HDR i SDR nie zobaczymy większej różnicy.
Dźwięk
Sharp 65BL5EA wyposażony został w głośniki w układzie 2.1, przygotowane wspólnie z firmą Harman/Kardon. Mamy tu dwa głośniki pełnozakresowe o mocy 10 W oraz głośnik niskotonowy o mocy 15 W.
Jeśli chodzi o jakość dźwięku, tutaj dużo zależy od wybranych ustawień. Fabrycznie telewizor ma tendencję do nadmiernego eksponowania górnego pasma. Taka prezentacja dźwięku jest nie tylko mało atrakcyjna, ale na dłuższą metę zwyczajnie męcząca. Na szczęście wbudowany korektor potrafi zdziałać cuda. Po ustawieniu trybu „Film” i zdjęciu nieco wysokich tonów brzmienie robi się o wiele bardziej wyważone, a w konsekwencji dużo przyjemniejsze w odbiorze. W niektórych scenach słychać także wpływ głośnika niskotonowego, choć warto mieć na uwadze, że jego obecność to raczej chwyt marketingowy niż realny atut.
Głośniki oraz słuchawki możemy do telewizora podłączyć na kilka sposobów: poprzez HDMI, złącze optyczne, gniazdo jack 3,5 mm oraz za pośrednictwem Bluetooth.
Pobór energii
Sharp 65BL5EA to telewizor o przekątnej 65”, co niejako z definicji oznacza, że trochę prądu z gniazdka pociągnąć musi. Jak się okazuje, jest w tym bardzo konsekwentny i niezależnie od rodzaju wyświetlanej treści mówimy tu o poborze mocy rzędu ok.167 – 169 W (pomiar przy maksymalnym podświetleniu). W trybie czuwania spada on praktycznie do zera, chyba że aktywujemy funkcję wybudzania po Wi-Fi, która zużywa ok. 11 W.
Podsumowanie
Sharp 65BL5EA pokazuje, że dobry telewizor to nie tylko taki z matrycą OLED, rozdzielczością 8K i odświeżaniem liczonym w setkach herców. Czasem kluczem jest to, żeby w danym budżecie zaoferować jak najwięcej. I tutaj testowany model wypada naprawdę dobrze. Za niecałe 3000 zł możemy bowiem kupić telewizor o przekątnej 65”, który wyróżnia się dobrą jakością obrazu, bogatą funkcjonalność i do tego ma Android TV na pokładzie.
Opłacalność to klucz do sukcesu Sharpa 65BL5EA. Testowany telewizor pod żadnym względem nie jest może wybitny, ale za to wypada dobrze we wszystkich istotnych obszarach. W szczególności pochwalić należy świetny kontrast i niezłe odwzorowanie kolorów, zapewniane przez tutejszą matrycę. Wysoka jakość obrazu to fundament, który decyduje o sile telewizora – na szczęście Sharp 65BL5EA nie ma się pod tym względem czego wstydzić.
Ale czy jest sprzętem idealnym? W żadnym wypadku. Niestety budżetowa natura testowanego modelu dość często daje o sobie znać. Największym problemem jest niska wydajność zastosowanych podzespołów. Choć telewizor dobrze radzi sobie z przyciężkawym Adnroidem, w dalszym ciągu trzeba liczyć się z opóźnieniami w przypadku bardziej wymagających aplikacji. W dłuższej perspektywie może się to okazać problematyczne, szczególnie jeśli zamierzamy dużo korzystać z funkcji Smart TV.
No ale mówimy o sprzęcie poniżej 3000 zł. W tej cenie jeśli chcemy dużej przekątnej, musimy liczyć się z kompromisami, a te w przypadku Sharpa 65BL5EA są akurat całkiem rozsądne. Testowany telewizor jest bardzo ciekawą propozycją w segmencie budżetowym, która sprawdzi się w niejednym salonie.
Ocena końcowa: 8/10
Plusy:
- Dobra jak na ten segment jakość obrazu
- Atrakcyjna cena
- Android TV na pokładzie
- Wbudowany Chromecast
- Pilot z łącznością Bluetooth
Minusy:
- Niska wydajność
- Kiepski dźwięk na fabrycznych ustawieniach
- HDR tylko na papierze