Przy testowaniu jakości dźwięku punktem odniesienia był mój własny soundbar marki Heos, który wszystkie głośniki (w tym niskotonowe) ma w jednej obudowie. Urządzenie to kosztuje mniej więcej dwa razy więcej niż Sharp HT-SBW800. Nie musi to jednak oznaczać dwa razy lepszego dźwięku.
Sprawdzanie zacząłem od aplikacji Tidal na smartfonie i połączeniu Bluetooth z soundbarem. Od razu zauważyłem, że z dźwiękiem wydobywającym się z testowanego sprzętu jest coś nie tak (delikatnie rzecz ujmując). Bardzo dobrze odtwarzane były tony wysokie oraz średnie, ale potem była „cisza”, jakby ktoś wyciął tony niskie i zostawił tylko dudniące basy.
Potem zacząłem bawić się dostępnymi ustawieniami. Tonów niskich usłyszałem najwięcej przy przestawieniu funkcji EQ na movies, ale wciąż były tu duże braki, jakby ktoś wyciął całe pasmo. Co ciekawe, sprawdzałem ten problem za pomocą komputera podłączonego do soundbara przewodem HDMI i generatora dźwięku o zadanej częstotliwości. Tu niby wszystko wyglądało OK – wszystkie dźwięki z zakresy 40 Hz – 20 kHz (zakres pracy subwoofera i soundbara) były słyszalne z podobnym natężeniem.
Później przyszedł czas na inne źródła dźwięku, w tym mój domowy zestaw kina domowego z odtwarzaniem filmów z NAS-a oraz urządzenia FireTV firmy Amazon, a także pliki muzyczne zapisane w pamięci USB. Po wielu próbach i testach, oraz porównaniach z moim własnym soundbarem stwierdziłem, że oba urządzenia się doskonale uzupełniają.
Sharp HT-SBW800 rewelacyjnie odtwarza tony wysokie i bardzo wysokie. Nawet te, z którymi mój znacznie droższy Heos sobie nie radzi. Testowany sprzęt przyzwoicie odtwarza również tony średnie, co ma duże znaczenie na przykład dla dialogów w filmach (lub grach). Są też dudniące basy – tego Heos również nie potrafi (brak subwoofera). Basy są tu jednak fatalne (mój znajomy powiedział, że są „kluchowate”), podobnie jak inne tony niskie, których w zasadzie nie ma. Z tymi ostatnimi Heos nie ma żadnego problemu.
Źródło zdjęć: Marian Szutiak