DAJ CYNK

Sony DualSense Edge to najlepszy pad do PlayStation 5 [test]

Damian Jaroszewski (NeR1o), Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Konfiguracja DualSense Edge

Pierwsza konfiguracja kontrolera DualSense Edge jest banalnie prosta. Jak to w przypadku wszystkich padów do PlayStation 5, najpierw należy go podłączyć do konsoli przewodowo, za pomocą dowolnego kabla USB-C. Gdy to zrobimy, naszym oczom ukaże się krótki przewodnik, w którym krok po kroku jesteśmy zapoznawani ze wszystkimi, najważniejszymi funkcjami urządzenia. Po tym możemy już przejść do trybu bezprzewodowego i korzystać z kontrolera bez dodatkowych kabli.


Na tym konfiguracja się nie kończy. Po połączeniu DualSense Edge do PlayStation 5 w ustawieniach konsoli pojawia się dodatkowa zakładka. Pozwala ona na sterowanie ustawieniami kontrolera, w tym między innymi regulowanie:

  • Czułości / martwej strefy drążka
  • Martwej strefy efektu „Trigger”
  • Intensywność wibracji
  • Intensywność efektu „Trigger”

DualSense Edge

Jednak najważniejsze w tym wszystkim jest możliwość tworzenia profilów. W każdym z nich możemy mieć inaczej przypisane poszczególne przyciski, w tym te dodatkowe na tyle kontrolera. Pozwala to na osobną konfigurację w zależności od danej gry. Każdy profil możemy nazwać według własnych upodobań, więc nie ma mowy o włączeniu nieprawidłowego.

DualSense Edge

Natomiast samo przełączanie się między profilami odbywa się w locie, za pomocą dedykowanych przycisków, które znajdują się pod drążkami kontrolera. Zastanawiać może jedynie obecność aż dwóch takich przycisków, które robią dokładnie to samo, ale taka decyzja mogła być podyktowana zwykłą wygodą. Poza tym oba przyciski, po przytrzymaniu, pozwalają też na zmianę głośności (w połączeniu ze strzałkami w górę oraz w dół), a także zmianę balansu (ze strzałkami na boki). Niestety, w ustawieniach nie da się przypisać im innych funkcji. A szkoda.

Podsumowanie

DualSense Edge to w mojej ocenie bardzo udany kontroler. Sprawia, że granie na PlayStation 5 jest jeszcze przyjemniejsze. Do tego dochodzi możliwość wymiany modułu drążka, a przecież nie od dzisiaj wiadomo, że prawie każdy z czasem zaczyna driftować. W takim wypadku wystarczą 2 minuty, aby mieć w kontrolerze nowe gałki. Co prawda taki moduł to cena aż 130 zł, więc w przypadku dwóch robi się z tego niemała kwota w wysokości aż 260 zł. Jednak w wielu przypadkach nadal będzie to bardziej opłacalne, niż naprawa lub kupno nowego kontrolera.

DualSense Edge

Korzystając z DualSense Edge ma się poczucie obcowania z kontrolerem klasy premium. Jest lepszy i oferuje dużo więcej, niż zwykły DualSense. Nie znaczy to, że nie jest pozbawiony wad. Po stronie minusów i to dużych minusów można zapisać przede wszystkim dwie kwestie. Pierwsza, to dramatycznie krótki czas działania z dala od ładowarki. W mojej ocenie 4-6 godzin dla wielu osób będzie wartością wręcz dyskwalifikującą Edge’a. Rozumiem, gdyby działał te 10 godzin. Nadal to krócej niż standardowy DualSense, ale byłoby to jeszcze do przełknięcia. Natomiast czas 3 razy krótszy jest wręcz oburzający. To ogromna wada kontrolera.

Drugi minus to cena. Wiem, że to sprzęt klasy premium, ale jednak 1200 zł to lekka przesada. To przecież aż 3-4 razy więcej, niż trzeba wyłożyć za zwykły model. Jasne, dodatkowe funkcje i możliwości są świetne i kuszące, ale w mojej ocenie nie są warte aż tyle. Sorry PlayStation, ale DualSense Edge jest po prostu za drogi. Jest świetny i korzystało mi się z niego rewelacyjnie, ale sam nie wydałbym na niego takiej kwoty. Dlatego mogę mu dać co najwyżej ocenę 7/10.

Ocena: 7/10

Minusy:

  • Wysoka cena
  • Skandaliczny czas pracy (ok. 5 godz.)
  • Nie pasuje do wszystkich ładowarek

Plusy:

  • Lepsza jakość wykonania
  • Trzy stopnie aktywacji triggerów
  • Dodatkowe przyciski na tyle
  • Łatwe w wymianie moduły drążków
  • Dodatkowe akcesoria (etui, gałki o różnej wysokości itd.)
  • Możliwość tworzenia różnych profilów

Pada do testów dostarczyła firma Sony. Producent nie miał dostępu do tekstu przed jego publikacją.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: wł.