Słuchawki do biegania, na siłownię, na rower, do słuchania w domu — Sony LinkBuds nadają się do tego lepiej niż konkurenci. W czym tkwi ich sekret?
W czasach, gdy producenci słuchawek ścigają się w jak najlepszej izolacji od otoczenia i gumowe tipy już wydawać by się mogło na stałe zagościły w przewodach słuchowych wielu osób, Sony postanowił iść pod prąd. No może nie do końca, bo ma w ofercie też topowe klasyki, ale Sony LinkBuds, to słuchawki w dziurą zamiast uszczelki.
Okręgi lądują w kanale słuchowym, a tuż nad nimi mamy kuliste kapsułki z mikrofonami i czujnikami zbliżenia do ucha (włączają słuchawki). Oprócz tego, dostajemy cały zestaw gumek stabilizacyjnych (5 rozmiarów). Gumki te dodatkowo stabilizują słuchawki w uszach i... robią to dobrze. W czasie kilku miesięcy testów słuchawki wypadły mi z uszu zero razy. To, o czym warto przy tym pamiętać, to nie wciskajcie słuchawek przesadnie mocno. One świetnie trzymają się nawet przy dość luźnej aplikacji.
Przyzwyczajony do gumowych końcówek, początkowo narażałem się na ból uszu od ucisku plastikowych okręgów, tymczasem one mogą sobie leciutko leżeć w przewodzie słuchowym i nie musimy się o nie martwić. Gdy ten fakt do mnie dotarł, ocena końcowa podskoczyła mocno w górę.
Brak szczelnego zatkania przewodu słuchowego słuchawkami dosyć szybko odwdzięcza się nam mniejszą potliwością ucha czy brakiem zwiększonego wydzielania woskowiny. Nie ma też tego niepożądanego efektu przytkania uszu czy wrażenia słuchania pod wodą (wzmacnianego przez systemy ANC). W skrócie, dostarczana jest muzyka czy głos rozmówcy, ale nie jesteśmy odcięci od świata. To bardziej wrażenie słuchania muzyki z zestawu audio stojącego gdzieś blisko w pomieszczeniu. Muzyka może być głośna, a i tak usłyszymy dzwonek do drzwi czy mówiące do nas osoby.
100% odcięcie od otoczenia może i bywa przydatne, szczególnie w głośnych miejscach, ale i też potrafi być niebezpieczne. Jeśli biegasz, jeździsz na rowerze czy hulajnodze elektrycznej, dokanałowe słuchawki nie są dla Ciebie. A Sony LinkBuds? Jak najbardziej. W połączeniu z genialnym trzymaniem się ich w uszach są wręcz stworzone dla osób o ekstremalnym trybie życia.
Źródło zdjęć: wł.