DAJ CYNK

Słuchawki tak dobre, że się zakochałem (test)

Arkadiusz Bała (ArecaS)

Testy sprzętu

Sony WF-C700N - test


Sony WF-C700N to nowe słuchawki TWS w ofercie japońskiego giganta. Jak wypadają na tle konkurencji?

Podsumowanie | Ocena końcowa: 9/10

Sony WF-C700N to jedne z najlepszych, jeśli nie najlepsze słuchawki w swojej klasie cenowej. Japoński producent zafundował nam TWS-y wygodne, świetnie grające oraz z bardzo skuteczną redukcją hałasów (ANC), co w tym segmencie normą bynajmniej nie jest. Drobne zastrzeżenia można mieć najwyżej do jakości wykonania i to nawet nie tyle samych słuchawek, co etui ładującego. A poza tym? Niemalże ideał. W cenie ok. 550 zł brać i się nie zastanawiać!

Plusy:

  • Niska cena
  • Wysoka jakość dźwięku
  • Bardzo skuteczny system ANC
  • Wygodne
  • Kompaktowe
  • Długi czas odtwarzania muzyki na jednym ładowaniu
  • Dopracowana aplikacja
  • Wysokiej klasy silikonowe tipsy w zestawie

Minusy:

  • Wytrzymałość plastikowego zawiasu etui budzi obawy
  • Jakość dźwięku rejestrowanego przez mikrofon mogłaby być lepsza
  • Nieco zbyt czułe przyciski funkcyjne
  • Wąski zakres obsługiwanych kodeków

Sony WF-C700N - test

Sony WF-C700N – niedrogie słuchawki dla wymagających

Sony WF-C700N to kolejne już słuchawki TWS w ofercie japońskiego producenta. Niektóre z nich były bardziej udane, inne… cóż, nieco mniej. Specyfikacja nowego modelu pozwala jednak wierzyć, że tym razem mamy do czynienia z produktem należącym do tej pierwszej grupy. Za 549 zł dostajemy wyjątkowo kompaktowe słuchawki bezprzewodowe z ANC, odporną na zachlapania obudową (IPX4) oraz długim czasem pracy na jednym ładowaniu.

Sony WF-C700N - test

 Nowe słuchawki Sony sprzedawane są w bardzo ascetycznym opakowaniu. A co znajdziemy w środku? Niewiele, ale powinno wystarczyć. Oprócz samych słuchawek mamy tu etui ładujące, dokumentację, zestaw silikonowych tipsów (S, M i L) oraz dokumentację.

Małe, mniejsze, Sony

Sony WF-C700N to malutkie słuchawki dokanałowe w kształcie łezki. Charakteryzują się prostą, minimalistyczną estetyką oraz – jeśli jeszcze nie podkreśliłem tego wystarczająco dobitnie – malutkim rozmiarem. Po ich założeniu z uszu wystają nam tylko dwie dyskretne kopułki.

Sony WF-C700N - test


Zdobień tutaj nie znajdziemy, chyba że liczyć oznaczenia lewego i prawego kanału umieszczone po wewnętrznej stronie obudowy. Mamy natomiast duże fizyczne przyciski funkcyjne oraz niewielkie grille, gwarantujące dostęp powietrza do komory przetwornika.

Sony WF-C700N - test

Tulejki są okrągłe, plastikowe i – jak na TWS-y – wyjątkowo długie. Podejrzewam, że bez problemu pasowałyby na nie tipsy przeznaczone dla słuchawek przewodowych, aczkolwiek nie czułem potrzeby, żeby to sprawdzać. Powód? Silikonowe nakładki dostępne w zestawie spisują się tak dobrze, że nie było sensu nic poprawiać. Są naprawdę wysokiej jakości i za to słowa pochwały. Warto jeszcze wspomnieć, że tulejki słuchawek zabezpieczono siateczką, więc brud nie powinien dostawać się do komory przetwornika.

Sony WF-C700N - test

Jakość wykonania słuchawek stoi na wysokim poziome. Producent wykorzystał do ich produkcji tworzywa pochodzące z recyklingu, jednak nie ma niekorzystnego wpływu na wrażenia obcowania ze sprzętem. Całość jest solidna i bardzo dobrze spasowana. No, może jedynie przyciski funkcyjne mogłyby mieć lepiej wyczuwalny klik, ale do tego jeszcze wrócimy.

Dołączone etui ładujące ma kształt podłużnej pigułki. Prezentuje się bardzo atrakcyjnie, a przy okazji dzięki kompaktowym gabarytom doskonale mieści się w każdej kieszeni (nawet małej kieszonce jeansów).

Sony WF-C700N - test


Jest ono wykonane z podobnych tworzyw i o ile generalnie nie mam z tym większego problemu, o tyle mam pewne obawy, jak to wpłynie na wytrzymałość zawiasu, który też jest plastikowy. Co prawda w toku testów nie udało mi się go uszkodzić, ale biorąc pod uwagę, jak ugina się przy każdym mocniejszym dotknięciu, nie wróżę mu długiej przyszłości.

Wygodniej się nie da

Wspomniałem, że Sony WF-C700N są niewielkie, a dołączone do zestawu tipsy są wyjątkowo dobrej jakości. Nie będzie więc chyba zaskoczeniem, jeśli teraz napiszę, że słuchawki są dzięki temu niesamowicie wygodne. W uchu leżą pewnie i stabilnie, nie uwierają i spokojnie sprawdzają się nawet podczas kilkugodzinnych sesji. Wiadomo, wiele będzie tutaj zależało od indywidualnej budowy ucha, ale generalnie komfort zaliczam na duży plus pchełek Japończyków.

Sony WF-C700N - test


Szczególnie jeśli uwzględnimy rewelacyjną redukcję szumów, które gwarantuje wysoki poziom izolacji od otoczenia. Szczerze? W tym segmencie jestem pozytywnie zaskoczony, ile razy dostanę faktycznie działające ANC. Poziom reprezentowany przez WF-C700N to znacznie więcej, niż ma w ogóle odwagę oczekiwać.

A warto wspomnieć, że testowany model bardzo fajnie radzi sobie z automatycznym dobieraniem poziomu tłumienia do aktualnej sytuacji, np. kiedy jedziemy komunikacją miejską, idziemy ulicą albo spokojnie siedzimy w domu. Normalnie tego typu wspomagacze bardzo szybko wyłączam, ale tutaj nie było takiej potrzeby.

 Precyzyjnie i łopatologicznie

Sony WF-C700N z telefonem (lub komputerem) łączą się za pomocą Bluetooth 5.2. Słuchawki obsługują Google Fast Pair i mają multipointa. To znaczy, jeszcze nie mają – ta funkcja ma zostać dodana latem 2023 i mam nadzieję, że obejdzie się tutaj bez opóźnień.

Sony WF-C700N - test

Obsługa słuchawek odbywa się głównie za pomocą fizycznych przycisków, które umieszczono na lewej i prawej kopułce. Osobiście uważam to za zaletę, bo co do zasady takie rozwiązanie jest bardziej precyzyjne i intuicyjne od alternatywy w postaci gestów dotykowych. Tutejszym przyciskom daleko jednak do ideału. Są gąbczaste i wymagają bardzo małej siły do aktywacji, przez co łatwo je niechcący wcisnąć i nawet tego nie poczuć.

Warto nadmienić, że Sony WF-C700N nie mają funkcji wstrzymywania muzyki przy wyjęciu słuchawki z ucha. Podejrzewam, że dla wielu osób będzie to zawód, choć osobiście nie uważam, by w tej cenie było to gigantyczne przeoczenie.

Jeśli chcemy z pchełek Sony wycisnąć nieco więcej, zawsze można doinstalować aplikację Headphones Connect. Jest ona dostępna zarówno w Sklepie Google Play, jak i Apple App Store. Może się ona pochwalić atrakcyjnym, czytelnym interfejsem. Z jej poziomu możemy m.in. zaktualizować oprogramowanie słuchawek, skonfigurować funkcje Adaptive Sound Control oraz 360 Reality Audio czy też włączyć equalizer. Na minus trzeba natomiast wspomnieć o braku interfejsu w języku polskim.

Jak to gra? Stary, zaje…

Na początek zła wiadomość: słuchawki Sony WF-C700N obsługują wyłącznie podstawowe kodeki SBC i AAC. Nie znajdziemy tu ani LDAC-a, ani żadnego innego kodeka wysokiej jakości. Szczerze? Nie uważam, by przy sprzęcie tej klasy robiło to większą różnicę, ale odnotować warto. Testowany model obsługuje natomiast technologię 360 Reality Audio, o ile kogoś takie bajery bawią.

Sony WF-C700N - test

Ale 360 Reality Audio bynajmniej nie jest potrzebne, by zachwycać się dźwiękiem płynącym z testowanego modelu. Ba, powiedziałbym, że wręcz przeszkadza, tym bardziej że CF-700N doskonale radzą sobie z muzyką nagraną w klasycznym stereo.

To słuchawki o rozrywkowym, nieco ocieplonym brzmieniu. Niskich tonów jest sporo. Charakteryzują się niezłą dynamiką oraz zróżnicowaniem. Są bardzo sprężyste, aczkolwiek szybkością nie grzeszą. Ich rolą jest raczej ocieplanie przekazu niż robienie z WF-C700N taniego substytutu tuby basowej w bagażniku Poloneza. I wiecie co? Radzą sobie z tym doskonale.

Średnica charakteryzuje się dobrą rozdzielczością i odwzorowaniem detali – przynajmniej jak na względnie niedrogie TWS-y. Jest natomiast nieco surowa. Wokale są bardzo klarowne, ale tracą na intymności. Nie jest to więc może najlepszy wybór, jeśli planujemy słuchać tylko i wyłącznie akustycznego jazzu, jak trzeba, to i w tej roli WF-C700N poradzą sobie dobrze.

Sony WF-C700N - test


Ale główną atrakcją są bez dwóch zdań tony wysokie. Nie ma ich zbyt dużo i nie dominują nad resztą przekazu, ale są wyraźnie słyszalne. I bardzo dobrze, bo jest tu czego słuchać! Góra pasma jest naturalna, szczegółowa i dobrze zróżnicowana. Instrumenty talerzowe mają ładny tembr, a jednocześnie całość zaserwowana jest na tyle łagodnie, że nawet słuchanie słabszych realizacji nie robi się męczące. 

Żeby jednak nie było zbyt różowo, to o ile jakość odtwarzanego przez słuchawki dźwięku wypada bardzo dobrze, tak ten rejestrowany przez wbudowany mikrofon pozostawia sporo do życzenia. Głos w rozmowach i na nagraniach jest wyraźny, ale zniekształcony. Mikrofon łapie też sporo pogłosu, przez co rozmówcy mogą mieć wrażenie, jakbyśmy rozmawiali z nimi z toalety (autentyczny zarzut, który usłyszałem w trakcie testów). No, jest tu trochę do poprawy.

Małe, ale wariaty

Wbudowany akumulator według producenta powinien wytrzymywać nawet 7,5 godzin słuchania muzyki, co nie byłoby niczym niezwykłym, gdyby nie jeden drobiazg – mowa o słuchaniu z aktywnym ANC. Po jego wyłączeniu ten czas rośnie do 10 godzin. Robi wrażenie, szczególnie że według moich obserwacji liczby te nie są nawet jakoś bardzo przesadzone. 

Nieco gorzej wypada łączny czas pracy po uwzględnieniu etui ładującego. Tutaj 20 godzin nie robi już szczególnie dobrego wrażenia, ale mając na uwadze niewielkie rozmiary zestawu, można to wybaczyć.

Sony WF-C700N - test

Mówiąc krótko, Sony WF-C700N to w swoim segmencie cenowym słuchawki absolutnie doskonałe i jestem w nich absolutnie zakochany. Jasne, można by tu to i owo poprawić – chociażby zawias w etui albo mikrofon. Najważniejsze jednak, że wszystkie kluczowe kwestie, a więc jakość dźwięku, wygoda i redukcja hałasów otoczenia, stoją na bardzo wysokim poziomie, do którego równać teraz będzie musiała konkurencja.

Słuchawki do testu udostępniła firma Sony.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne

Źródło tekstu: własne