Wizualnie cała seria A90K trzyma się trendu wyznaczonego w poprzednich generacjach flagowych telewizorów Sony. Jest minimalistycznie, nowocześnie i elegancko, a testowany model mimo swoich kompaktowych gabarytów bynajmniej nie jest tu wyjątkiem.
Od frontu telewizor to praktycznie jednolita tafla szkła. Jedynie od spodu można dostrzec wąski pasek, na którym znalazło się logo producenta oraz zestaw lepiej lub gorzej zamaskowanych sensorów. Całość wygląda bardzo efektownie. Jako minusy wskazałbym jedynie kurz zbierający się na styku z dolną ramką oraz błyszczącą matrycę. To pierwsze to drobiazg, ale drugie w niektórych warunkach oświetleniowych może się okazać uciążliwe.
Z boku Sony XR-42A90K ma 5,7 cm grubości i w przeciwieństwie do testowanego przed rokiem XR-55A90J wygląda „normalnie”, tj. nie ma tu wąskich fragmentów, próbujących tworzyć iluzję wolnostojącej tafli szkła. Zamiast tego boki telewizora płynnie przechodzą w tylną część obudowy.
Po lewej stronie umieszczono część portów. Podłączymy tutaj kartę CI, złącze kompozytowe (pełniące jednocześnie rolę wejścia głośnika centralnego), USB oraz HDMI. Znajdziemy tutaj także fizyczny włącznik wbudowanego mikrofonu.
Tył obudowy wykonany jest w całości z plastiku. Dzięki subtelnym zdobieniom – przede wszystkim charakterystycznej szachownicy pokrywającą cały tył urządzenia – prezentuje się schludnie, szczególnie po założeniu dołączonych do zestawu maskownic. Z wartych uwagi elementów znajdziemy tu umieszczony centralnie głośnik oraz mocowanie VESA 200 x 200 mm.
Po zdjęciu maskownic naszym oczom ukazują się pozostałe porty. Po prawej mamy wejście kabla antenowego, gniazdo RJ-45, złącze optyczne, trzy porty HDMI (dwa z obsługą 4K i 120 Hz, w tym jeden eARC) oraz gniazdo USB. Z lewej strony podłączymy z kolei przewód zasilania.
Podstawa Sony XR-42A90K to na dobrą sprawę płaski kawał blachy. Swoją rolę spełnia bardzo. Jest stabilna, praktyczna i nie rzuca się przesadnie w oczy. Rozwiązanie być może mało oryginalne, ale na moim zdaniem prezentuje się ono dużo lepiej niż nieco przekombinowane nóżki zeszłorocznej serii A90J. Warto zauważyć, że w domyślnym ustawieniu telewizor stoi bardzo nisko, dosłownie kilka milimetrów nad blatem. Jeśli komuś to przeszkadza (np. ze względu na stojący obok soundbar), można zastosować alternatywny sposób montażu podstawy. Między ekranem i blatem mamy wtedy ok. 7 cm prześwitu.
Wykonanie urządzenia wypada bez zarzutu. Co prawda na zewnątrz znajdziemy przede wszystkim plastik, ale za to dobrej jakości. Całość sprawia solidne wrażenie, a spasowanie elementów jest dobre.
W zestawie z Sony XR-42A90K znajdziemy aż dwa piloty: jeden skupiony na funkcjach smart, drugi bardziej klasyczny, przygotowany z myślą o odbiorcach tradycyjnej telewizji. Obydwa zapewniają dostęp do wszystkich funkcji urządzenia, także wybór któregoś z nich to przede wszystkim kwestia preferencji.
Nie zmienia to jednak faktu, że to pilot w wersji „smart” sprawia dużo lepsze wrażenie. Został on wykonany z aluminium i solidnego tworzywa z fakturą imitującą skórę. Posiada także wbudowany mikrofon. Prezentuje się nowocześnie i gwarantuje łatwy dostęp do większości zaawansowanych funkcji telewizora, bez marnowania miejsca np. na klawiaturę numeryczną. Zamiast tego znajdziemy tu m.in. skróty do Asystenta Google oraz wybranych platform VoD (Netflix, Disney+, Prime Video).
Dla odmiany drugi pilot kojarzy mi się z akcesoriami, które w latach 90-tych kupowało się na bazarach. Lekki, wykonany w całości z przeciętnej jakości plastiku i z małymi, gumowymi przyciskami. Po wzięciu go do ręki przez myśl przechodzi wiele rzeczy, ale na pewno nie „premium”. Z drugiej strony z perspektywy użytkowników korzystających przede wszystkim z tradycyjnej telewizji, będzie on znacznie wygodniejszą opcją niż pilot „smart”. Miło, że producent dorzucił go w gratisie, bo wcale nie musiał.
Obydwa piloty zasilane są dwiema bateriami AA.
Źródło zdjęć: własne
Źródło tekstu: własne