Perfekcyjny kompan PlayStation 5. Musieli mi go zabierać siłą
Sony XR-55A90J to 55-calowy telewizor OLED z segmentu premium. Szczególnie atrakcyjny dla graczy. Oto jak spisuje się w domowym zaciszu.

Telewizory OLED są z nami już dobrych kilka lat i na dobre zadomowiły się w świadomości konsumentów jako synonim najwyższej jakości obrazu. Seria Sony A90J ma natomiast stanowić uosobienie wszystkiego, co w nich najlepsze. Czy tak jest rzeczywistości? Mieliśmy się okazję o tym przekonać, testując 55-calowy model Sony XR-55A90J.
Specyfikacja telewizora
- Ekran: przekątna 55 cali / 139 cm, panel OLED, rozdzielczość 3840 x 2160 px, odświeżanie 120 Hz,
- Wymiary obudowy: 128,2 × 70,9 × 31,7 cm (z uwzględnieniem stopek), masa 29 kg, uchwyt ścienny w standardzie 300 x 300 mm
- Nagłośnienie: 2x 20 W (pełnozakresowe), 2x 10 W (niskotonowy), DTS, Dolby Audio
- Procesor i system operacyjny: Android TV 10.0, procesor MediaTek MT5895 (4x Cortex-A73 1,8 GHz), grafika Mali-G52, 3 GB RAM, 4 GB pamięci wewnętrznej,
- Złącza: 4x HDMI (2x HDMI 2.1), 3x USB 2.0, Bluetooth 4.2, Wi-Fi a/b/g/n/ac, gniazdo Ethernet, JACK 3,5 mm, gniazdo antenowe, wyjście optyczne, wyjście głośnikowe, gniazdo CI+,
- Tuner: DVB-T2, DVB-C, DVB-S2
- Zużycie energii: 113 W (dane producenta)
- Cena: 10 290 zł
Trzeba przyznać, bohater testu już na papierze prezentuje się imponująco. W ręce użytkownika oddany zostaje panel OLED o rozdzielczości 4K i odświeżaniu 120 Hz, wspierany przez procesor przetwarzania obrazu Cognitive Processor XR. W sferze audio dostaje rozbudowany zestaw głośników, składający się z dwóch jednostek szerokopasmowych i dwóch subwooferów, dodatkowo wykorzystujący technologię Acoustic Surface Audio+. Posiadacze konsol nowej generacji powinni być zadowoleni z obecności złącz HDMI 2.1, natomiast za funkcje smart odpowiada Android TV 10. A ile trzeba za to wszystko zapłacić? Niestety całkiem sporo – konkretnie 10 299 zł.



Co w zestawie?
W pudle razem z telewizorem znalazł się podstawowy pakiet akcesoriów, a więc przede wszystkim pilot, para metalowych nóżek, zestaw maskownic na tył obudowy, przewód HDMI, przewód zasilający oraz dokumentacja.
Wygląd i wykonanie
Od telewizora z wysokiej półki można oczekiwać nie tylko świetnej jakości obrazu, ale także tego, że sam w sobie również będzie się dobrze prezentował. No i trzeba przyznać, pod tym względem Sony XR-55A90J naprawdę daje radę. Projektanci poszli w nowoczesny minimalizm, co w połączeniu ze smukłą sylwetką panelu oraz świetnym wykonaniem skutkuje efektownym produktem, który cieszy oko także po wyłączeniu.
Od przodu mamy do czynienia z w zasadzie jednolitą taflą szkła. Wyjątek stanowi wąski pasek pod ekranem, na który w rogu umieszczono logo producenta. Sam wyświetlacz zajmuje większą część przedniego panelu. Okalająca go ramka ma ok. 6 mm, w związku z czym nie odciąga uwagi od wyświetlanego obrazu, nawet jeśli jej obecności nie da się do końca zignorować. Rozpraszać mogą natomiast refleksy odbijające się w mocno błyszczącej matrycy. Szkoda, że producent nie pokusił się o nieco bardziej matowe wykończenie, co z pewnością podniosłoby komfort korzystania z telewizora w ciągu dnia.
Z boku Sony A55-A90J również prezentuje się imponująco. Znaczna część panelu ma niecałe 5 mm grubości, przez co mamy wrażenie, jakbyśmy obcowali z postawioną w pionie pojedynczą taflą szkła. Oczywiście jest to trochę złudzenie – w końcu nie można zapominać o bazie, w której skrywa się większość elektroniki, a która zwiększa głębokość telewizora do 4,1 cm. Niemniej iluzja ta działa w tym przypadku na korzyść bohatera testu.
Warto zwrócić uwagę, że z boku, konkretnie po lewej stronie, umieszczono także część portów: głośnikowy, gniazdo kart CI, wejście kompozytowe, wyjście słuchawkowe, dwa pełnowymiarowe USB oraz pojedynczy HDMI. W ich pobliżu znalazł się także wyłącznik wbudowanego mikrofonu.
Tył obudowy telewizora wykonano z plastiku. Mamy tu do czynienia z matowym wykończeniem z drobnymi, jednorodnymi żeberkami. Po zastosowaniu dołączonych do zestawu maskownic nie wygląda to może pięknie, ale na tyle schludnie, że można bez obaw postawić testowany model pośrodku salonu i nie będzie straszył. Z widocznych tutaj wartych uwagi elementów wspomnieć należy o grillach skrywających wbudowane głośniki, miejscu na uchwyt VESA 30x30 cm oraz kolejnym zestawie wszelkie maści portów. Po lewej stronie znajdziemy zasilanie, natomiast z prawej, mamy wejście na kabel antenowy, gniazdo RJ-45, wyjście optyczne, trzy złącza HDMI (w tym dwa obsługujące 4K i 120 Hz) oraz pojedyncze pełnowymiarowe USB.
Od spodu jedynym ciekawym elementem są subtelne gumowe nóżki, które pomagają minimalnie zamortyzować telewizor w domyślnym ustawieniu.
Bo właśnie, Sony XR-55A90J posiada nietypowo rozwiązaną kwestię ustawienia. Dołączone do zestawu nóżki – wykonane z metalu i bardzo solidne – możemy przykręcić na jeden z dwóch sposobów. W domyślnym ustawieniu – tj. widocznym na większości materiałów marketingowych – ekran praktycznie leży na biurku, a rola nóżek sprowadza się do zapewnienia mu stabilności. Radzą sobie zresztą z tym całkiem nieźle, choć przez nisko ustawiony środek ciężkości ekran pod wpływem siły nadal może się lekko kiwać. Druga pozycja przygotowana została z myślą o posiadaczach soundbarów – ekran znajduje się w niej kilka centymetrów nad powierzchnią blatu, dzięki czemu pod spodem mamy dość miejsca na głośnik. Rozwiązanie sprytne i praktyczne, choć gdybym miał wskazać jedną rzecz, która nie pasuje mi w wyglądzie bohatera testu, padłoby właśnie na nóżki. Niezależnie od ustawienia wydają się one zaburzać jednolitą bryłę telewizora, co odbiera nieco pazura jego minimalistycznej stylistyce.
Pod względem wykonania nie mam do Sony XR-55A90J większych zastrzeżeń. Fakt, telewizor wykonany jest w znacznej mierze z tworzywa, jednak jest ono dobrej jakości, natomiast spasowania elementów wypada bez zarzutu.
Pilot
Dołączony do zestawu pilot z pewnością nie wygląda tak nowocześnie, jak sam telewizor. Obudowa wykonana z kombinacji plastiku i aluminium, mnóstwo malutkich przycisków, niewykorzystane miejsce… Cóż, wizualnie nie zachwyca, choć do samego wykonania trudno się przyczepić. Co jednak bardziej istotne – funkcjonalnie spisuje się całkiem dobrze.
Pilot został wyposażony w podświetlenie oraz klawiaturę numeryczną. Ikonografia jest w większości czytelna, a rozmieszczenie poszczególnych funkcji wygodne. Na plus dla fanów Smart TV odnotować należy obecność aż czterech przycisków przypisanych do popularnych platform VoD: YouTube, Netflix, Disney+ i Prime Video.
Do działania pilota niezbędne są dwie baterie AA.
Oprogramowanie i obsługa
Sony XR-55A90J pracuje pod kontrolą Androida TV 10. To prawdopodobnie najpopularniejszy obecnie system Smart TV z dostępem do bogatej biblioteki aplikacji. Dużym plusem jest fakt, że znajdziemy tutaj praktycznie wszystkie popularne platformy VoD, a spore grono użytkowników uciesz z pewnością szeroki zakres integracji z usługami Google.
Co warto odnotować, Android TV w wersji dostępnej na serii A90J wyposażony został w zupełnie nowy interfejs, znany jako Google TV. Oprócz wizualnego liftingu przynosi on łatwiejsze przełączanie między profilami użytkowników, co może okazać się przydatne, kiedy z jednego telewizora korzysta kilka osób. Niestety sam nowy ekran domowy jest w mojej ocenie mniej intuicyjny od poprzednika – jednorazowo wyświetlanych jest mniej informacji oraz trudniej przeskoczyć od proponowanych treści do przypisanych do nich aplikacji.
Obok Android TV funkcjonuje jeszcze jedna warstwa interfejsu, przygotowana bezpośrednio przez Sony. Na jej temat mogę wyrażać się w samych superlatywach – autorskie rozwiązania producenta prezentują się nowocześnie, są funkcjonalne i intuicyjne. Szczególnie przypadły mi do gustu dwa elementy UI. Jednym z nich jest podręczne menu szybkich ustawień, które możemy dowolnie personalizować. Jeśli poświęcimy chwilę na dopasowanie go do swoich potrzeb, na dobrą sprawę nie będziemy musieli zaglądać do głównego menu opcji.
Druga pochwała leci w kierunku menu z ustawieniami obrazu. Po pierwsze, jest ich dużo i nie powinniśmy mieć problemu, żeby dostosować go do swoich potrzeb – niezależnie od tego, czy zależy nam na maksymalnej wierności, czy też preferujemy nieco „podrasowany” obrazek. Po drugie – i to jest to, co tak mi się spodobało – każdej opcji towarzyszy krótki opis jej działania wraz ze stosowną ilustracją. To spora pomoc, szczególnie dla osób niekoniecznie obeznanych z terminologią stosowaną przez producenta.
W tym miejscu wypadałoby wspomnieć, że Sony XR-55A90J posiada wbudowanego Chromecasta, a także jest kompatybilny z Apple AirPlay i Apple HomeKit. Oznacza to, że możemy bezprzewodowo przesyłać treści prosto z naszego telefonu lub komputera, niezależnie od tego, z jakiego ekosystemu na co dzień korzystamy.
Podzespoły i wydajność
Procesor zastosowany w Sony XR-55A90J to MediaTek MT5895. To czterordzeniowa jednostka bazująca na rdzeniach Cortex-A73 o taktowaniu 1,8 GHz. Oprócz tego dostajemy 3 GB RAM i układ graficzny ARM Mali-G52. Jak na standardy Smart TV jest to względnie wydajna konfiguracja, pozwalająca na komfortowe korzystanie z telewizora bez wyraźnych spowolnień. Nie oznacza to jednak, że takie nie mają prawa się pojawić w ogóle – zachowałbym ostrożność w przypadku bardziej wymagających aplikacji, w szczególności gier.
Na pliki użytkownika przewidziano jedynie 4 GB pamięci wewnętrznej. Bardzo skromnie, szczególnie że mówimy o urządzeniu z segmentu premium.
Jakość obrazu
Sony XR-55A90J wyposażony został w matrycę OLED o przekątnej 55” i rozdzielczości 3840x2160, a więc 4K. Panel może się także pochwalić wysoką częstotliwością odświeżania rzędu 120 Hz.
Maksymalna zmierzona przez nas jasność w trybie SDR to raptem 248 nitów. Na papierze nie prezentuje się to może zbyt imponująco, ale na co dzień powinno spokojnie wystarczyć, o ile nie ustawimy telewizora naprzeciwko okna. W odbiorze na pewno pomaga fakt, że mamy tu do czynienia z perfekcyjną czernią, a co za tym idzie, także nieskończonym kontrastem.
Jeśli chodzi o równomierność podświetlenia, tutaj także mogłoby być lepiej. Według pomiarów różnica w luminancji bieli w obrębie panelu może sięgać nawet 26 procent. Odchylenie spore, choć na szczęście w dalszym ciągu stosunkowo trudne do wychwycenia gołym okiem podczas codziennego korzystania z telewizora. Warto natomiast mieć na uwadze, że w przypadku paneli OLED diody z natury wypalają się nierównomiernie, w związku z czym z czasem równomierność podświetlenia może ulegać zmianie.
W trybie HDR szczytowa jasność wyniosła 808 nitów. Jak na matrycę OLED to bardzo dobry rezultat, który gwarantuje świetne wrażenia podczas oglądania filmów oraz grania w gry. Co prawda da się na rynku znaleźć jaśniejsze panele LCD, jednak tracimy wtedy perfekcyjną czerń i nieskończony kontrast. A skoro przy HDR jesteśmy to warto wspomnieć, że w przeciwieństwie do niektórych tańszych telewizorów został on zaimplementowany transparentnie – bez konieczności przechodzenia do dedykowanego trybu oraz zmiany profilu kolorystycznego. Jeśli natomiast chodzi o wspierane standardy, mamy do dyspozycji HDR10, HLG oraz Dolby Vision.
Pokrycie gamutów (od lewej): sRGB / Adobe RGB / DCI-P3
Odwzorowanie kolorów wypada bardzo dobrze, nawet jeśli do perfekcji trochę zabrakło. Wybierać możemy spośród kilku predefiniowanych profili obrazu, wśród których najlepsze rezultaty daje według naszych pomiarów tryb „Grafika” (aktywowany domyślnie w przypadku podłączenia do telewizora komputera). Średni błąd ΔE nie przekracza wtedy wartości 1,5, natomiast temperatura bieli to 6507K, a więc bardzo blisko wzorcowego 6500K. Możemy się także cieszyć niemal stuprocentowym pokryciem gamutu sRGB – dokładnie mówimy tu o odwzorowaniu na poziomie 94,6 procent. Trochę gorzej ma się sprawa z pokryciem gamutów Adobe RGB i DCI-P3. Tutaj możemy liczyć na odwzorowanie na poziomie odpowiednio 68,4 i 71,4 procent. Nadal bardzo dobrze, choć w przypadku panelu tej klasy wolelibyśmy jednak oglądać wartości bliskie 100 procent.
Jako że mówimy o matrycy OLED, kąty widzenia są w zasadzie perfekcyjne – zarówno w pionie, jak i w poziomie.
Pokrycie gamutów (od lewej): sRGB / Adobe RGB / DCI-P3
Telewizor może się pochwalić maksymalnym odświeżaniem na poziomie 120 Hz, co docenią fani sportu oraz posiadacze konsol nowej generacji. Niestety tych drugich może czekać pewne rozczarowanie – jak na razie seria A90J nie obsługuje trybu VRR, choć producent zapowiedział, że wprowadzi taką funkcję w ramach przyszłej aktualizacji.
Dźwięk
Sony XR-55A90J wyposażony został w dwa głośniki pełnozakresowe o mocy 20 W oraz dwa głośniki niskotonowe o mocy 10 W.
Pokrycie gamutów (od lewej): sRGB / Adobe RGB / DCI-P3
Jak wypada jakość oferowanego dźwięku? Bardzo dobrze. Telewizor gra pełnym brzmieniem, z wyraźnie słyszalnymi niskimi tonami (choć mówimy tu raczej o średnim bassie; zejście mogłoby być lepsze). Nie jest to poziom dedykowanego soundbaru albo zestawu kina domowego, jednak z powodzeniem wystarczy do komfortowego oglądania filmów, a nawet sporadycznego słuchania muzyki. Na pochwałę zasługuje także wysoka głośność maksymalna – w trakcie pomiarów z ok. 1,5 m sonometr pokazał 91,4 dBa. Co ważne, nawet przy tak skrajnej wartości dźwięk pozostawał wolny od zniekształceń.
Zewnętrzne głośniki do telewizora możemy podłączyć na kilka różnych sposobów, w tym za pomocą wyjścia HDMI, dedykowanego złącza głośnikowego, wyjścia optycznego i gniazda jack 3,5 mm. Możemy w tym celu skorzystać także z łączności Bluetooth.
Pobór energii
Pobór energii w przypadku Sony XR-50A90J jest mocno uzależniony od dobranych ustawień oraz rodzaju wyświetlanych w danym momencie treści. Co do zasady trzeba jednak przyjąć, że nie jest niski. W trybie HDR telewizor potrafił pociągnąć z gniazdka nawet 330 W, natomiast w SDR analogiczna wartość to 270 W. Na całe szczęście typowe zużycie wypada znacznie lepiej i utrzymywało się na poziomie ok. 130 W.
Podsumowanie
Sony XR-55A90J to telewizor bardzo udany, cieszący oko zarówno atrakcyjnym designem, jak i świetną jakością obrazu. Pod wieloma względami jest to idealny wybór dla kinomanów, ale i graczy, którzy planują przesiadkę na konsole nowej generacji. Sam kilkukrotnie musiałem zbierać szczękę z podłogi na widok tego, co testowany model potrafił zdziałać w parze z PlayStation 5 i to nawet pomijając kwestię brakującego póki co trybu VRR.
Przechodząc do konkretów, na pochwałę zasługuje przede wszystkim tutejszy tryb HDR. Za sprawą wysokiej jasności szczytowej oferuje on fenomenalne wrażenia, szczególnie w tandemie z tutejszym nieskończonym kontrastem.. Świetnie wypada również jakość dźwięku dobiegającego z wbudowanych głośników, a prywatnie bardzo przypadł mi do gustu zastosowany przez producenta interfejs.
Jeśli chodzi o wady, nie ma ich dużo. Przyczepić się można do nierównomierności podświetlenia czy braku wsparcia dla VRR, ale to detale, które nie rzutują znacząco na odbiór sprzętu. Poza tym wierzymy producentowi na słowo, że drugi z wymienionych problemów zostanie rozwiązany przy okazji nadchodzących aktualizacji. Reszta zastrzeżeń to drobiazgi, takie jak skromna (choć nadal wystarczająca) ilość pamięci wewnętrznej czy mocno błyszcząca matryca.
Pokrycie gamutów (od lewej): sRGB / Adobe RGB / DCI-P3
W zasadzie jedyne, co realnie można mu zarzucić, to wygórowaną cenę wynoszącą 10 299 zł. Oczywiście w segmencie premium jest to kwestia do pewnego stopnia umowna. Trudno jednak nie zadać sobie pytania czy testowany produkt rzeczywiście jest wart dopłaty względem np. analogicznego modelu z rodziny LG G1? Odpowiedź wcale nie jest taka oczywista, dlatego każdy będzie musiał podjąć ją samodzielnie. Ze swojej strony jesteśmy jednak pewni, że Sony XR-55A90J na pewno będzie zakupem udanym.
Ocena końcowa: 9/10
Plusy:
- Rewelacyjna jakość obrazu, zarówno SDR, jak i HDR
- Dopracowany, bardzo wygodny interfejs
- Efektowny design
- Głośne, świetne jakościowo wbudowane głośniki
- Płynne działanie
Minusy:
- Brak obsługi VRR w chwili pisania tekstu
- Nierównomierne podświetlenie
- Tylko 4 GB pamięci wewnętrznej
- Mocno błyszcząca powierzchnia ekranu
- Wygórowana cena