Wywaliłam telewizor. ViewSonic X2000B-4K zjada go na śniadanie (test)
Wybrałam projektor ultrakrótkiego rzutu, bo szkoda mi miejsca na telewizor. Czy to oznacza, że żyje mi się gorzej? Na pewno nie z projektorem laserowym 4K ViewSonic X2000B-4K USt.
Cóż to za cud techniki audiowizualnej? ViewSonic X2000-4K UST to laserowy projektor ultrakrótkiego rzutu (nazywany też laser TV), wyposażony w soundbar harman/kardon. Co to oznacza w praktyce? Urządzenie trochę większe od pudełka na grę planszową mogę postawić pół metra od ściany. Da mi ono jasny, wyraźny obraz 4K o przekątnej do 150 cali.
Koszt tej przyjemności wcale nie jest wyższy od ogromnego telewizora. Wchodzimy na pułap kilkunastu tysięcy złotych – dokładnie 15 599. Decydując się na rzutnik, nie muszę martwić się o czyszczenie i bezpieczeństwo matrycy i odpowiednie meble, które utrzymają takie monstrum. Gdy przyjdzie czas na przemeblowanie albo przeprowadzkę, mogę zwinąć ekran, wziąć rzutnik pod pachę i tyle mnie widzieli. Czy coś w ten sposób tracę? Najwyżej możliwość oglądania telewizji w dzień, ale w dzień to ja pracuję.



Obraz z ViewSonic X2000B-4K UST
Idea projektora na pewno nie jest Ci obca, ale projektor laserowy to coś innego niż lampa za matrycą. Laser otworzył drzwi naszych domów przed zupełnie nową jakością projekcji. Projektory z laserem mają ok. czterokrotnie dłuższy czas „życia” niż takie z lampą. W większości przypadków dają też jaśniejszy obraz, a przy tym zachowują czerń. Spotkałam się ze stwierdzeniem, że projektory laserowe to szczyt ewolucji kina domowego i po testach ViewSonic X2000B-4K UST rozumiem to podejście.
W nowym modelu ViewSonic wykorzystane zostało laserowo-fosforowe źródło światła, czyli niebieski laser (konkretnie 74-watowy japońskiej marki Nichia) i koło pokryte fosforem, które zmienia barwę światła. Żywotność lampy szacuje się na 20 tysięcy godzin w trybie „normalnym”, czyli ze średnim ustawieniem jasności. To absurdalnie długo. Nawet jeśli chciałabym oglądać coś czy grać przez 6 godzin dziennie, projektor by mi służył ponad 9 lat. Ponadto degradacja jasności obrazu z czasem jest mniej widoczna niż w projektorach lampowych.
ViewSonic X2000B-4K UST to projektor ultrakrótkiego rzutu (proporcja przekątnej obrazu do odległości to 0,22), co oznacza, że może znajdować się bardzo blisko ekranu bądź ściany:
- obraz 65-calowy uzyskam z odległości 8,2 cm,
- z 23 cm rzuca obraz o przekątnej 100 cali,
- odsunięty na odległość 52 cm zaś rzuca obraz o przekątnej 150 cali.
ViewSonic X2000B-4K UST wyświetla obraz o rozdzielczości 4K UHD, a więc 3840 x 2160 pikseli. Świetnie poradzi sobie z 10-bitowymi materiałami HDR, które będą wyglądać naturalnie, oraz z obrazem 3D. Nominalna jasność to 2000 ANSI lumenów. Nie jest to najjaśniejszy projektor laserowy na tej półce cenowej, ale też nie zostaje z tyłu. Subiektywnie mogę powiedzieć, że i tak jest szalenie jasny. Do tego stopnia, że białe litery transkrypcji dialogów w grach robią się niekomfortowe. Obraz jest doskonale widoczny także, gdy salon nie jest w pełni zaciemniony (na przykład, gdy włączę taśmę LED na drugim końcu salonu czy zapalę światło w sąsiadującej kuchni).
W dzień warto zasłonić okna przed seansem. Jeśli jednak chcesz na przykład obejrzeć wiadomości albo materiał, w którym intensywne kolory nie są priorytetem, w pochmurny dzień możesz to spokojnie zrobić bez zasłaniania okien. Nawet w trybie ekonomicznym wszystko będzie wyraźne. Imponujące!
Nie zabrakło interpolacji klatek, która zapewni lepszą płynność wyświetlanego obrazu. Nie przepadam za tymi rozwiązaniami, ale tu jest ona wyjątkowo mało inwazyjna. Przez większość seansów miałam włączony ten system na najniższym z trzech ustawień i rzeczywiście wrażenia były lepsze bez poczucia, że obraz jest sztuczny. Producent zapewnia, że input lag to 40 ms, więc do niedzielnego grania zupełnie wystarczy. Podczas testów przeszłam kawałek Cyberpunka 2077 i nie czułam się odłączona od głównej bohaterki.
ViewSonic X2000B-4K UST wyświetla pełną paletę barw Rec. 709 i prawie 80% palety CDI-P3. Bardzo podoba mi się odwzorowanie kolorów skóry aktorów i świetna czerń. Nawet na białej ścianie kontury i cienie wyglądają doskonale. Na ekranie nastrojowe, nocne ujęcia wyrywają z kapci. Przy tym, jeśli materiał źródłowy jest wysokiej jakości, obraz będzie barwny, intensywny i naturalny – nie ma ani grama artefaktów ani bandingu na subtelnych przejściach barw.
Z tyłu znajdują się dwa gniazda HDMI 2.0 / HDCP 2.2 – moim zdaniem dokładnie tyle, ile potrzebuję na przystawkę multimedialną lub dekoder TV oraz Blu-ray, konsolę lub komputer. Trzecie wejście to AV In. Jest tu również gniazdko ethernetowe i USB (5 V, 1,5 A), do którego można podłączyć pendrive albo klawiaturę. Zestaw uzupełnia wejście na kabel zasilający i tu miła niespodzianka: w zestawie dostałam kabel europejski, amerykański i brytyjski. Jest tu jeszcze miękka ściereczka do przecierania optyki, jednak ja nauczona doświadczeniem po prostu zostawiam ją na rzutniku, by chronić go przed kurzem.
Dobry start w kino domowe
Front rzutnika to soundbar firmowany przez harman/kardon. Za maskownicą kryją się dwa 10-watowe głośniki wysokotonowe, a na boki skierowane zostały dwa 15-watowe głośniki niskotonowe. Brzmi dobrze? No właśnie niezbyt. Można obejrzeć program telewizyjny albo sitkom, ale moim zdaniem ten soundbar się nie broni. Przynajmniej nie w salonie, bo sali konferencyjnej niczego mu nie zabraknie.
Soundbarowi bardzo brakuje niskich tonów, średnie są uwypuklone, a wysokie przesterowane. Dopiero po rozkręceniu do maksymalnej głośności – a wcale nie jest ona wysoka – zaczyna emitować śladowe ilości basu. Specyfikacja i logo harman/kardon obiecują jednak więcej, niż ten soundbar jest w stanie dostarczyć. Nawet na dźwięk stereo nie bardzo można liczyć, bo soundbar jest krótki i trzeba siedzieć bardzo blisko rzutnika, by poczuć namiastkę przestrzeni.
Do celów diagnostycznych wystarczy coś prostszego, a kinoman na pewno nie będzie zadowolony. Dlatego jedyne rozsądne zastosowanie tego soundbara moim zdaniem znajdzie się w przestrzeni biznesowej. W czasie spotkania rzeczywiście da sobie radę i dobrze przekaże na przykład głos osoby, biorącej udział w spotkaniu na odległość. Tu zaletą może być też dość dobra mobilność, a na pewno wysoka jasność.
Przypuszczam, że osoba kupująca projektor tej klasy do domu będzie szła w zestaw kina domowego. Może nawet już ma taki zestaw i wymienia tylko rzutnik. Wtedy ViewSonic X2000B-4K UST sprawdzi się świetnie. Ma gniazdo HDMI z Arc i może współpracować z systemem dźwięku przestrzennego. Wtedy obsługa standardów Dolby i DTS naprawdę się przyda.
Jeśli zaś rzutnik ma współpracować z głośnikiem podłączonym przez Bluetooth (u mnie są to kolumny Teufer Stereo M), będzie go automatycznie włączać. Nie ma żadnych problemów z podłączeniem słuchawek, choć wolałabym móc korzystać z dwóch par jednocześnie (moglibyśmy oboje oglądać film bez obaw o komfort sąsiadów). Z tyłu znajduje się także wyjście liniowe lub na słuchawki na kablu.
Ustawianie i regulacja
ViewSonic X2000B-4K nie wymaga dużo miejsca. Obudowa ma wymiary 451 × 332 × 10 mm, jest więc mała, jak na sprzęt tego typu. Masa poniżej 7 kg to kolejne zaskoczenie, bo większość konkurentów przebija 10 kg. Dla porównania dodam, że 98-calowy telewizor waży 59,6 kg, a jego podstawa dodaje jeszcze trzy.
W praktyce, jeśli chcę uzyskać obraz o przekątnej 150 cali, mebel z projektorem musi być wysunięty w głąb pokoju na ok. 85 cm. Typowa szafka RTV będzie za wąska, ale jeśli jesteś w stanie poświęcić na projektor na przykład stolik kawowy (u mnie stoi na małym stoliku), masz już wszystko. Poziomowanie jest banalnie proste dzięki łatwo dostępnym pokrętłom do regulacji wysokości przednich nóżek projektora.
Alternatywnie możesz projektor powiesić pod sufitem. Obraz można obrócić i X2000B-4K może wisieć „do góry nogami” przed lub za ekranem. Trzeba jeszcze pamiętać, że projektory tego typu rzucają obraz nieco powyżej swojej górnej krawędzi. W przypadku nowości ViewSonic jest to 20-25 cm, zależnie od przekątnej ekranu. Nie można więc postawić go zbyt wysoko, by widzowie nie musieli zadzierać głów przez cały seans.
W ustawieniach znajduje się klasyczna regulacja Keystone oraz redukcja zniekształceń na siatce złożonej z 60 punktów. To uratuje sytuację, gdy w Twojej ścianie jest małe wgłębienie, jeśli twój ekran nie jest idealnie płaski albo wręcz zagięty, by otaczać widza. Ostrość ustawiam ręcznie i jest do tego nawet dedykowany przycisk na pilocie – to ten z celownikiem). W każdej chwili można też wyświetlić wzór testowy i upewnić się, że wszystko zostało ustawione z należytą precyzją.
Podczas pierwszego ustawiania rzutnika wyszła na jaw wada pilota: działa na podczerwień. To oznacza oczywiście problemy z celowaniem i zasłanianiem. Naprawdę spodziewałam się pilota radiowego w tej cenie sprzętu. Nawet wolałabym dostać pilot radiowy niż średni soundbar z przodu, choć rozumiem, że dla biznesu ten soundbar będzie cennym dodatkiem.
Niemniej pilot jest bardzo przyjemny, dobrze leży w dłoni i ma delikatne podświetlenie przycisków. Światło włącza się automatycznie po podniesieniu pilota, co również bardzo mi się podoba. Przyciski są miękkie, a na wciśnięcie reagują delikatnym kliknięciem. Informacja zwrotna jest przyjemna, ale niestety nie gwarantuje skutecznego wysłania sygnału do rzutnika. Trzeba trochę przycelować…
Oczywiście jeśli masz pod ręką odpowiedni ekran i sprzęt, możesz precyzyjnie dopasować kolory dla każdego źródła oddzielnie. Jest tu możliwość ustawienia temperatury, gammy i kanałów RGB oraz analogiczna regulacja dla źródeł HDR (rzutnik wykrywa je automatycznie). Producent zapewnił tu też predefiniowane tryby do oglądania filmów, bardzo jasny tryb do grania i tryb użytkownika.
Niezbyt smart…
ViewSonic X2000B-4K UST działa pod kontrolą Androida 9 z bardzo prostą nakładką i dostępem do biednego sklepu z aplikacjami ewidentnie nieprzygotowanymi dla polskiego klienta. Ekran domowy składa się z paru dużych przycisków, dających łatwy dostęp do podstawowych funkcji: ustawień, przeglądania plików, trybu głośnika Bluetooth, parowania słuchawek, przesyłania strumieniowego i paru aplikacji. Jeśli zamierzasz korzystać z tego rzutnika z Netflixem, Disney+, Apple TV czy innymi usługami strumieniowymi, lepiej wyposaż się w przystawkę telewizyjną. Aplikacje dostępne w tym sklepiku nie odtwarzają materiałów 4K HDR i nie są przystosowane do obsługi pilotem do rzutnika.
Z dostępnych tu aplikacji moim zdaniem warto mieć pod ręką VLC, by móc odtworzyć film z dysku USB albo dysku sieciowego i swobodnie wybrać ścieżkę napisów. Ewentualnie można sięgnąć po przeglądarkę Google Chrome. Po podłączeniu myszki do rzutnika nie będzie żadnego problemu z obsługą i można szybko znaleźć choćby teledysk na YouTubie. Co ważne, po wyjściu do innej apki nie stracisz postępu oglądania filmu i najczęściej korzystanie z kilku aplikacji jest tu dość wygodne.
Do obsługi rzutnika dostępna jest też apka na telefon. vCastSender może być pilotem, myszką, pozwala używać interfejsu dotykowego do sterowania rzutnikiem albo robić adnotacje w czasie rzeczywistym. Działa to strasznie powoli, ale na pewno lepiej niż korzystanie pilotem z klawiatury ekranowej. Z pomocą tej aplikacji można też wysyłać multimedia na rzutnik albo przekazywać obraz z ekranu telefonu z Androidem, co dla odmiany działa wybornie. Świetnie działa też Chromecast, czy to z aplikacji Netflix, przeglądarki Chrome czy Tidala na smartfonie. Zwłaszcza ta ostatnia mnie cieszy, bo zapewni wyższą jakość odsłuchu niż połączenie przez Bluetooth.
Na systemie iOS wystarczy skorzystać ze wbudowanego mechanizmu udostępniania ekranu… w teorii, bo w praktyce z powodu „problemu z bibliotekami” nie udało mi się z tej funkcji skorzystać. To nie będzie problem z porządną przystawką albo kablem, ale niesmak pozostanie na długo. Zwłaszcza że bez problemu podłączyłam projektor jako bezprzewodowy ekran (1280 × 1080) do Maca Mini.
…ale dla powerusera może będzie interesujący
Android na projektorze ma też zalety dla osób odważnie kroczących przez świat oprogramowania. Przede wszystkim można tu zainstalować Kodi – fenomenalne centrum multimedialne, zdolne odtwarzać niemal wszystko i zewsząd. Kodi to otwartoźródłowy projekt, do którego powstały tysiące wtyczek, oficjalnych i nieoficjalnych. Można je obsługiwać pilotem, z aplikacji mobilnej, kontrolerem, totalnie zmienić wygląd, połączyć z dyskami sieciowymi i źródłami z sieci… na pewno będzie w czym wybierać, jeśli tylko masz cierpliwość.
Jeśli wolisz dedykowane aplikacje do różnych usług, również zdobędziesz je bez większych problemów jako pliki APK dla Androida. Wystarczy zainstalować je z pendrive’a. W ten sposób uruchomiłam aplikację CDA, Tidal do oglądania wideoklipów i koncertów, a także… GeForce Now i Cyberpunk 2077 z RTX. Kontroler niemiłosiernie lagował, ale nie mogę powiedzieć, że nie działa.
Domyślam się jednak, że takich użytkowników będzie niewielu. Projektor laserowy za kilkanaście tysięcy to nie Raspberry Pi. Zakładam więc, że będzie używany z porządną przystawką multimedialną, konsolą i ewentualnie z dyskiem sieciowym. I tu do akcji wchodzi preinstalowany odtwarzacz VLC z możliwością wybierania ścieżki napisów i dźwiękowej, opóźnień i innych parametrów odtwarzania.
ViewSonic X2000B-4K gwiżdże. Chłodzenie nie jest głośne – 40 dBA w pobliżu urządzenia, 38 w odległości 2 metrów. Wydaje jednak z siebie nie tylko typowy szum dwóch wentylatorów o rozmiarze ok. 8 cm, ale też dźwięk o wysokiej częstotliwości, który psuje mi wrażenia z oglądania cichych filmów. Nie słychać zmian przy zmianie jasności podświetlenia i źródła obrazu. Gdy rzutnik jest w trybie tylko-soundbar, nie ma tego problemu – chłodzenie nadal pracuje, ale jest znacznie cichsze.
Temperatura nie będzie raczej problemem. Obudowa ma wlot powietrza z prawej strony i wylot z lewej, więc nikt siedzący z przodu nie poczuje pędu powietrza o temperaturze do 52°C i nie będzie dmuchania w ekran. Widać też, że ktoś dobrze przemyślał układ gniazd. Dodatkowe USB, które w założeniach ma być łatwo dostępne, znajduje się z prawej strony. To oznacza, że chłodzenie lampy nie będzie dodatkowo dogrzewać dysku zewnętrznego.
Pobór mocy miło mnie zaskoczył. Rzutnik pobiera do 255,8 W w trybie pełnej jasności, 162-165 W w trybie ekonomicznym. W porównaniu do telewizorów wypada więc bardzo korzystnie.
Sam soundbar pobiera około 38 W, gdy słucham muzyki na 10% głośności. To zupełnie wystarczy w 16-metrowym salonie. Maksymalna głośność raczej nie dojdzie do 80 dBa, a pobór mocy do 40 W.
Jeśli obawiasz się, że przy operowaniu w pobliżu rzutnika dostaniesz mocnym światłem po oczach, na ratunek przychodzą czujniki zbliżeniowe po bokach obiektywu. Podświetlenie automatycznie się wyłączy, jeśli wykryją obecność czegoś (w domyśle głowy). To też dobre rozwiązanie dla rodzin z dziećmi. Na czas regulacji obrazu można to zabezpieczenie wyłączyć.
Co tam w środku?
Korzystając z okazji, że na ViewSonic X2000B-4K UST można zainstalować aplikację z pliku APK, w ruch poszła AIDA64. Urządzenie ma 4-rdzeniowy procesor MediaTek MT9669 (widoczny jako m7642), taktowany z prędkością do 1,3 GHz. Do tego układ graficzny Mali G52, 3 GB RAM-u i 32 GB wbudowanej pamięci na własne apki.
Łączność Wi-Fi jest możliwa w pasmach 2,4 i 5 GHz, w standardzie 802.11 ac (nie ma Wi-Fi 6). Android 9 ma łatki bezpieczeństwa ze stycznia 2021 roku, ale moim zdaniem nie ma co popadać w paranoję – ten sprzęt i tak nie będzie miał za dużo do czynienia z internetem. Bardziej martwi mnie ewentualny brak kompatybilności z aplikacjami w przyszłości. Zakładam, że taki rzutnik będzie służył przynajmniej 10 lat. Mój aktualny projektor ultrakrótkiego rzutu ma już prawie 8 lat i gdyby nie potężny spadek jakości obrazu (lampa), wcale nie myślałabym o wymianie. I znów wraca potrzeba dokupienia przystawki multimedialnej, Apple TV, Mi Sticka, Chromecasta czy podobnego sprzętu.
Czy warto za te pieniądze?
Cena ViewSonic X2000B-4K jest dla tego typu sprzętu przeciętna. Potencjalni konkurenci startują od około 10 tysięcy złotych i jest sporo modeli wycenionych na powyżej 20 tysięcy. W tym towarzystwie nowość ViewSonic wypada dobrze. Jeśli zaś ma konkurować z telewizorami, jest jeszcze lepiej. Największy dostępny obecnie telewizor 4K ma przekątną 98 cali, kosztuje 24 999 zł i dostarczy mnóstwo trudności logistycznych przez swoje monstrualne gabaryty. Jeśli więc priorytetem jest duży, wyraźny obraz, wybór jest oczywisty.
Czy dwa gniazda HDMI wystarczą? To już kwestia indywidualna. Ja nie potrzebuję więcej. Myślałam, że będzie mi brakować funkcji smart TV, ale Kodi sporo rekompensuje. Docelowo jednak polecam sięgnąć po przystawkę multimedialną.
Wady:
- w tej cenie można kupić jaśniejszy projektor;
- chłodzenie wydaje wysoki dźwięk, może przeszkadzać wrażliwym osobom;
- problemy z połączeniem AirPlay i z parowaniem klawiatury Bluetooth;
- pilot na podczerwień, a nie radiowy;
Zalety:
- przyzwoity pobór energii;
- możliwość korzystania z samego soundbara oraz podłączenia słuchawek bezprzewodowych;
- świetna jakość obrazu, można obejrzeć coś nawet w dzień i pograć;
- HDMI Arc;
- podświetlany pilot z żyroskopem;
- proste menu i podstawowe funkcje smart, na czele z preinstalowanym VLC.