DAJ CYNK

Test laptopa Huawei Matebook D. Sprzęt dla Kowalskiego sprawdza się w swojej roli

orson_dzi (Arkadiusz Dziermański)

Testy sprzętu

Klawiatura i touchpad

Największą wada klawiatury, obok słabej jakości plastiku, jest brak podświetlenia. Przy tej cenie ten element zdecydowanie nie tylko mógł, a wręcz powinien się pojawić. Klawiatura jest duża, wyspowa, również spory jest odstęp między przyciskami. Spora powierzchnia do zagospodarowania pozwoliła na dodanie dodatkowej kolumny z klawiszami przydatnymi podczas pisania, takimi jak Home, End, PG Up i Down oraz Delete oraz zastosowanie pełnowymiarowych przycisków strzałek.

Klawiatura z daleka wygląda niestety jak w laptopach za mniej niż 2000 zł i sprawia wrażenie bardzo topornej i niewygodnej w użyciu. Na szczęście tak nie jest. Co więcej, pisze się na niej zadziwiająco przyjemnie. Klawisze mają spory, jak na laptop, skok i wciskają się z wyraźnym oporem, co jest bardzo wygodne podczas wielogodzinnej pracy. I chociaż na początku się na to nie zanosiło, na Matebooku D pisało mi się bardzo wygodnie.

Przyciski mają matową powierzchnię i mam wrażenie, że w dłuższej perspektywie zostanie ona bardzo skutecznie wytarta. Szczególnie jeśli będziemy z niej intensywnie korzystać.

Touchpad nie wyróżnia się swoimi wymiarami, co trochę dziwiło mnie po zastosowaniu ogromnego wręcz gładzika w Matebookach X (myślałem, że będzie to cecha szczególna laptopów Huaweia), ale bardzo dobrze spełnia swoją rolę. Jego powierzchnia jest gładka, odpowiednio śliska i przesuwanie po nim palcem jest przyjemne (jak dziwnie to nie brzmi). Nie jest to co prawda poziom wspomnianego X-a, gdzie touchpad jest niemal perfekcyjny, ale jest naprawdę dobrze. Jego wadą jest słabsza reakcja na dotyk w rogach, a przyciski odpowiadające klawiszom myszy lepiej wciskać bliżej bocznych krawędzi. Na środku napotkamy duży opór konstrukcji.

 

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News