BackBeat Go 810 nie są tanimi słuchawkami, ale ze względu na brak kontaktu z typowo muzycznymi produktami Plantronics, spodziewałem się raczej jakiegoś rozczarowania. Ale nic z tych rzeczy. Zamiast tego było totalne zaskoczenie, bo sprzęt gra naprawdę bardzo dobrze.
W brzmieniu dominują tony niskie. To zdecydowanie ciepłe słuchawki dla miłośników miękkiego basu. Oczywiście nie każde uderzenie niskich tonów jest przesadnie miękkie i rozlewające się. Bez problemu można odróżnić, które dźwięki perkusji Slipknota są uderzeniem w bębny, a które w metalowe beczki.
Bas nie jest jednak przesadzony i nie spycha innych tonów na dalszy plan. Wręcz przeciwnie. Obok bardzo dobrze wyeksponowanych tonów niskich bez problemu wychwycimy brzemienia gitar, instrumentów klawiszowych oraz czysto brzmiących, ostrych wokali.
W zasadzie jedynym mankamentem dźwięku jest głośność. Ogółem jest dobra i słuchawki nie grają zbyt cicho. Bez problemu można ich używać w autobusie, pociągu czy samolocie i nie będzie narzekać na to, że jest zbyt cicho. Mimo wszystko dodatkowe 15-20% byłoby idealnym dopełnieniem. Czasami człowiek potrzebuje bardzo głośnego dźwięku. A jest to możliwe, bo podłączając słuchawki kablem do wzmacniacza słuchawkowego podbicie głośności było naprawdę bardzo duże.
Producent chwali się zasięgiem na poziomie 50 metrów i nie są to puste przechwałki. Słuchawki mają naprawdę duży zasięg i w linii prostej, oczywiście bez żadnych przeszkód po drodze, jest to w pełni osiągalne.
Słuchawki dobrze sprawdzają się też podczas prowadzenia rozmów. Pomimo obecności tylko jednego mikrofonu moi rozmówcy nie narzekali nigdy na problemy ze słyszalnością.