PocketBook InkPad 4 to świetny sprzęt, z którego bardzo dobrze mi się korzystało. W ciągu roku czytam kilkadziesiąt książek, część w formie papierowej, a część jako e-booki. W przypadku tych drugich głównie za sprawą Legimi i chociaż zgrywanie ich na Kindle’a nie jest przesadnie trudne i czasochłonne, to jednak dedykowana do tego aplikacja jest ogromnym ułatwieniem. Dlatego też z czytnikiem rozstawałem się z lekkim bólem serca.
Ale czy to oznacza, że mogę go jednoznacznie zarekomendować? Odpowiedź na to pytanie jest prosta. Głównym winowajcą jest tutaj cena. Cena w wysokości 1300 zł za czytnik e-booków to jednak sporo i sam miałbym duże opory przed wydaniem takiej kwoty. Oczywiście, PocketBook InkPad 4 pod wieloma względami jest dużo lepszy niż wielokrotnie przywoływany już Amazon Kindle Paperwhite 5. Ma większy ekran, podświetlenie z regulacją barwy, obsługuje Legimi i Empik Go przez dedykowane aplikacje, a do tego potrafi czytać książki na głos i to całkiem ładną polszczyzną. Jest to wyższy poziom niż legendarna już Ivona.
Czy to wystarczy, aby uzasadnić dwa razy wyższą kwotę? Jeśli Cię stać, to tak, kupi PocketBooka i będziesz zapewne zadowolony. Poza momentami odczuwalnym brakiem mocy obliczeniowej trudno wskazać w nim jakieś większe wady. Jeśli ma to być Twój pierwszy czytnik, a budżet jest jednak ograniczony, to są tańsze i niewiele gorsze propozycje, np. Kindle Paperwhite czy PocketBook Touch Lux 5, który też obsługuje Legimi. Dlatego jestem zdania, że chociaż PocketBook InkPad 4 jest świetnym sprzętem, to jednak trochę za drogim.
Zalety:
Wady:
Źródło zdjęć: Damian Jaroszewski (NeR1o)