DAJ CYNK

Test projektora z Androidem Philips PicoPix PPX4935

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Podsumowanie

Każdy ma inny profil użytkowania projektora czy telewizora. W moim przypadku sprzęt taki służy głównie do wyświetlania treści z Internetu - teledysków na YouTube'ie i filmów z serwisów VoD takich jak HBO GO czy Netflix. W domu zadanie to powierzam telewizorowi z dodatkowym systemem nagłośnienia, poza nim używam... telefonu Samsung Galaxy Beam i głośników Bluetooth stereo. Dostaję 4 godziny ciągłej projekcji z jednego akumulatora, małe gabaryty, ładowanie przez microUSB i bezproblemową obsługę z poziomu Androida. Na nowego Philipsa patrzyłem z nadzieją polepszenia jakości obrazu, pozbycia się konieczności targania ze sobą miliona kabelków oraz dodatkowych głośników.

I rzeczywiście, do PPX 4935 nie musimy podłączać smartfonu czy komputera, by móc cieszyć się treściami z Internetu. Głośnik w warunkach polowych daje radę, a kilkukrotnie większa jasność niż w innych pikoprojektorach gwarantuje znacznie większą swobodę użytkowania.

Swobodę, ale już niekoniecznie wygodę. Największą bolączką jest bardzo uboga i brzydka nakładka systemowa, z której tu i ówdzie wyskakują ustawienia typowo telefoniczne, a także gładzik, który szczególnie po nagrzaniu się urządzenia nie jest wygodny. Częściowo problem niweluje pilot podczerwieni, jednak zabrakło na nim chociażby możliwości włączenia trybu ECO czy regulacji jasności obrazu.

Właściwie każdą aplikację systemową warto zastąpić alternatywnym programem (w tym nawet sklep z aplikacjami), natomiast gładzik myszką komputerową. Android w PPX4935 może nie przeszkadza, ale wymaga od użytkownika wiedzy na temat tego, jak z niego wycisnąć jak najwięcej. I to właśnie zaawansowani miłośnicy nowych technologii z potencjału urządzenia skorzystają najbardziej. Dla osób potrzebujących sprzętu funkcjonującego na zasadzie "wtykam pendrive i oglądam" dostępne są inne modele.

Wady:
- niezbyt atrakcyjna wizualnie nakładka systemowa,
- ubogie pod względem konfiguracji aplikacje multimedialne,
- przestarzałe jak na androidowe standardy podzespoły (m.in. 768 MB RAM),
- gładzik po nagrzaniu obudowy bywa kłopotliwy w obsłudze,
- akumulatora ledwie wystarcza na projekcję jednego filmu,
- niezbyt precyzyjne pokrętło ostrości,
- niestandardowe złącze ładowania.

Zalety:
- wysokiej rozdzielczości, jasności i jakości obraz jak na ten segment sprzętu,
- dwa gniazda USB z funkcją OTG,
- pełnosprawny Bluetooth (głośniki, myszka, klawiatura etc.),
- dostęp do setek tysięcy aplikacji dla Androida,
- gniazdo kart microSD,
- łączność Wi-Fi z DLNA oraz WiDi/Miracast,
- donośny głośnik zewnętrzny,
- stosunkowo cicha praca i niskie nagrzewanie się obudowy,
- grube, solidniejsze niż w poprzednikach plastiki,
- żywotność lampy nawet ponad 30 tys. godzin,
- niewielka masa i gabaryty.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News