DAJ CYNK

Test słuchawek Platinet PM1080B. Modne, tanie i dobrze grające

orson_dzi (Arkadiusz Dziermański)

Testy sprzętu

Wygląd i ergonomia

Cały zestaw został wykonany bardzo prosto, bez zbędnych udziwnień, żeby nie powiedzieć – nudno. Mimo wszystko z całą pewnością wiele osób doceni proste wzornictwo. Na starcie zaskoczył mnie pokrowiec, który jest w większości wykonany z metalu. Tylko jego boki są plastikowe. Metal nie jest zbyt gruby, ale robi wrażenie solidnego, a przy tym jest też bardzo lekki. Na górze pokrowca znajdziemy logo producenta oraz cztery diody sygnalizująca stan naładowania akumulatora, a na dolnej krawędzi port microUSB. Po obu bokach mamy miejsce na słuchawki. Trzymają się w nich bardzo dobrze dzięki magnesom umieszczonym w styku ładowania. Dzięki temu nie musimy się bać, że przypadkiem je zgubimy.

Same słuchawki są całkiem spore i możne je w zasadzie porównać do jakiegoś insekta z przerośniętym odwłokiem. Każda słuchawka ma przycisk w górnej części oraz diodę sygnalizującą. Obie mają symetryczną konstrukcję, bez podziału na słuchawkę lewą i prawą. Warto jednak w jakiś sposób oznaczyć jedną ze słuchawek, nawet jakąś dyskretną kropką. W końcu nie po to dźwięk stereo ma kanał lewy i prawy żeby ich nie rozróżniać.

Słuchawki są wygodne, ale nie zostanę ich fanem. To nie ich wina. Konstrukcja mojego ucha niestety z wieloma dokanałowymi słuchawkami nie chce współpracować i zawsze muszę się mocno namęczyć żeby nie wypadały. W tym przypadku pomogły gumki z innego zestawu.

Po odpowiednim dopasowaniu i ułożeniu słuchawek w uchu przyjemnie izolują od otoczenia i przede wszystkim – nie wypadają. Mam ten komfort, że mam doświadczenie z IconX-ami Samsunga, dzięki temu nie stresowałem się, że słuchawki mogą mi wypaść i przepaść gdzieś na ulicy. W przeciwnym wypadku potrzebowałbym zapewne kilku dni do przyzwyczajenia się. Jeśli już opanujemy wkładanie i odpowiednie ułożenie słuchawek, to nawet bieganie w nich nie sprawi nam żadnego problemu.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News