Sony HT-S2000. Test soundbara, który nie potrzebuje subwoofera


Sony HT-S2000 to nowy soundbar w ofercie japońskiej firmy. Na polskim rynku teoretycznie zadebiutował w czerwcu. Producent obiecuje, że to model, który nie potrzebuje subwoofera w zestawie. Sprawdźmy, ile w tym prawdy.

Damian Jaroszewski (NeR1o)
1
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Sony HT-S2000. Test soundbara, który nie potrzebuje subwoofera

Soundbary z roku na rok zyskują na popularności. Nie ma w tym nic dziwnego. Może i pod względem jakości dźwięku wciąż daleko im do zaawansowanych systemów kina domowego, ale ich niekwestionowaną zaletą jest prostota. Podłączenie i konfiguracja zajmują dosłownie kilka minut, a i możliwości pod kątem audio są coraz lepsze. Na pewno porządna grajbelka, jak określa się te sprzęty w Polsce, zaoferuje dużo lepszej jakości dźwięk niż głośniki wbudowane w telewizor.

Dalsza część tekstu pod wideo
Sony HT-S2000. Test soundbara, który nie potrzebuje subwoofera

Jednym z takich sprzętów ma być nowy soundbar Sony HT-S2000, który w czerwcu miał trafić do polskich sklepów, ale w momencie pisania recenzji nie udało mi się go nigdzie znaleźć. Japoński producent twierdzi, że jest to model, który nie potrzebuje osobnego subwoofera, aby oferować głęboki bas. To zasługa wbudowanych głośników w standardzie 3.1. Tak się składa, że od jakiegoś czasu urządzenie stoi przed telewizorem w moim salonie, więc jestem w stanie te zapewnienia zweryfikować.

Specyfikacja

Soundbar Sony HT-S2000 to model 3.1-kanałowy. Obsługuje systemy dźwięku przestrzennego Dolby Atmos oraz DTS:X, a także autorskie rozwiązanie Japończyków, wykorzystują przy tym rozwiązania znane jako Vertical Surround Engine oraz S-Force Pro Front Surround. Pierwszy emituje dźwięk niejako nad słuchaczy, a drugi dodaje do tego dźwięk po bokach. Dzięki temu, siedząc przed soundbarem, mamy mieć wrażenie korzystania z dodatkowych głośników, zupełnie jak w kinach domowych. Pomocne ma być w tym też rozwiązanie, które ma generować dodatkowe kanały do treści nadawanych w stereo, także w telewizji.

Ważnym elementem urządzenia są głośniki Sony X-Balanced Speaker Unit, w tym także wbudowany, podwójny subwoofer. Producent obiecuje nie tylko głębokie, niskie tony, ale także technikę poprawy dialogów, dzięki której oglądanie filmów i seriali ma być dużo przyjemniejsze. Sony HT-S2000 wyposażony jest w złącze HDMI eARC oraz optyczne.

Sony HT-S2000. Test soundbara, który nie potrzebuje subwoofera

Dodatkowo można się z nim połączyć bezprzewodowo, dzięki wbudowanemu modułowi Bluetooth 5.2. Całość sterowana jest za pomocą nowej aplikacji mobilnej Sony Home Entertainment Connect lub dołączonego do zestawu pilota bezprzewodowego. Sony HT-S2000 ma wymiary 800 × 64 × 124 mm i masę 3,7 kg. Całkowita moc wyjściowa to 250 W. Deklarowany pobór mocy to – według danych producenta – 42 W w trakcie działania, poniżej 2 W w trybie zdalnego uruchamiania oraz 0,5 W w trybie czuwania. 

Cena? Na ten moment nieznana. Soundbar miał trafić na sklepowe półki w czerwcu. Tymczasem mamy lipiec i znalezienie go w ofercie którejkolwiek firmy jest niemożliwe. Urządzenie nie pojawia się nawet w porównywarkach cenowych. Jedynie po niemieckiej wersji Amazona możemy domniemywać, że cena to około 1800 zł.

Budowa

Na pierwszy rzut oka Sony HT-S2000 nie różni się niczym szczególnym od standardowych soundbarów. To podłużna lista z wbudowanym głośnikami. Przede wszystkim jest dość długa, bo 80 cm to jednak dużo więcej niż mierzy sobie, chociażby Sono Beam Gen 2, z którego korzystam na co dzień, a który jest o około 15 cm krótszy. O Ile dla mnie nie stanowiło to problemu, bo mam długi stoli RTV i Sony mieć się z dużym zapasem, tak warto o tym pamiętać przed zakupem, aby nie mieć niemiłej niespodzianki. Pozostałe wymiary są dość standardowe dla tej kategorii sprzętów.

Sony HT-S2000. Test soundbara, który nie potrzebuje subwoofera


To, co zwraca uwagę, to dwa otwory Bass Reflex po bokach. Ich obecność jest spowodowana wbudowanymi w soundbar dwoma głośnikami odpowiedzialnymi za tony niskie. Poza tym Sony zachwyca jakością wykonania. Front pokryty jest metalowym grillem, spod którego przebija się prosty ekran, informujący o włączonych trybach czy aktualnej głośności. Pozostała obudowa to już plastik, ale bardzo jakościowy. Jedynie ten na górze może trochę za bardzo zbiera odciski palców, ale to kwestia, z którą boryka się wiele sprzętów. 

Design soundbara jest bardzo prosty i estetyczny, a przez to uniwersalny. Nawet dotykowe przyciski sterowania na górze obudowy są minimalistyczne i nie rzucają się w oczy. Z tyłu, który normalnie nie jest dla nas widoczny, również nie ma niczego nadzwyczajnego. Ot jeden port HDMI eARC, jeden optyczny, jeden USB i złącze zasilania. W przypadku tego ostatniego szkoda, że Sony nie zintegrowało zasilacza w środku obudowy. Przez to kabel ma charakterystyczną, prostokątną kostkę, którą gdzieś trzeba ukryć. Narzekać można też na obecność tylko jednego HDMI, ale to najwyraźniej standard w tej półce cenowej.

Sony HT-S2000. Test soundbara, który nie potrzebuje subwoofera

Sony HT-S2000 to kawał solidnego, dobrze zbudowanego i przemyślanego sprzętu. Z tego co się orientuję, to jest dostępny tylko w kolorze czarnym. Szkoda, bo w mojej ocenie przydałby się także biały wariant. Pomimo tego jest to urządzenie o minimalistycznym wyglądzie, które powinno pasować w każdym salonie. Natomiast za niewielką wadę można uznać aż 80 cm długości. Nie jest to więcej, niż mają dzisiejsze telewizory o przekątnej 55 cali i więcej, ale jednak czuję się zobowiązany do podkreślenia tej kwestii. Przy mniejszych stolikach RTV może być problem z ustawieniem grajbelki.

Sony HT-S2000. Test soundbara, który nie potrzebuje subwoofera

Zapomniałbym jeszcze wspomnieć o pilocie, który znajduje się w zestawie razem z dwiema bateriami AAA. Ten jest mały, ale dość pękaty. Pomimo tego dobrze leży w dłoni. Obsługa za jego pomocą jest intuicyjna, bo samych przycisków jest tak naprawdę niewiele. To między innymi możliwość wybrania źródła, regulacja głośności i basu, czy też włączanie i wyłączanie trybów Voice (poprawa dialogów), nocnego oaz Sound Field (pole dźwiękowe) no i oczywiście wyciszanie. Soundbar, po podłączeniu przez HDMI eARC, może być też częściowo sterowany kompatybilnymi pilotami telewizorów.

Konfiguracja i możliwości

Podłączenie soundbara do telewizora jest szalenie prosta i sprowadza się do podłączenia dwóch przewodów – HDMI eARC lub optycznego oraz zasilania. TV Samsunga szybko wykrywa urządzenie i pozwala na sterowanie głośnością z poziomu własnego pilota. W razie potrzeby w zestawie jest też dedykowany pilot do obsługi Sony HT-S2000, ale o nim już pisałem. Tak naprawdę korzystanie z aplikacji Sony Home Entertainment Connect może wydawać się zbędne. Jednak warto zainstalować ją na telefonie i sparować z soundbarem, bo oferuje kilka dodatkowych funkcji.

Sony HT-S2000. Test soundbara, który nie potrzebuje subwoofera


Połączenie soundbara również zajmuje chwilę. Aplikacja w ciągu kilku sekund znajduje urządzenie i prosi w pewnym momencie o zbliżenie telewizora do grajbelki. Już po chwili zyskujemy możliwość kontrolowania sprzętu. Na głównym ekranie aplikacja oferuje to samo, co dołączony w zestawie pilot. Ciekawiej robi się po wejściu do ustawień. Tam możemy mieć innymi wybrać rodzaj pola dźwiękowego, czyli Sony Virtual Surround Engine, Dolby Speaker Virtualizer lub DTS Virtual: X. Możemy też włączyć DSEE, Audio DRC, poprawić synchronizację między obrazem i dźwiękiem, włączyć automatyczną regulację głośności, zmienić jakość połączenia Bluetooth, czy też zmienić ustawienia HDMI, w tym sterowanie za pomocą pilota telewizora. Oczywiście nie brakuje też możliwości podłączenia innych głośników z systemu Sony.

Sony HT-S2000. Test soundbara, który nie potrzebuje subwoofera

To, co rozczarowuje, to brak funkcjonalnego WiFi. Co prawda na stronie producenta widnieje informacja, że soundbar pozwala na tego typu łączność, ale nie da się z niego w żaden sposób skorzystać. To oznacza też brak obsługi Chromecasta i Apple AirPlay, a także systemu multiroom. Sony HT-S2000 nie jest też wykrywany jako głośnik przez Spotify, jak dzieje się to w przypadku Sonosów.

Sony HT-S2000. Test soundbara, który nie potrzebuje subwoofera
Sony HT-S2000. Test soundbara, który nie potrzebuje subwoofera

Dopiero po połączeniu przez Bluetooth możemy odtwarzać muzykę z telefonu, a i tu pojawia się problem. Soundbar nie pozwala na oglądanie telewizji bez dźwięku i słuchanie muzyki przez BT. Albo mamy dźwięk z telewizora, albo dźwięk z telefonu, ale z czarnym ekranem. Szukałem odpowiednich ustawień, ale nie udało mi się rozwiązać tego problemu. Żałuję, bo czasami lubię mieć w tle włączony bez dźwięku jakiś stream z Twitcha, a jednocześnie słuchać swojej muzyki. Nie robię tak często, ale wolałbym mieć taką możliwość. W przypadku Sony nie jest to możliwe.

Jakość dźwięku

Przed rozpoczęciem testów z dużym dystansem podchodziłem do zapewnień Sony, że HT-S2000 nie potrzebuje dedykowanego subwoofera, aby oferować głęboki bas. Audio to jedna z tych kategorii, w której trudno o wielką rewolucję, bo wiele kwestii jest ograniczonych rozmiarami i idącymi za tym prawami fizyki. Tymczasem okazało się, że jest całkiem nieźle. Nie będę oszukiwał. Nie jest to poziom soundbarów z osobnym subwooferem (chociaż zależy to pewnie od danego modelu). Natomiast tony niskie są wyraźnie słyszalne i przede wszystkim przyjemne dla ucha, chociaż w mojej ocenie dopiero na najwyższych ustawieniach. 

Sony HT-S2000. Test soundbara, który nie potrzebuje subwoofera

Generalnie Sony HT-S2000 oferuje wysokiej jakości dźwięk, chociaż jego charakterystykę określiłbym mianem agresywnej, a na pewno agresywniejszej niż w Sonos Beam Gen 2. Jednak oglądanie filmów, a przede wszystkim tych pełnych akcji, z wybuchami, strzałami czy walkami daje dużo większą przyjemność niż gdyby korzystać z głośników telewizora. Co do tego nie powinniście mieć żadnych wątpliwości. Przyzwoicie sprawdzają się też efekty dźwięku przestrzennego. Znowu wirtualizacja nigdy nie będzie tak dobra, jak natywnie rozstawione po mieszkaniu głośniki kina domowego, ale wynik jest więcej niż satysfakcjonujący. Bardzo dobrze wypada też funkcja poprawy dialogów, które stają się dużo wyraźniejsze.

Sony HT-S2000. Test soundbara, który nie potrzebuje subwoofera


Nie oznacza to, że nie mam do Sony żadnych zastrzeżeń. Zdecydowanie brakuje jakiegokolwiek Equalizera. Japończycy nie oferuje go w żadnym ze swoich soundbarów, nawet tych droższych. Możemy jedynie regulować ustawienia basu, mając do wyboru trzy poziomy (niski, średni i wysoki). To duże rozczarowanie, bo chciałbym trochę większej kontroli nad dźwiękiem. To samo tyczy się braku obsługi kodeków LDAC. W przypadku Bluetooth jesteśmy skazani na AAC i SBC. Dlatego tym bardziej brakuje obsługi AirPlay i Chromecast, które oferują bezstratne audio. W razie potrzeby można skorzystać też ze złącza USB, ale to trzeba najpierw włączyć w aplikacji, a do tego obsługuje tylko pliki WAV. Do tego nie da się muzyką sterować z poziomu pilota (zostaje tylko aplikacja), więc lepiej po prostu z tego nie korzystać w ogóle.

Podsumowanie

Sony HT-S2000 to nie jest sprzęt dla każdego. W podstawowych kwestiach, czyli jakości oferowanego dźwięku, nie zawodzi. Audio jest przyjemne, basy wyczuwalny, a dźwięk przestrzenny działa lepiej, niż się spodziewałem. Tutaj nie mam do urządzenia żadnych zastrzeżeń. Świetnie wypada też wykonanie. Sony postawiło na wysokiego gatunku materiały. Dlatego jako przedłużenie telewizora i alternatywa dla wbudowanych w niego głośniki oceniam go świetnie. Dla fanów filmów i seriali będzie to doskonała propozycja.

Sony HT-S2000. Test soundbara, który nie potrzebuje subwoofera


Natomiast po wieloma innym względami można już mówić o rozczarowaniu. Nie wiedzieć dlaczego Sony zdecydowało się na liczne i momentami absurdalne wręcz ograniczenia. Wydawało mi się, że powoli wchodzimy, a może nawet już żyjemy w erze smart home. Tymczasem HT-S2000 nie ma ani WiFi, ani możliwości podłączenia internetu przewodowego. Już samo to znacząco ogranicza jego możliwości, bo to oznacza między innymi bardzo bolesny brak obsługi Chromecasta i AirPlay. Nie rozumiem też tak drastycznego ograniczenia funkcjonalności złącza USB. Jeśli już je dają, to przydałoby się zrobić to porządnie. To samo tyczy się słuchania muzyki przez Bluetooth, w trakcie którego soundbar upiera się, aby wysyłać na telewizor czarny obraz. Czemu? Bo tak.

Sony HT-S2000. Test soundbara, który nie potrzebuje subwoofera

Sony HT-S2000 to świetny sprzęt, ale mam wrażenie, że technologicznie jednak mocno zacofany. Na tle konkurencji jego multimedialność wypada słabo. Taki Sonos może nie ma Bluetooth, co też boli, ale jednak pozwala na dużo więcej. Zresztą trudno oprzeć się wrażeniu, że Sony to firma, która lubi w swoich sprzętach wprowadzać niezrozumiałe i czasami wręcz niedorzeczne ograniczenia. Testowany soundbar jest tego doskonałym przykładem. Mógłby to być rewelacyjny sprzęt, a tak jest tylko przyzwoity. Pod względem dźwięku dałbym mu 8/10, ale technologiczne zacofanie sprawia, że notę obniżam aż o 2 punkty.

Ocena: 8/10 za dźwięk i 6/10 za całokształt

Zalety:

  • jakość wykonania
  • wysoka jakość audio
  • dobry bas (jak na soundbar)
  • wirtualny dźwięk przestrzenny
  • świetny tryb poprawy dialogów
  • HDMI eARC
  • Bluetooth 5.2
  • pilot w zestawie
  • funkcjonalna aplikacja

Wady:

  • brak WiFi
  • brak Chromecasta i AirPlay
  • dziwne ograniczenia USB
  • brak EQ
  • Bluetooth bez LDAC, chociaż to standard Sony