DAJ CYNK

Test tabletu Apple The New iPad (iPad 3)

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Przedni panel urządzenia wypełnia tafla odpornego na zadrapania szkła, pokrytego warstwą oleofobową redukującą ilość odcisków palców. Działanie tej ostatniej jest dyskusyjne - w praktyce bez ciągłego przecierania ekranu nie obejdzie się, szczególnie poza pomieszczeniami, gdzie odciski palców są równie uciążliwe, co spora refleksyjność ekranu. Powyżej ekranu znajdziemy niewielką kamerkę VGA służącą do wykonywania rozmów wideo za pomocą FaceTime’a czy do wygłupiania się w aplikacji PhotoBooth służącej do wykonywania efektownych autoportretów oraz czujnik jasności otoczenia. Poniżej ekranu znalazł się tradycyjnie już okrągły przycisk Home. Metalowe boki urządzenia zwężają się w kierunku przedniego panelu. Po lewej stronie znajdziemy tackę karty microSIM, po stronie prawej suwak wyłączania dźwięku i przyciski regulacji głośności. Na dole mamy 30-stykowe złącze dokujące i pojedynczy głośnik, a na górze przycisk blokady urządzenia, złącze słuchawkowe (JACK 3,5 mm) i mikrofon. Górny bok obudowy zawiera wnękę wypełnioną czarnym plastikiem, przechodzącą delikatnie na tył tabletu. To tutaj umieszczone zostały anteny urządzenia. Tuż obok tychże anten, w lewym narożniku tyłu obudowy znalazło się miejsce na oczko aparatu fotograficznego 5 Mpix - diodowej lampy zabrakło. Na środku tyłu obudowy mamy duże logo Apple’a, a na dole opis wersji urządzenia.



Na przednim panelu znalazł się umieszczony symetrycznie ekran o przekątnej 9,7 cala i rozdzielczości 1536 x 2048 pikseli - około 264 pikseli na cal. Ekran wykonany jest w technologii IPS TFT i pokrywa go pojemnościowy panel dotykowy. Wyświetlacz jest minimalnie tylko jaśniejszy od tego w iPadzie 2 (477 nitów vs. 429 nitów) i oferuje porównywalny kontrast. Dopiero patrząc z mniejszej odległości ujawnia się kluczowa przewaga nowego ekranu, w postaci czterokrotnie wyższej rozdzielczości. Największa różnica to wygładzone czcionki ekranowe, które przy typowym użytkowaniu wyglądają właściwie jak wydrukowane. Tablet trzeba trzymać naprawdę blisko twarzy by móc dostrzec pojedyncze piksele, co oczywiście nijak ma się do typowego, wygodnego korzystania z urządzenia. Dalsze zwiększanie rozdzielczości ekranu nie ma sensu - z nawiązką pokonana została granica rozdzielczości, po której pompowanie dodatkowych pikseli nie zmienia już naszego postrzegania obrazu. Moim zdaniem rozdzielczość FullHD (1080 x 1920 pikseli) byłaby najzupełniej wystarczająca na 10-calowym ekranie, jednak przywiązany do bardziej kwadratowych proporcji Apple musiał ją pokonać (podwojenie liczby pikseli w pionie i poziomie było jedynym sposobem na zachowanie zgodności wstecznej aplikacji). Do wysokiej rozdzielczości dochodzą rewelacyjne kąty widzenia i naturalne, dobrze nasycone kolory. Nieco gorzej wygląda sprawa poza pomieszczeniami, gdzie przy nieodpowiednio dobranym kącie patrzenia męczyć nas będą zbierające się odciski palców i duża ilość refleksów. Na plaży wciąż zdecydowanie lepiej sprawdzi się czytnik książek z ekranem olejowym e-ink (technologia oparta na mikroskopijnych kapsułkach wypełnionych elektrycznie naładowanymi drobinami o białej barwie, zawieszonymi w kolorowanym oleju). Nie da się jednak ukryć, że ekran w tablecie Apple’a to ścisła czołówka i póki co na rynku nie ma tabletów oferujących choćby zbliżone parametry obrazu.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News