DAJ CYNK

Test tabletu ICom PAD 1050

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Czytelność w ostrym słońcu okazała się być lepsza niż przypuszczałem, że będzie. Oczywiście pod warunkiem, że tablet ma wyczyszczony do perfekcji ekran. Ten ostatni wyjątkowo dobrze zbiera wszystkie możliwe odciski palców, więc szmatka do jego przecierania powinna stać się elementem standardowym opakowania. Z racji bardzo słabych kątów widzenia spodziewać należy się olbrzymich przekłamań w wyświetlanej kolorystyce (zarówno w pomieszczeniach, jak i na świeżym powietrzu).

Panel dotykowy nie należy do zbyt, jak to się ostatnio mówi "responsywnych". Raz jest wręcz zbyt czuły, innym razem sprawia wrażenie jakby miał nas w nosie. Generalnie lepiej obsługuje się go brzegiem opuszki palca niż całą opuszką, a więc raczej punktowo niż "w pełni pojemnościowo" jak ma to miejsce w iPadzie czy współczesnych telefonach. W gruncie rzeczy aż prosi się o rysik lub mysz, co po części jest efektem mizernego działania panelu dotykowego, ale też w znacznym stopniu kursorowym charakterem Windowsa. Dość powiedzieć, że przypadkiem dotykając czegoś na ekranie tabletów z Androidem czy iOS wydarzy się niewiele. Ale już w Windowsie może przytrafić się niemal wszystko. Czasem podając tablet niechcący kasowałem coś z pulpitu, zamykałem okna, o uruchamianiu aplikacji nie wspominając. Generalnie warto mieć wyczyszczony pulpit.



Używanie ekranowej klawiatury QWERTY to udręka. Co chwila trzeba ją wywoływać, to znów chować, generalnie zabawa dla ludzi o mocnych nerwach. Rozpoznawanie pisma odręcznego, przy braku rysika pozostaje jedynie ciekawostką. Gesty multitouch działają (nie zawsze), ale z wielkim opóźnieniem. Podobnie jak akcelerometr - przełączenie widoku to nie mniej niż 2 sekundy czekania. Dobrze jak jesteśmy świadomi, że chcemy ten widok zmienić, gorzej jak stanie się to przypadkiem.

Podsumowując temat panelu dotykowego, jest on w praktyce nie tyle ułatwieniem, co przeszkodą w dostawaniu się do funkcji systemu. Po podpięciu klawiatury i myszki, komputer dostaje skrzydeł (a użytkownikowi spada adrenalina).

Wydajność systemu

Konstrukcja tabletu oparta została o doskonale znany z netbooków procesor Intel Atom N455 1,66 GHz, z szyną danych 667 MHz. Do tego dołożone są 2 GB pamięci RAM (DDR3), dysk SSD marki SanDisk o pojemności 32 GB i karta graficzna Intel GMA 3150. Najwydajniejszy z tego wszystkiego jest dysk twardy, który w teście HD Tune przekraczał 120 MB/s, uzyskując średnią szybkość transferu na poziomie 119,9 MB/s i nie spadając przy tym poniżej 82,5 MB/s (wartości uśrednione z kilku testów). To znacznie więcej niż oferują tradycyjne dyski montowane w netbookach. I na tym właściwe pochwały się kończą. Świeżo postawiony system operacyjny pozostawia użytkownikowi 12,6 GB wolnego miejsca. Rozsądnym więc będzie przygotowanie specjalnej, okrojonej wersji Windowsa i dopiero takiej zainstalowanie w komputerze. Wyjściem może być też instalacja Linuksa lub Windows XP - opcji optymalizacji małego dysku w świecie PC mamy naprawdę dużo.

Męczony przez nas procesor bardzo szybko wyraża swoje niezadowolenie, zamieniając tablet w suszarkę do włosów. Jest to uciążliwe szczególnie podczas upałów - komputerek aż ciężko jest trzymać w dłoniach. Symetrycznie ułożone wentylatory sprawiają, że o ile nie trzymamy tabletu w pionie, to bardzo często zmuszeni będziemy je przytykać. Tablet jest ciężki, więc najwygodniej jest dolną jego krawędź oprzeć o stół czy łóżko. Cała przyjemność korzystania z tabletu pryska, gdy ten szumi wentylatorami i bardzo intensywnie się nagrzewa. Nokii w jej Booklecie jakoś udało się pozbyć wentylatorów przy zbliżonych gabarytach i specyfikacji, a mimo to jej komputerek nie przegrzewa się.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News