Test tabletu LG G Pad 8.0 LTE

Wśród tanich tabletów z obsługą sieci 3G niepodzielnie panują chińscy producenci. Zalew urządzeń z Państwa Środka, dostępnych również w większych sieciach supermarketów, dość mocno nasycił tę półkę rynku. Czy zatem tak duży producent, jak koreański LG, ma w ogóle czego szukać w tym segmencie? Pewnym jest, że dla osób szukających urządzeń "markowych" producentów wybór jest niewielki: albo zdecydują się na obniżyć wymagania i kupić sprzęt mniej uznanej marki, albo muszą się liczyć z większymi wydatkami. Właśnie w tę lukę próbuje się wstrzelić LG ze swoim modelem LG G Pad 8.0 LTE.

Redakcja Telepolis
22
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Test tabletu LG G Pad 8.0 LTE

Wśród tanich tabletów z obsługą sieci 3G niepodzielnie panują chińscy producenci. Zalew urządzeń z Państwa Środka, dostępnych również w większych sieciach supermarketów, dość mocno nasycił tę półkę rynku. Czy zatem tak duży producent, jak koreański LG, ma w ogóle czego szukać w tym segmencie? Pewnym jest, że dla osób szukających urządzeń "markowych" producentów wybór jest niewielki: albo zdecydują się na obniżyć wymagania i kupić sprzęt mniej uznanej marki, albo muszą się liczyć z większymi wydatkami.
Właśnie w tę lukę próbuje się wstrzelić LG ze swoim modelem LG G Pad 8.0 LTE. Jest to jedno z niewielu urządzeń oferujących modem z łącznością w standardzie LTE, zachowujące jednocześnie umiarkowaną cenę - na dzień pisania recenzji około 600 zł w serwisie aukcyjnym. Pomysł dość odważny, ale cena urządzenia zdecydowanie zachęca do zastanowienia się nad wyborem. Czy pośród setek tanich urządzeń no-name ten produkt ma w ogóle szanse powodzenia? Spróbujmy się dowiedzieć.

Zawartość pudełka

Zgodnie z niechlubną tradycją, do recenzji otrzymałem tablet w wersji sklepowej... z niekompletnym wyposażeniem. W typowym, białym pudełku, poza samym urządzeniem, znalazła się jedynie skrócona instrukcja obsługi. Komplet akcesoriów, według uzyskanych informacji, obejmować powinien również kabel USB oraz ładowarkę sieciową. Tych ostatnich jednak zabrakło, więc i opis zestawu pozostanie niekompletny.

Specyfikacja

Ma być tanio i dobrze - taka idea z pewnością przyświecała konfiguracji tabletu LG. I takie są też efekty. Koreański producent zdecydował się na użycie sprawdzonego i dość wydajnego jak na swoją cenę układu Qualcommu - Snapdragon 400, na który składają się 4 rdzenie Cortex-A7 o taktowaniu 1,2 GHz. Pamięć operacyjna ma pojemność 1 gigabajta, pamięć na dane - 16 gigabajtów, które dodatkowo można rozszerzyć kartami microSD, za obsługę grafiki odpowiada układ Adreno 305. Moduły łączności to oczywiście WiFi (a/b/g/n z trybem dual-band, HotSpot, WiFi Direct oraz DLNA), Bluetooth oraz modem sieci 3G pracujący w częstotliwościach 850/900/1900/2100. Tablet posiada również obsługę sieci 4G LTE, ale nie udało mi się uzyskać danych odnośnie wszystkich obsługiwanych częstotliwości. Co najważniejsze jednak dla wielu potencjalnych użytkowników: karty SIM darmowego Aero2 działają bez problemu ;-) Resztę specyfikacji urządzenia uzupełnia odbiornik A-GPS, złącze microUSB w wersji 2.0 oraz dwa aparaty: główny 5 Mpix oraz przednia kamerka 1,3 Mpix. Ekran LG ma przekątną 8 cali i rozdzielczość 1280 x 800 pikseli, co przekłada się na zagęszczenie około 190 punktów na cal. Tablet zamknięty jest w obudowie o wymiarach ok. 210 x 124 x 10 milimetra, masa urządzenia to nieco ponad 340 gramów. Rzut oka na specyfikację wyraźnie pokazuje, że LG nie planowało żadnego iPad - killera. Ma to być tani tablet z LTE i tak też sprzęt jest reklamowany.

<: F2150 :>

Jakość wykonania, obudowa, ekran, przyciski

O ile w dziedzinie telefonów styliści wciąż walczą o oryginalność i nowe pomysły, o tyle tabletami już chyba nikt się nie przejmuje. Poszczególne urządzenia są do siebie bardzo podobne i na co dzień ciężko je od siebie odróżnić. LG V490 również wpisuje się w ten trend. Czarny, symetryczny prostokąt, z wypełniającym większość frontu ekranem, kilka bocznych przycisków, oko kamery i koniec. Próżno w LG szukać stylistycznej oryginalności. Na froncie urządzenia poza samym wyświetlaczem znajdziemy tylko obiektyw przedniej kamery (nie ma czujników oświetlenia i zbliżeniowego), na dole port microUSB, na górze wyjście audio 3,5mm, mikrofon, port podczerwieni oraz zaślepkę skrywającą porty microSD i karty SIM, również w rozmiarze micro. Na prawej krawędzi producent umieścił fizyczne przyciski: zasilania oraz regulacji głośności, lewy bok pozostaje pusty.

Dalsza część tekstu pod wideo

Tył urządzenia to jednolita powierzchnia pokryta czarnym, "gumowanym" plastikiem z lekko wystającym obiektywem głównego aparatu. W dolnej części poza oznaczeniami produkcyjnymi znajdziemy 2 grille głośników. Tu objawia się jedna z większych głupot G Pada - tylko jeden grill skrywa głośnik (prawy), drugi to tylko... atrapa. Gdyby LG było produktem premium skierowanym na stylistykę, to takie rozwiązanie można by ewentualnie wybaczyć. Ale w tanim tablecie, który wygląda identycznie jak sto pozostałych na stoisku ze sprzętem RTV, pomysł LG jest po prostu komiczny. Jeszcze bardziej śmieszy dostępna w Menu opcja wyboru konfiguracji dźwięku między mono a stereo z dodatkowym... suwakiem balansu ;-)

Pochwalić należy za to użyte materiały. Matowy, dobrze leżący plastik, podobny do tego zastosowanego w Nexusie 5 czy też Nexusie 2013-II, pozwala na w miarę pewny chwyt, umiarkowanie się brudzi i palcuje i ogólnie wygląda dość solidnie. Testowy egzemplarz miał prawdopodobnie długą drogę przez różne portale telekomunikacyjne i ich recenzentów, ale wciąż wyglądał w miarę schludnie, a na obudowie nie było widać większych śladów używania.

Rozmieszczenie poszczególnych elementów obudowy również jest poprawne. Przyciski są wyraźnie wystające i pozwalają na ich wyczucie i obsługę bez patrzenia na urządzenie, zaślepka kart sprawia bardzo solidne wrażenie, całość konstrukcji jest dobrze spasowana i wykonana. Tablet nie trzeszczy podczas użytkowania, nie widać też na nim żadnych szpar czy większych niedoskonałości wykonania. Osobiście uparcie twierdzę, że w tabletach głośniki powinny być lokowane na froncie urządzenia, więc ich (a w zasadzie jego) umiejscowienie z tyłu uważam za błąd i sporą niedogodność w użytkowaniu.

W każdej recenzji poświęcam akapit na opisanie ekranu, choć miedzy bogiem a prawdą tutaj za bardzo nie ma o czym pisać. Matryca typu IPS o rozdzielczości 1280 x 800 pikseli (około 190 punktów na cal) i przekątnej 8 cali to również "typówka" w tym segmencie. Pochwalić należy LG za jakość wyświetlanego obrazu: jasność, kontrast, odwzorowanie kolorów i kąty widzenia są na dobrym, a nawet bardzo dobrym poziomie. Nieco gorzej wypada już kwestia rozdzielczości. Oczywiście w tej półce cenowej trudno oczekiwać ekranów FullHD, ale na ośmiu calach po prostu piksele widać, szczególnie przy małych czcionkach czy też cienkich, skośnych liniach. Patrząc jednak na pułap cenowy i tak otrzymujemy ekran o ogólnie bardzo dobrych parametrach.

Interfejs, OS, oprogramowanie w standardzie

Skoro tablety tak mało różni z zewnątrz, to pole do popisu przed producentami otwiera się w kwestii oprogramowania. Niestety, moim skromnym zdaniem, pole te jest ciągle dość mocno niewykorzystane, czego przykładem jest choćby testowany V490. Oprogramowane urządzenia to Android 4.4.2 z autorską nakładką podobną do reszty urządzeń LG. Zgodnie ze swoją tradycją koreański producent dość mocno modyfikuje czystego Androida, zarówno pod względem graficznym jak i funkcjonalnym. Czym więc różni się software G Pada od czystego Androida? Po kolei.

Poza przyciskiem zasilania nasz tablet możemy wzbudzić dwukrotnym kliknięciem w ekran. Warto jednak zaznaczyć, że V490 trzeba naprawdę porządnie klepnąć, żeby owe kliknięcie zadziałało. W G2/G3 działa to o wiele delikatniej i wygodniej. Po wzbudzeniu tabletu naszym oczom ukazuje się ekran blokady, na którym, poza tradycyjnym zegarem, znajdują się bezpośrednie skróty do wybranych aplikacji. Na pochwałę zasługują możliwości modyfikacji lock screena - możemy do niego dodać widżety, dowolnie modyfikować ilość i rodzaj skrótów, zmienić możemy oczywiście samą tapetę i sposób odblokowywania: dostępne są opcje przesunięcia, rozpoznawania twarzy, wzoru, kodu PIN, własnego Knock Code (sekwencja puknięć) i hasła.

Odblokowany ekran przenosi nas do launchera. Są to standardowo 3 ekrany (ich ilość można edytować) skupiające jak zwykle skróty aplikacji oraz widgety, pod którymi umieszczony jest pasek z przyciskami nawigacyjnymi. Poza standardowym Home, Back i przełącznikiem aplikacji jest jeszcze jeden - skrót do trybu podwójnego okna, o którym za chwilę. Co ciekawe przyciski pod ekranem możemy sobie ustawiać w dowolnej kolejności, możemy tu również dołożyć skrót do aplikacji Quick Memo (program do sporządzania szybkich notatek bezpośrednio na ekranie), Quick Slide (małe, podręczne aplikacje typu kalkulator, kalendarz czy menadżer plików uruchamiane w małym okienku) czy też ikonkę, która zastępuje ściągnięcie górnego paska powiadomień. Skrótów w dolnym pasku może być maksymalnie pięć.

LG pokusiło się również o wyposażenie swojego tabletu w tryb dzielonego okna, podobnie jak ma to miejsce w produktach serii Note Samsunga. Niestety, podobnie jak u konkurencji jego możliwości są mocno ograniczone. W trybie podwójnym możemy używać tylko tych programów, które przewidział producent lub które odpowiednio zoptymalizowali programiści. Na dzień pisania recenzji można było korzystać w ten sposób z Gmaila, Hangouts'a, Wiadomości, e-maila, galerii, Chrome'a, Youtube'a, Map Google'a i menadżera plików. Mało, ale zawsze coś.

Z bardziej oryginalnych rozwiązań warto jeszcze wspomnieć o wierszu ze skrótami do aplikacji Qslide, dostępnym z poziomu paska powiadomień (po jego ściągnięciu w dół) oraz o dodatkowym suwaku głośności dostępnym w tym samym menu poniżej regulacji jasności. Mamy też możliwość przypisania skrótów do klawiszy sprzętowych: długie przytrzymanie Vol+ uruchamia Quick Memo, przytrzymanie Vol- uruchamia aparat, również z poziomu uśpionego urządzenia. Ciekawa jest również domyślna klawiatura do wprowadzania tekstu. Umożliwia one tradycyjne tworzenie słów i pisanie poprzez gesty (również z polskim słownikiem), można zdefiniować jej wysokość, kolor oraz podzielić na pół (dla dwóch dłoni) prostym gestem. Co prawda sam od lat używam do pisania klawiatury SWYPE, ale ta z LG szybko mnie do siebie przekonała.

Pakiet dostępnych z pudełka aplikacji specjalnie nas nie zaskoczy. Poza standardową paczką wszystkich możliwych usług Google oraz wspomnianych Quick Memo i Qslide znajdziemy tutaj:
- Aparat i Galerię,
- Dyktafon,
- Email,
- Internet,
- Kalendarz, z opcja synchronizacji z Google oraz Microsoft Exchange,
- Kalkulator, z trybem naukowym w poziomie,
- Kontakty,
- Menedżer (pisownia oryginalna ;-) ) plików,
- Muzyka,
- Pogoda,
- pełny pakiet biurowy Polaris Office 5,
- QPair - narzędzie do sparowania tabletu i telefonu (pod warunkiem, że będzie to inny produkt LG),
- Quick Remote - aplikacja pilota na podczerwień, której udała się rzadka sztuka nie rozpoznania żadnego dostępnego w moim domu i biurze sprzętów RTV ;-),
- LG Smart World - sklep z aplikacjami,
- Zegar z minutnikiem, stoperem, alarmami oraz zegarem światowym.

Widać z powyższego, że LG nie zarzuca użytkownika nadmiarem aplikacji. I dobrze. Po latach obecności Androida na rynku większość użytkowników ma już wyrobione nawyki i przyzwyczajenia do oprogramowania i uszczęśliwianie ich na siłę własnymi rozwiązaniami jest zwyczajnym marnowaniem miejsca w pamięci urządzenia. Warto również zaznaczyć, że oprogramowanie tabletu działa bardzo stabilnie. Podczas kilku tygodni użytkowania nie zdarzyły się żadne restarty, zawieszenia czy też losowe zamknięcia fabrycznych aplikacji (te ze sklepu Google Play wypadały już różnie). Kwestią otwartą pozostaje tylko ewentualna aktualizacja do Androida 5.0, o której LG póki co milczy.

Wydajność










Przeglądarka internetowa i łączność










GPS i nawigacja





Zdjęcia i nagrania wideo









Multimedia









Akumulator





Podsumowanie








Minusy:








Plusy:








Zdjęcia wykonane aparatem wbudowanym w tablet: