Test tabletu myPhone myTab 7
W sprzedaży znajduje się naprawdę duża liczba tabletów od różnych producentów - zarówno gigantów, takich jak Samsung konkurujący bezpośrednio z Apple, ale także o wiele mniejszych firm, oferujących tanie urządzenia, które mają podbić serca mniej zamożnych lub po prostu mniej wymagających użytkowników. Właśnie z taką inicjatywą wyszedł myPhone, czyli polski producent prostych telefonów komórkowych, który teraz stawia pierwsze kroki w tabletowym świecie.
Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że tablety jako urządzenia podobne do tych oferowanych dzisiaj istniały już na długo przed zaprezentowaniem iPada. Jednak podobnie jak przy wprowadzaniu iPhone'a, to Apple na nowo zdefiniował rynek i stworzył w społeczeństwie potrzebę posiadania tabletu - sprzętu, który swoimi możliwościami i funkcjonalnością plasuje się gdzieś pomiędzy przerośniętymi smartfonami, a pełnoprawnymi laptopami. Dziś, po kilku latach od tego wydarzenia, rynek ten jest już dużo dojrzalszy i choć często dla wielu osób synonimem słowa "tablet" wciąż pozostaje iPad, to w sprzedaży znajduje się naprawdę duża liczba propozycji od różnych producentów - zarówno gigantów, takich jak Samsung konkurujący bezpośrednio z Apple, ale także o wiele mniejszych firm, oferujących tanie tablety, które mają podbić serca mniej zamożnych lub po prostu mniej wymagających użytkowników. Właśnie z taką inicjatywą wyszedł myPhone, czyli polski producent prostych telefonów komórkowych, który teraz stawia pierwsze kroki w tabletowym świecie. Jak na tle konkurencji wypada jego nowa propozycja, kosztujący nawet poniżej 300 złotych tablet myTAB 7?
Zestaw
Oprócz tabletu, w minimalistycznym czarnym pudełku znajdziemy ładowarkę, kabel USB, instrukcję obsługi i przejściówkę microUSB-USB. Dzięki tej ostatniej do tabletu możemy podłączyć różne dodatkowe akcesoria, na przykład myszkę czy pendrive’a. Zestaw jest dość skromny - zabrakło chociażby nawet najtańszych słuchawek, o pokrowcu czy folii na ekran nie wspominając, co jednak usprawiedliwia naprawdę niska cena.
<: F1137 :>
Budowa
Tablety to takie urządzenia, które w wielu przypadkach ciężko na pierwszy rzut oka od siebie odróżnić. Dopiero po spojrzeniu na tył urządzenia można z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że to dany model. O ile w przypadku smartfonów możemy liczyć na jakieś innowacje w designie, tak tutaj rzadko kiedy producenci starają się wyłamać poza utarty schemat. Zresztą, trudno by 7 czy 10 calowy ekran wraz z ramką go okalającą w każdym przypadku wyglądał inaczej - tak po prostu się nie da.
Przykład tabletu GoClever A73, który swego czasu dostępny był w atrakcyjnej cenie w jednej z dużych sieci dyskontowych i po którego autentycznie ustawiały się kolejki przed otwarciem sklepu (fani Apple’a powinni coś o tym wiedzieć) pokazał, że tani tablet nie musi być źle wykonany, a nawet wręcz przeciwnie - jego aluminiowa obudowa pozwalała spojrzeć nieco bardziej łaskawszym okiem na wady, których miał wcale niemało. Jednym z najczęściej stawianych zarzutów wobec tanich tabletów jest właśnie ich wątpliwa trwałość i jakość wykonania. myTAB 7 pod tym względem nieznacznie wyróżnia się na plus, choć do ideału i tak sporo mu brakuje. To, za co można go pochwalić, to nienaganne spasowanie poszczególnych elementów obudowy. Mimo tego, że cała konstrukcja została wykonana z plastiku, żaden element nie skrzypi i nie wydaje dziwnych dźwięków, a dodatkowo plastiki te są całkiem miłe w dotyku. To, co może rozczarowywać to przedni panel urządzenia. Nie dość, że zamiast szkłem został pokryty twardym tworzywem sztucznym, to bez problemu da się zauważyć nierównomiernie rozmieszczone szczeliny po każdej jego stronie, w niektórych miejscach jeszcze ze śladami kleju.
Z tyłu urządzenia znajdziemy tylko głośnik wraz z otaczającym go falistym wzorkiem oraz dziurkę służącą do restartu w kryzysowych sytuacjach. Zarówno przycisk włączania, gniazdo JACK 3,5 mm, port microUSB, wtyk ładowarki, jak i klawisze głośności umieszczono ściśnięte obok siebie na jednym z krótszych boków urządzenia, nieopodal od nieco niefortunnie umieszczonej w narożniku kamerki. Podczas używania tabletu w pozycji pionowej czasem niechcący go ściszałem albo podgłaśniałem i dopiero wtedy orientowałem się, że muszę go przekręcić na odwrót, co bywało nieco irytujące. Inne ułożenie portów i klawiszy byłoby zdecydowanie lepszym rozwiązaniem.
Wyświetlacz to największa bolączka tanich tabletów, bo to właśnie na nim najłatwiej zaoszczędzić, co producenci skrzętnie wykorzystują. Nie inaczej jest tym razem - myTAB 7 ma ekran o bardzo skromnej rozdzielczości 800 na 480 pikseli, co przy 7 calach przekątnej daje zagęszczenie na poziomie 133 punktów na cal. W efekcie obraz jest ziarnisty, a czcionki poszarpane i niewyraźne. Kąty widzenia są po prostu beznadziejne, przez co przykładowo oglądanie filmu na wyświetlaczu myTABa 7 w dwie osoby staje się sporym wyzwaniem. Nasycenie kolorów, kontrast i inne parametry ekranu, jak można się domyślić, także nie powalają. W zasadzie jego jedynym plusem jest całkiem niezła jasność, jednak z powodu cięć w budżecie zabrakło czujnika oświetlenia, przez co natężenie podświetlenia trzeba zmieniać manualnie. Panel dotykowy obsługuje jednocześnie maksymalnie pięć punktów, a czułość dotyku na szczęście stoi na wysokim poziomie. Nawet czasem za wysokim - w przypadku standardowej klawiatury podczas szybkiego wpisywania tekstu zdarzało mi się niechcący wciskać po kilka razy tę samą literkę.
Wydajność i system
myTAB 7 został wyposażony w całkiem standardową dla tabletów z tej półki cenowej konfigurację sprzętową. Dostajemy więc SoC Allwiner A13, na którego składa się procesor Cortex A8 o taktowaniu 1,2 GHz oraz chip graficzny Mali 400-MP. Wydajność w benchmarkach jest nieco gorsza niż w przypadku urządzeń działających pod Allwinerem A10, jednak tylko nieznacznie. Generalnie rzecz biorąc, teoretyczna moc obliczeniowa wszystkich tabletów w tej cenie stoi na bardzo podobnym poziomie.
Do tego otrzymujemy 512 MB pamięci RAM (325 MB dla aplikacji) oraz 4 GB pamięci wbudowanej, z czego użytkownikowi zostaje tylko 2,6 GB. Na szczęście nie zabrakło obsługi kart microSDHC o maksymalnej pojemności 32 GB, co pozwala na naprawdę tanią rozbudowę pamięci.
Nowa propozycja polskiego producenta działa pod kontrolą jeszcze stosunkowo świeżego Androida 4.0.4, choć nie zapominajmy, że na horyzoncie czai się już wersja 4.2. Dzięki obsłudze "lodowej kanapki" nie ma problemów ze zgodnością z aplikacjami dostępnymi w Google Play, na przykład z przeglądarką Google Chrome, która jest doskonałą alternatywą dla tej systemowej, głównie ze względu na nieco lepszą szybkość działania.



Launcher, w jaki wyposażono myTABa 7 nie jest zbyt zaawansowany, ba, można powiedzieć, że brakuje mu nawet podstawowych funkcji - praktycznie nic nie można w nim zmienić. Oprócz tego, że działa dość ociężale, to ikony w menu są wręcz ogromne, zupełnie nieprzystosowane do tabletowej wielkości ekranu. Z tego powodu koniecznie musimy ściągnąć jakiś alternatywny launcher ze sklepu Google’a. Od siebie polecam darmowy Apex Launcher, który ma ogromne możliwości personalizacji, działa całkiem szybko i jest niezwykle dopracowany, czego nie można powiedzieć o tym standardowym. Generalnie jeśli chodzi o szybkość i responsywność systemu, to myTAB 7 prezentuje poziom adekwatny do swojej ceny - nie możemy przecież wymagać cudów, jednak zazwyczaj praca na nim jest płynna i bezproblemowa.
W czasie testów zdarzały się problemy ze źle działającym akcelerometrem. Zmiana orientacji ekranu nie zawsze odbywa się w taki sposób, jaki byśmy chcieli. Przede wszystkim ma on za dużą czułość, co skutkuje częstym przypadkowym przekręcaniem obrazu, szczególnie gdy trzymamy tablet w jednej dłoni. Dodatkowo niektóre aplikacje działają tylko w jednej określonej pozycji, co powoduje, że za każdym ich uruchomieniem musimy tablet przekręcić. I wreszcie - zabrakło opcji zablokowania ekranu na stałe w trybie pionowym, co w przypadku 7 calowego tabletu miałoby jak najbardziej sens.
Multimedia
Wiele osób kupuje tablety z myślą o oglądaniu filmów w podróży i na tym polu myTAB 7 sprawdzi się doskonale, o ile zaakceptujemy kiepskie kąty widzenia ekranu. Zainstalowany fabrycznie odtwarzacz wideo bez problemu radzi sobie z wyświetlaniem plików zapisanych z użyciem kodeków DivX XviD, nawet w rozdzielczości FullHD z bitratem rzędu 40 Mb/s, a do tego nie ma kłopotu ze zdekodowaniem ścieżki dźwiękowej w formacie AC3. Szkoda tylko, że producent nie wyposażył swojego tabletu w wyjście HDMI, bo takie połączenie byłoby naprawdę przydatne w codziennym użyciu.
Przednia kamerka umieszczona w jednym z narożników obudowy z racji swej wątpliwej jakości nadaje się w zasadzie tylko do prowadzenia rozmów wideo przez Skype’a, co zresztą uzasadniałoby jej położenie. Wbudowany głośnik znajdujący się z tyłu tabletu jest dość cichy, więc do słuchania muzyki czy oglądania filmów lepiej nadają się słuchawki, które do myTABa 7 podłączymy poprzez gniazdo JACK 3,5 mm. Jakość dźwięku jakie ono zapewnia jest mocno przeciętna, ale chyba niewiele osób kupuje tablet jako zamiennik "empetrójki".
Aplikacje
Na pokładzie fabrycznie znalazł się czytnik e-książek Aldiko Book Reader 2.0, designem bardzo nawiązujący do wyglądu aplikacji Kiosk będącej na wyposażeniu każdego nowego urządzenia z iOS. Działa on całkiem szybko i sprawnie, ma podstawowe opcje takie jak tryb dnia i nocy, zmiana orientacji czy jasności ekranu, jednak nic poza tym. Co ciekawe, do aplikacji dołączona jest książka amerykańskiego pisarza Jacka Londona "Biały Kieł" w języku angielskim. Do tego otrzymujemy pełną wersję pakietu biurowego Documents to Go, pozwalającego na bezpłatny podgląd i edycję dokumentów tekstowych, arkuszy kalkulacyjnych oraz prezentacji (wszystko w pełnej zgodności z pakietem Office), przy okazji oferującego otwieranie PDF-ów.
Tablet posiada także cztery aplikacje od Google’a - Gmail, Mapy, Youtube oraz Sklep Play. Ten ostatni zapewnia dostęp do setek tysięcy aplikacji, w większości bezpłatnych. Niestety na tę chwilę wybór programów przeznaczonych stricte na tablety jest mocno ograniczony, a dodatkowo niektóre aplikacje niekoniecznie chcą bezproblemowo współpracować z myTABem 7 - na przykład SpeedTest otwiera się na małym kawałku powierzchni ekranu, co bywa irytujące. Wydajność tabletu nie pozwala na grę w rozbudowane graficznie tytuły, jednak najpopularniejsze gry takie jak Angry Birds czy Cut the Rope działają na nim bez problemu.
Łączność i Internet
W zasadzie jedynym sposobem komunikacji ze światem zewnętrznym jest tutaj Wi-Fi w standardzie n. Zabrakło wbudowanego modemu 3G, przez co w podróży jesteśmy skazani na korzystanie z funkcji udostępniania łącza internetowego przez nasz smartfon lub… podłączenia zewnętrznego modemu dzięki funkcji host USB. Niestety nie miałem możliwości sprawdzić jak działa takie rozwiązanie w praktyce, jednak relacje użytkowników podobnych chińskich tabletów napawają optymizmem i nie ma większych problemów ze współpracą na linii modem-tablet. Host USB pozwala również podłączyć urządzenia peryferyjne takie jak myszka czy klawiatura, co daje dużo większe możliwości na przykład przy edycji dokumentów na ekranie tabletu. Nic nie stoi także na przeszkodzie by korzystać w ten sposób z pendrive’a lub dysku zewnętrznego, jednak uwaga - jak zwykle pod Androidem brakuje obsługi partycji NTFS.
Działanie odbiornika Wi-Fi w myTABie 7 z reguły nie pozostawia wiele do życzenia. Zarówno osiągane prędkości, jak i pingi stoją na niezłym poziomie, porównywalnym z innymi urządzeniami komunikującymi się z tym samym routerem. Czasem lekko irytować może dość powolne "wybudzanie się" modułu Wi-Fi z uśpienia po odblokowaniu ekranu - nieraz musimy czekać po około 5-6 sekund, aż tablet nawiąże połączenie z siecią. Raz podczas testu zdarzyło się także, że odbiornik Wi-Fi nie został uśpiony, co poskutkowało bardzo szybkim wyładowaniem się urządzenia. Na szczęście był to jednostkowy przypadek, więc nie traktuję tego jako wadę.
Zastosowana przeglądarka internetowa znana jest wszystkim posiadaczom urządzeń z Androidem w wersji Ice Cream Sandwich - nic się tutaj nie zmieniło. Na pokładzie znajduje się także Flash Player 11, z którego jednak nawet Google stopniowo rezygnuje. Szybkość wbudowanej przeglądarki to niestety jej najsłabsza strona, szczególnie przy kilku otwartych kartach. Miałem wrażenie, jakby dławiła się albo słabą wydajnością procesora Cortex A8, albo niewielką ilością pamięci RAM (512 MB), albo po prostu była źle zoptymalizowana. Nieco lepiej pod tym kątem radzi sobie Google Chrome, który dodatkowo oferuje kilka udogodnień związanych z synchronizacją danych (na przykład otwarte karty) pomiędzy urządzeniami, na których jest on zainstalowany.
Akumulator
Producent tabletu zapewnia, że wytrzyma on do 6 godzin przeglądania sieci czy oglądania filmów. W rzeczywistości nie jest jednak tak różowo i skromna bateria o pojemności 2800 mAh pozwala na około 4 godziny zabawy z urządzeniem, co i tak nie jest jakimś złym wynikiem w porównaniu do konkurencji, która często ma problemy by osiągnąć pułap 3 godzin.
- słaby wyświetlacz,
- problemy z akcelerometrem,
- brak wyjścia HDMI.
- stosunkowo świeży Android 4.0.4,
- bezproblemowe odtwarzanie filmów w 1080p,
- fabrycznie zainstalowany pakiet biurowy,
- host USB.