Test telefonu Alcatel One Touch Fire

Weźmy Linuksa, którego tak wszyscy lubimy, przykryjmy go silnikiem renderowania Gecko (prosto z przeglądarki Firefox) i na to nałóżmy modne ubranko, czyli interfejs użytkownika Gaia. Wszystkie aplikacje niech opierają się o otwarte technologie HTML5, CSS i JavaScript... I tym sposobem światło dzienne ujrzał nowy system mobilny - FireFox OS. To teraz trochę sprzętu. Cztery czy osiem rdzeni procesora? Nie, nie trzeba, jeden wystarczy - zapewnia Mozilla. Na rynek trafiają niemal identyczne pod względem specyfikacji smartfony ZTE Open i Alcatel One Touch Fire. Bohaterem recenzji jest ten drugi - intensywnie promowany przez Mozillę i T-Mobile, w tym polski oddział sieci.

Lech Okoń (LuiN)
30
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Test telefonu Alcatel One Touch Fire

Weźmy Linuksa, którego tak wszyscy lubimy, przykryjmy go silnikiem renderowania Gecko (prosto z przeglądarki Firefox) i na to nałóżmy modne ubranko, czyli interfejs użytkownika Gaia. Wszystkie aplikacje niech opierają się o otwarte technologie HTML5, CSS i JavaScript... I tym sposobem światło dzienne ujrzał nowy system mobilny - FireFox OS. To teraz trochę sprzętu. Cztery czy osiem rdzeni procesora? Nie, nie trzeba, jeden wystarczy - zapewnia Mozilla. Na rynek trafiają niemal identyczne pod względem specyfikacji smartfony ZTE Open i Alcatel One Touch Fire. Bohaterem recenzji jest ten drugi - intensywnie promowany przez Mozillę i T-Mobile, w tym polski oddział sieci.

Telefon jest bardzo tani - kosztuje złotówkę w niemal wszystkich ofertach sieci. Również poza ofertą T-Mobile nie straszy ceną. 399 zł w chwili premiery szybko stopniało do około 300 zł na rynku wtórnym. Teoretycznie otrzymujemy za tę cenę urządzenie pod względem specyfikacji nie gorsze niż iPhone 3GS, praktyka nie jest już aż tak optymistyczna. Nie ma co jednak silić się na porównania smartfonu z najniższej półki do sprzętów niegdyś kosztujących kilka tysięcy złotych. Przy tej cenie znacznie łatwiej jest przymknąć oko na pewne niedociągnięcia. Przekonajmy się czy często będziemy zmuszeni oko przymykać. Zapraszam do lektury.

Zestaw i o baterii słów kilka

Wraz z telefonem otrzymujemy miernej jakości słuchawki typu pchełki (wyposażone w mikrofon) i dwuczęściową ładowarkę z przewodem USB-microUSB. Ładowarka nie należy do najszybszych (550 mA) i przy akumulatorze o sporej pojemności (1400 mAh) trudno nazwać ją dobrze dobraną do sprzętu. Do testowej sztuki telefonu producent dołączył kartę pamięci microSD o pojemności 8 GB, nie jest ona jednak standardowym wyposażeniem zestawów dostępnych w polskiej dystrybucji.

Zastosowany w telefonie akumulator o pojemności 1400 mAh jest zaskakująco smukły, ale godnie wywiązuje się z powierzonego mu zadania. O ile nie będziemy siedzieli non stop na Facebooku, telefon ładować będzie trzeba co drugi wieczór przy kilkunastu minutach rozmów dziennie i wysłaniu 20-30 wiadomości SMS. Warto jednak mieć pewien dystans do tego, co pokazuje wskaźnik naładowania baterii i pamiętać ile energii zostało nam na koniec dnia. Zdarzało się, że niepodłączony na noc telefon z 20% naładowania wieczorem, rano robił pełną baterię. Po kilku prostych czynnościach nagle bateria była rozładowana ...no ale był to już trzeci dzień bez ładowarki.

<: F1414 :>

Konstrukcja

Smartfon wykonany jest z lakierowanych plastików o lepiej niż zadowalającej jakości spasowania poszczególnych elementów. Obudowa jest zwarta, nic tu nie skrzypi i nic nie odstaje. Przyczepić można się do niezbyt atrakcyjnego przycisku podekranowego i niesymetrycznym ułożeniu głośnika słuchawki wewnątrz szczeliny. Poza tym ogniste dziecko Alcatela może się podobać. Lewy bok telefonu zagospodarowano na przycisk regulacji głośności i złącze microUSB, bok prawy jest gładki, na górze znajdziemy włącznik i gniazdo słuchawkowe 3,5 mm, na dole nie ma żadnych dodatkowych elementów. Z tyłu obudowy znajdziemy oczko aparatu fotograficznego 3,2 Mpix i siatkę głośnika zewnętrznego. Przód obudowy pokrywa tafla dosyć twardego tworzywa, jednak do "falowania" kolorystyki wyświetlacza nie trzeba jakiegoś specjalnie mocnego nacisku. Nad ekranem znajdziemy diodę sygnalizacyjną, czujnik zbliżania i oświetlenia oraz głośnik słuchawki. Poniżej ekranu szukać należy pojedynczego, niepodświetlanego przycisku wstecz/Home oraz szczeliny mikrofonu.

Dalsza część tekstu pod wideo

Gniazdo karty pamięci wylądowało pod baterią, w związku z czym do wymiany karty konieczne jest wyłączenie telefonu. Producent postawił na rozdzielczość HVGA (320 x 480 pikseli) i przekątną 3,5 cala, a więc na standard wczesnych iPhone'ów, który przewędrował potem do pierwszych konstrukcji z Androidem. Wyświetlacz w pomieszczeniach zaskakuje dobrym kontrastem, intensywnymi kolorami i niezłymi kątami widzenia. Jedynie patrząc na ekran do góry nogami pojawiają się zniekształcenia kolorów uniemożliwiające normalną pracę. Po panelu TFT nieokraszonym dodatkowymi, tajemniczymi nazwami nie spodziewałem się zbyt wiele gdy chodzi o czytelność poza pomieszczeniami. Ku mojemu zaskoczeniu i z tym nie było aż tak znowu źle. Daleki jestem od nazwania komfortową obsługi Fire'a w pełnym słońcu, ale i tak smartfon radzi sobie w tych warunkach lepiej niż niektóre, nawet dwukrotnie droższe modele konkurencji. Muszę się natomiast przyczepić do jakości panelu dotykowego, który nie zawsze reaguje na nasze polecenia i często gubi litery w czasie wpisywania SMS-ów. Była to pierwsza z wad, które boleśnie zalazły mi za skórę i irytowały przez cały okres trwania testów. Pomimo tej wpadki, mierząca 115 x 62,3 x 12,2 mm obudowa o masie 108 gramów okazała się zaskakująco dobra jak na sprzęt z tej półki cenowej.

Wiadomości i rozmowy

W książce telefonicznej zabrakło dwóch rzeczy, którymi zazwyczaj rozpieszczają nas rozwiązania konkurencji: możliwości synchronizacji kontaktów z kontem pocztowym i funkcji SmartDial, przyspieszającej wybieranie numeru (na zasadzie słownika). Kontakty możemy przepisać ręcznie ze starego telefonu lub skopiować je z karty SIM. Jest jeszcze opcja synchronizacji z Facebookiem, mało jest jednak prawdopodobne by wszyscy nasi znajomi udostępniali w tym serwisie swój numer telefonu. Liczba pól możliwych do wypełnienia przy każdym z kontaktów powinna wystarczyć do podstawowych zadań. W razie czego możemy dodać pole tekstowe. W chwili kończenia tej recenzji (oprogramowanie w wersji 1.0.1.0) nie było możliwe przypisanie do danego kontaktu indywidualnego dzwonka, jak i ustanowienie dzwonkiem jednego z utworów MP3 zapisanych na karcie pamięci. Skazany byłem na krótką listę dzwonków przygotowanych przez producenta. Dzwonki są głośne, nie miałem też zastrzeżeń co do skuteczności budzika. Jakość rozmów określam jako poprawną, podobnie jak zasięg, który w tej samej lokalizacji Nokia Lumia 720 miała jednak zazwyczaj nieco lepszy.

Alcatel One Touch Fire nie potrafi wysyłać MMS-ów, co dla wielu osób może okazać się dyskwalifikujące przy wyborze telefonu. Zdjęcia możemy wciąż udostępnić drogą e-mailową czy przez Twittera, gorzej gdy ktoś będzie z uporem maniaka próbował wysłać do nas jednak zwykłego MMS-a. Niezbyt czuły panel dotykowy skutecznie zniechęca i od pisania SMS-ów. Niby mamy do czynienia z technologią pojemnościową, ale precyzja nacisku musi być niemniejsza niż w przypadku ekranów oporowych. W przypadku tych ostatnich ratować można było się wciskając ekran paznokciem, tu metoda ta nie zadziała. Zostaje nam mozolne celowanie w literki, którego skuteczność w ruchu spada do zera. Może więc pozioma klawiatura? Owszem jest w przeglądarce internetowej, ale już w aplikacji SMS-ów autorotacja nie działa. Wbudowany słownik, z racji braku autokorekty, co najwyżej podpowie (niezbyt skutecznie) zakończenie słowa. W żadnym wypadku nie poprawi za nas jednak literówek, czego oczekiwać możemy od Androida, iOS czy Windows Phone. Próżno też szukać tu opcji kopiuj i wklej - w całym menu wszystko musimy wklepywać "z palca". Aż prosi się o rewolucyjne zmiany w tym temacie (ewolucja to zdecydowanie za mało). Pisanie wiadomości na Alcatel One Touch Fire to zabawa dla wytrwałych.

Menu - powoli, to mój pierwszy raz










Dodatkowe aplikacje


Warstwa aplikacji jest tworzona wyłącznie za pomocą otwartych technologii sieciowych, takich jak HTML5, CSS i JavaScript

Pierwsze co rzuca się w oczy, to brak konieczności tworzenia jakichkolwiek kont by móc pobierać programy. Wchodzimy do sklepu i już możemy instalować w pamięci telefonu gry i aplikacje. Opcjonalnie możemy się zarejestrować w usłudze Persona, która pozwala przeglądać historię instalowanych programów i recenzować je. Druga kwestia to brak płatnych aplikacji - wszystko co znajdziemy w Marketplace jest bezpłatne (we wrześniu 2013 roku T-Mobile uruchomił płatności za aplikacje w sklepie Mozilli, więc struktura oferty zacznie się niebawem zmieniać). No i kwestia trzecia - wiele w ofercie sklepu póki co nie znajdziemy, a dostępne pozycje to w znacznej części aplikacje webowe działające w trybie online - na pulpit trafiają tak naprawdę skróty do stron internetowych. Owszem, zdarzają się też bardziej rozbudowane programy, ale nie liczmy na trójwymiarowe gry czy potężne narzędzia z innych platform. Oferta sklepu przypomina bardzo wczesnego Androida, w którym królowały puzzle i pogodynki, a brakowało przepychu znanego z App Store. Być może sytuacja jeszcze się zmieni, ale zdecydowanie nie na tej platformie sprzętowej. Lekki Windows Phone powoli zaczyna zatykać się na urządzeniach z 512 MB pamięci RAM, które omijają co ciekawsze tytuły, a co dopiero mówić o platformie Mozilli z 256 MB RAM-u. Aktualnie w sklepie znajdziemy takie aplikacje jak Audioteka, Wikipedia, rozmaite horoskopy czy mobilne wersje serwisów rozrywkowych - Plotek etc. Wśród gier znajdziemy małą Alchemię, proste gry typu Tower Defence i rozmaite łamigłówki.

Łączność

Firefox w nazwie systemu zobowiązuje i co tu dużo mówić - liczyłem na prawdziwego internetowego demona. Rozczarowałem się. Przeglądarka internetowa jest przede wszystkim bardzo powolna. Uruchomienie osadzonego w treści filmu z YouTube'a to prawdziwa mordęga, a zdarza się, że i proste strony są dla telefonu wielkim wyzwaniem. Przeglądarka internetowa była zarazem aplikacją, która najczęściej wieszała się czy nawet powodowała restarty telefonu. A wszystko to pomimo niewielkiej rozdzielczości ekranu i niemal zerowej liczby dodatkowych funkcji programu. Firefox potrafi otworzyć dodatkową kartę (a nawet kilkanaście o ile nie zależy nam na ich przeglądaniu), dodać zakładkę, wyświetlić historię i skasować pliki tymczasowe. Czy to nie za mało jak na producenta jednej z najpopularniejszych przeglądarek internetowych? Niewielką wisienką na torcie jest dostępna w głównych ustawieniach telefonu funkcja ograniczenia śledzenia zachowań użytkownika w sieci.

Gdy już o łączności mowa, warto nadmienić, że Alcatel nie zapomniał o łączności 3G i dostajemy HSDPA o prędkości do 7,2 Mb/s oraz HSUPA o prędkości do 5,76 Mb/s. Nie zabrakło Wi-Fi b/g/n z możliwością zmienienia telefonu w przenośny hot spot, jest też Bluetooth 3,0 z profilem A2DP (słuchawki stereo) oraz transferem plików. Z racji zaledwie 160 MB wolnej pamięci wewnętrznej, zastosowanie dodatkowej karty pamięci staje się właściwie koniecznością. Na plus zaliczyć trzeba stabilne połączenia z sieciami Wi-Fi.

GPS z Nokia Here Maps

Dużą niespodzianką dla wielu osób okazać się może preinstalowana aplikacja Nokia Here Maps. Aplikacja fińskiego producenta pozwala szybko wyszukać interesujące nas adresy, jak i rozmaite obiekty użytku publicznego. Nie zabrakło możliwości zapisywania ulubionych miejsc oraz wyznaczania tras pomiędzy wskazanymi punktami (w tym pieszych). Niestety próżno szukać tu pełnej głosowej nawigacji krok po kroku, możemy co najwyżej przejrzeć listę manewrów wykonywanych na trasie wraz z odległościami. Przy słabym zasięgu warto rozważyć zapis interesującego nas fragmentu mapy do pamięci telefonu. Zapisanie kolejnego fragmentu (sami regulujemy szczegółowość) powoduje skasowanie poprzednio zapisanych map. Nokia nadrobiła zaległości i widok satelitarny niewiele ustępuje już znanemu z Google Maps. Here Maps to jedna z najbardziej rozbudowanych aplikacji na Firefox OS. Niestety jej przydatność okrutnie weryfikuje czas potrzebny do ustalenia pozycji geograficznej. W miejscu gdzie smartfony z Androidem potrzebowały sekund, Fire nie potrafił się odnaleźć i przez 10 minut.

Aparat fotograficzny




dwa megapiksele zamiast trzech






Multimedia








Podsumowanie

























Zdjęcia wykonane aparatem wbudowanym w telefon: