DAJ CYNK

Test telefonu Alcatel One Touch Fire

Lech Okoń

Testy sprzętu

Menu - powoli, to mój pierwszy raz

Telefon wita nas ekranem blokady z zegarem, datą, powiadomieniami i suwakiem odsłaniającym dwie opcje odblokowania telefonu: przejściem do menu lub z uruchomieniem aparatu fotograficznego. Menu składa się z przesuwanych na boki paneli. Pierwszy z nich to interaktywna wyszukiwarka, która już w czasie wpisywania danej frazy prezentuje wyniki i sugestie w rozmaitych serwisach i aplikacjach webowych. Tym sposobem po wpisaniu "Krowa" dostaniemy zarówno odnośnik do Wikipedii, link do ogłoszeń na Tablica.pl, możliwość uruchomienia pokazu slajdów ze zdjęciami krów, linki do filmów, jak i mniej trafne sugestie typu przeszukanie pod kątem krów strony producenta kremu Nivea czy sklepu z aparatami cyfrowymi. Zazwyczaj pierwsze sugestie są trafne i dopiero w kolejnych rzędach ikon znajdują się bardziej egzotyczne propozycje, w związku z czym narzędzie okazało się całkiem przydatne.

Przesuwając ekran w lewo trafimy na pulpit zawierający jedynie tapetę i zegar. To taki pulpit głównie do... oglądania tapety. Na dole ekranu wyświetlają się tu również cztery ikony systemowe, które swobodnie możemy podmienić na dowolne inne (w standardzie są to telefon, wiadomości, Firefox i aparat fotograficzny). Kolejne panele zawierają ikony preinstalowanych aplikacji i tych przez nas dodanych. Kolejność ikon można zmieniać, nie da się natomiast pogrupować ich w foldery. Zsunięcie w dowolnym momencie górnej belki ekranowej wywołuje panel powiadomień. Znajdziemy na nim pięć ikon: Wi-Fi, łączność pakietowa, Bluetooth, tryb samolotowy i skrót do pełnych ustawień. Powyżej ikonek znajduje się jedna z wisienek Firefox OS - licznik transmisji danych połączony ze zgrabną aplikacją prezentującą statystyki naszego surfowania (oddzielnie dla Wi-Fi i 3G).

Reakcja menu na polecenia nie jest natychmiastowa. Zdarzają się Fire'owi chwile spowolnienia, są też i lepsze momenty. Generalnie praca telefonu nie była (na najnowszym dostępnym w czasie testów oprogramowaniu) ani szybka, ani stabilna. Pierwszy restart smartfon zaliczył już po pięciu minutach przeglądania menu. Trudno powiedzieć czy niedomaga tu gigahercowy procesor zaszyty w chipsecie Qualcomm MSM7227A wraz z grafią Adreno 200, czy może chodzi o zaledwie 256 MB pamięci RAM, albo może o zbyt młodą wersję oprogramowania. Jedno jest pewne - sposób działania menu nie daje użytkownikowi wrażenia obcowania z produktem finalnym i w moim odczuciu producent powinien jednak spędzić dłuższą chwilę na testowaniu telefonu przed jego wypuszczeniem na rynek. Co ciekawe, nie zabrakło całkiem sprawnej pracy wielozadaniowej - przytrzymujemy przycisk Home i już możemy przeskoczyć do poprzedniej aplikacji. Niestety, z racji ograniczeń pamięci telefon potrafi niespodziewanie zupełnie zamknąć ostatni program. Taki skutek niesie za sobą np. otworzenie w tym samym czasie kilku stron internetowych.



Dodatkowe aplikacje

Czymże byłby smartfon bez możliwości rozbudowy jego funkcji za pomocą dodatkowych aplikacji? W wizji Mozilli to właśnie prostota tworzenia dodatkowych gier i programów miała być największym atutem Firefox OS. Warstwa aplikacji jest tworzona wyłącznie za pomocą otwartych technologii sieciowych, takich jak HTML5, CSS i JavaScript - czytam w informatorze dołączonym do testowej sztuki telefonu. Tu każda funkcja tworzona jest jako aplikacja sieciowa, a tworzone w ten sposób programy mają pełny dostęp do sprzętu. Brzmi to bardzo optymistycznie, co jednak oznacza w praktyce?

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News