DAJ CYNK

Test telefonu Asus Zenfone 2 ZE551ML

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Przeglądanie Internetu i GPS

Główną przeglądarką telefonu jest Asus Browser, który podobnie jak większość aplikacji od Asusa aktualizuje się bezpośrednio przez Google Play, nie czekając na większą aktualizację systemową. Czym różni się od Google Chrome? Na pierwszy rzut oka przede wszystkim dodatkową, dolną belką z kontrolkami wstecz/dalej, otwieraniem kolejnej karty, dodawaniem stron do ulubionych i przyciskiem przesyłającym link do strony do notatnika Do It Later. Miłym dodatkiem jest możliwość zaimportowania zakładek z Chrome'a czy uruchomienia karty incognito (wraz z pracą na kilku kontach użytkownika i trybem dla dziecka mamy więc sporo możliwości mobilnego przyjmowania gości). W testach wydajności wygrywa mimo wszystko Chrome. Jak Zenfone 2 łączy się z siecią? Przede wszystkim... bardzo szybko. Telefon obsługuje LTE Cat4+ z pobieraniem do 250 Mb/s i wysyłaniem do 50 Mb/s, a do tego Wi-Fi 802.11 ac o przepustowości do 433 Mb/s. Nie miałem problemów z żadnymi stronami internetowymi, jak i z pracą na wielu kartach w dwóch przeglądarkach w jednym czasie. Również i przy przeglądaniu stron dodatkowa pamięć pozwala na większą beztroskę.

GPS w towarzystwie GLONASS-u, funkcji A-GPS i dodatkowych koordynat na podstawie nadajników rozmaitych sieci działa jak to pod Androidem - błyskawicznie. Pozycja ustalana jest właściwie natychmiast po uruchomieniu aplikacji. Dodatkowych programów nawigacyjnych próżno szukać - jest tylko androidowy standard w postaci Google Maps. Póki jesteśmy w zasięgu sieci komórkowych i mamy pakiet internetowy, aplikacja Google'a najzupełniej wystarcza do samochodowej czy pieszej nawigacji. Na wypady w dzicz lepiej jednak uzbroić się w jakieś rozwiązanie niezależne od połączenia z Internetem.



Aparat

Aparat fotograficzny to jeden ze słabszych punktów programu. W teorii jest niby super - 13 Mpix, pięciosoczewkowy obiektyw o przysłonie F/2.0, dwukolorowa lampa błyskowa... Ale tak, jak HTC nie powinien stawiać na sensor Toshiby w One M9, tak i Asus mógł sobie "Tośkę" odpuścić. Na ekranie telefonu jeszcze to jakoś wygląda, ale już po wrzuceniu na komputer - dramat. Od dłuższego czasu nie widziałem równie zaszumionych zdjęć, a już obwódki wokół kontrastujących przedmiotów wykonane z... szumu, to prawdziwa rzadkość. Im ciemniej, tym efekt jest bardziej widoczny - dostajemy np. odszumione tło i zaszumioną postać, wyostrzoną do tego stopnia, że nawet z szumiącą aureolą. A szkoda, bo Asus dokłada bardzo fajną aplikację aparatu fotograficznego, a sensor choć szumi, to dobiera odpowiednio kolory i ekspozycję. Dlaczego wszystko musi być aż tak przetworzone? Na przybliżeniach szczegóły wyglądają niczym namalowane pędzlem. Zdarzają się przy tym też nawet niezłe zdjęcia, wyglądające jakby były wykonane zupełnie innym aparatem. Choć przy idealnych warunkach oświetleniowych to pewnie i Nokią 3210 dałoby radę zrobić dobre zdjęcie ;-)

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News