DAJ CYNK

Test telefonu Dell Venue Pro

Mateusz Pakulski (Q!)

Testy sprzętu

Aparat

5 Mpix, dioda LED, autofokus i geo-tagging to podstawowe funkcje aparatu w Venue Pro. Dodajmy do tego ustawienie czułości ISO, balansu bieli, tryb scen oraz kompensacja ekspozycji i otrzymujemy całkiem zaawansowane narzędzie do robienia zdjęć. Efekt? Zaskakujący, tym razem na plus. Jest on zdecydowanie lepszy niż to, co widzimy na ekranie. Zasługą tego jest zbyt duże nasycenie (czyt.: przesycenie) kolorów oraz problemy z odwzorowaniem podglądu kadru. Psuje to efekt.

Aparat w testowanym Dellu to dwie sprzeczności. Z jednej strony wykonuje on więcej niż przeciętne zdjęcia, jednak pod warunkiem, że ma do dyspozycji wystarczająco dużo światła, czyli w dzień. Wtedy, oprócz zauważalnych szumów na bardzo jasnych powierzchniach (niebo) i zauważalnym przesyceniu kolorów, niewiele można mu zarzucić. Co prawda nie jest tak dobrze jak np. w przypadku Nokii N8 (sporo mu jeszcze brakuje), ale wciąż jest bardzo dobrze.

Z drugiej strony późnowieczorne i (zwłaszcza) nocne zdjęcia to, nie przymierzając za bardzo, koszmar i horror w jednym kadrze (czyt. akcie). Koszmar jeśli chodzi o próbę odpowiedniego ustawienia na nowo parametrów zdjęcia po każdym włączeniu aparatu i horror przy podglądzie efektów tychże prób. W zasadzie cokolwiek byśmy nie ustawili, to zdjęcia będą miały odcień mocno czerwony. Potwierdził to m.in. Fryderyk Ch., słynny pianista, będący z wizytą (i kamienną twarzą) w Parku Południowym we Wrocławiu.

Ponadto zrobienie wyraźnego zdjęcia wymaga sporej wprawy. O ile w słoneczny dzień nie będzie to po pewnym czasie większym problemem, o tyle na wieczorne lub nocne sesje w plenerze nie warto się wybierać bez imadła.

Mimo to ogólne wrażenia jeśli chodzi o zdjęcia jest raczej pozytywny. Telefon to nie regularny aparat fotograficzny, a zdjęcia robione wieczorową porą zdecydowanie nie nadają się do albumu rodzinnego. W 95% bez względu na telefon, którym zostały wykonane.

720p (1280 x 720 pikseli) i 24 klatki na sekundę to podstawowe parametry filmów, jakie nagramy Dellem. Do wyboru dostaniemy również możliwość włączenia stałego doświetlenia ujęć i… nic więcej, nie licząc możliwości przywrócenia opcji do… ustawień fabrycznych. Po przejrzeniu filmowych opcji aparatu warto odłożyć telefon na kilka minut, gdyż śmiech który nas ogarnie i związane z tym trzęsące się dłonie nie pozwolą na stabilną rejestrację obrazu.

Jakość wideo jest na zaskakująco niskim poziomie. Poza wzorową płynnością trudno będzie znaleźć inne jego plusy. Na kolana, in minus, oczywiście, rzuca ziarnistość obrazu - cierpi na tym bardzo mocno wyrazistość całego filmu. Poza tym jakość dźwięku, który zlewa się w jeden wielki szum. Na koniec jasność obrazu, która także nie zachwyca. Zapewne wprawne oko znalazłoby jeszcze kilka niedociągnięć, ale jak mówi staropolskie przysłowie z kategorii audio-wideo: leżącego się nie kameruje.

Drugiej kamery do wideorozmów nie odnajdziemy tutaj - póki co Microsoft nie przewidział takiej możliwości w swoim mobilnym systemie operacyjnym.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News