Test telefonu HTC Desire 510

Mizerne wyniki finansowe HTC w ostatnich latach nie napawają optymizmem fanów marki. W rankingu światowych producentów telefonów Tajwańczycy snują się przy końcu pierwszej dziesiątki, wyprzedzani przez coraz większą rzeszę producentów z Chin. Lekarstwem na taką sytuacje ma być między innymi szerokie portfolio telefonów w różnych segmentach. Poza flagowcami, HTC rozszerza również ofertę "urządzeń budżetowych" oraz, tak zwaną, "popularną klasę średnią". Przedstawicielem właśnie tej ostatniej jest Desire 510 - typowe urządzenie ze "środkowej półki".

Redakcja Telepolis
7
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Test telefonu HTC Desire 510

Mizerne wyniki finansowe HTC w ostatnich latach nie napawają optymizmem fanów marki. W rankingu światowych producentów telefonów Tajwańczycy snują się przy końcu pierwszej dziesiątki, wyprzedzani przez coraz większą rzeszę producentów z Chin. Lekarstwem na taką sytuacje ma być między innymi szerokie portfolio telefonów w różnych segmentach. Poza flagowcami, HTC rozszerza również ofertę "urządzeń budżetowych" oraz, tak zwaną, "popularną klasę średnią". Przedstawicielem właśnie tej ostatniej jest Desire 510 - typowe urządzenie ze "środkowej półki". Problem jednak w tym, że ten przedział okupuje konkurencja jeszcze większa niż pośród flagowców, a głównym kryterium wyboru pozostaje najczęściej stosunek jakości do ceny urządzenia. Czy Desire 510 będzie złotym środkiem na wyrwanie kawałka mid-endowego tortu? Przekonajmy się.

Zawartość pudełka

Przesłany nam testowy egzemplarz nie był zestawem sklepowym i w pudełku, poza samym smartfonem, nie znalazło się nic innego. Według uzyskanych informacji egzemplarze dostępne w sprzedaży mają posiadać w zestawie tradycyjna ładowarkę sieciową, kabel USB oraz proste słuchawki dokanałowe z mikrofonem do prowadzenia rozmów.

Specyfikacja

Rzeczą, która przykuwa uwagę przy czytaniu specyfikacji jest zastosowany w HTC procesor. Jednostką centralną Desire 510 jest bowiem 64-bitowy procesor (cztery rdzenie Cortex-A53 o częstotliwości taktowania 1,2 GHz) działający w obrębie SoC Qualcommu - Snapdragona 410, wraz z grafiką Adreno 306. Smartfon posiada 1 GB pamięci operacyjnej, 8 GB wbudowanej pamięci na dane (plus dodatkowy slot kart microSD), ekran o przekątnej 4,7 cala i rozdzielczości FWVGA (480 x 854 pikseli) przekładającej się na mało imponujące zagęszczenie na poziomie ok. 208 punktów na cal.

Po włożeniu kary SIM (standard microSIM) telefon obsługuje sieci 3G w zakresach 850 / 900 / 2100 MHz oraz 4G LTE 800 / 1800 / 2600 MHz. Masa Desire 510 to dość pokaźne 158 gramów przy zewnętrznych wymiarach 139,9 x 69,8 x 10 mm. Resztę specyfikacji uzupełniają moduły łączności: Wi-Fi (b/g/n z trybem DLNA i funkcją hotspot), Bluetooth (wersja 4.0) i microUSB 2.0 oraz czujniki: zbliżeniowy, oświetlenia i akcelerometr. Zastosowane w HTC aparaty mają rozdzielczość 5 megapikseli (tylny) i VGA (przedni). Specyfikację uzupełnia wymienny akumulator o pojemności 2100 mAh.
Warto w tym miejscu nadmienić o problemach z współpracą z niektórymi kartami microSD. Mimo zdeklarowanej przez producenta obsługi kart o pojemności do 128 GB, w moim egzemplarzu nie udało się zmusić do pracy żadnej z czterech testowanych kart 32 GB. Mniejsze pamięci działały bez zarzutu, ale karty Sandiska i Samsunga większe niż 16 GB nie były wykrywane przez system. Nie napotkałem na zgłaszanie podobnych problemów nigdzie w sieci więc podejrzewam, że wspomniana przypadłość mogła dotyczyć tylko mojego egzemplarza.

<: F2047 :>

Jakość wykonania, obudowa, ekran, przyciski, ergonomia

Po otwarciu pudełka nie można mieć wątpliwości, że mamy przed sobą HTC. Stylistyka urządzenia wyraźnie zawiązuje do pozostałych smartfonów tajwańskiej firmy. Front urządzenia wypełnia w większości ekran, powyżej którego ulokowany plastikowy, zaokrąglony pas z centralnie umieszczonym głośnikiem rozmów, obiektywem przedniego aparatu oraz czujnikami: zbliżeniowym i oświetlenia. Poniżej ekranu znajduje się szeroki pasek z nazwą HTC, a jeszcze niżej lustrzane odbicie górnego pasa, tym razem z jednym, centralnym otworem mikrofonu.

Dalsza część tekstu pod wideo

Na tylnej klapce poza logo producenta znajdziemy w górnej części obiektyw głównego aparatu, zaś na dole ulokowany jest zewnętrzny głośnik. Lewy bok urządzenia jest pusty, na dolnym mieści się złącze microUSB, na prawym zaś umieszczono podwójną belkę sterowania głośnością. Na górnej krawędzi umieszczono wyjście audio 3,5 mm oraz włącznik zasilania. Mimo, że Desire 510 posiada ekran o wielkości "tylko" 4,7 cala, to spora obudowa powoduje, że ciężko do przycisku włączania sięgnąć, nawet mając dość duże dłonie. Z niezrozumiałych względów HTC uparcie broni się przed przeniesieniem włącznika na bok swoich mniejszych smarfonów, co znacznie ułatwiłoby wygodę użytkowania.

Tylna klapka, pod która kryje się wymienialna bateria oraz złącza kart SIM i microSD wykonana jest z plastiku pokrytego gumopodobną warstwą, zbliżoną do tej znanej choćby z Nexusa 5 czy Lumii 1320. Zastosowany materiał uważam za bardzo dobry pomysł: urządzenie dobrze leży w dłoni, nie ślizga się, nie zsuwa z lekko pochylonych powierzchni i praktycznie się nie rysuje. Gorzej jest niestety ze spasowaniem poszczególnych części obudowy. Nawet lekkie ściśnięcie lub wygięcie smartfonu powoduje niemiłosierne skrzypienie i trzeszczenie obudowy, a tylna klapka nawet po dokładnym domknięciu wszystkich zaczepów sprawia wrażenie jakby miała za kilka dni odpaść. Ogólne odczucie jest tym samym słabe - wiem, że 510 nie jest urządzeniem z najwyższej półki, ale takie spasowanie nie przystoi nawet budżetowcom za 200 zł. Niezbyt imponująco prezentują się również gabaryty samego urządzenia. Mimo zastosowania ekranu o przekątnej 4,7 cala sam smartfon jest większy od LG G2 dysponującego przecież sporo większym wyświetlaczem. Duże ramki z boku i na górze ekranu oraz wielki, niewykorzystany pasek poniżej to typowe marnotrawstwo przestrzeni. Efekt końcowy jest taki, że kupując sprzęt z LCD o wielkości 4,7 cala dostajemy gabaryty urządzenia o rozmiar większego.

Sam ekran również nie zachwyca. Co prawda w tej klasie cenowej nie ma się spodziewać FullHD, ale postawienie na archaiczną rozdzielczość WVGA przy tak dużej przekątnej to lekka przesada. O ile zagęszczenie pikseli na poziomie 250-280 punktów na cal jest normą w tej klasie sprzętu, o tyle już 208 ppi to zdecydowany strzał w stopę. Ostrości obrazu zdecydowanie daleko do perfekcji, a postrzępione czcionki i skośne krawędzie są wyraźnie widoczne. Ale to nie rozdzielczość jest największą wadą wyświetlacza 510-tki. Ekran w Desire ma wręcz tragiczne kąty widzenia. Nawet przy lekkim przechyleniu urządzenia obraz zaczyna się mienić, czerń zamienia się w mdłą szarość, a całość srebrzy się i mieni niczym stare lustro. Nie do końca potrafię zrozumieć jak firma słynąca z jednych z najlepszych LCD na rynku potrafiła popełnić tak kiepski ekran. Na obronę HTC pozostaje przynajmniej dobra jasność ekranu i całkiem przyzwoita widoczność na słońcu.

Interfejs, oprogramowanie w standardzie

Produkty HTC od lat pracują pod kontrolą Androida z autorską nakładką Sense UI. Nie inaczej jest z testowanym modelem. Na pokładzie Desire znajdziemy Androida 4.4.3 oraz Sense w odsłonie numer 6. Nie ukrywam, że nigdy nie byłem specjalnym entuzjastą tego, co Tajwański producent wyczynia z oprogramowaniem w swoich telefonach. Ale trzeba przyznać, że lata doświadczeń i konsekwentnego dopracowywania interfejsu przyniosły niezły skutek. Wciąż wolę czystą wersję zielonego robota, ale to co oferuje HTC też mógłbym spokojnie na co dzień używać. Brakuje mi co prawda możliwości głębszej konfiguracji i modyfikacji wizualnych, ale w sumie to samo można powiedzieć praktycznie o każdym fabrycznym oprogramowaniu wszystkich producentów. A w przeciwieństwie do chociażby Samsunga, nakładka w Desire jest przynajmniej ładna, przejrzysta, spójna i naprawdę płynnie działająca.

Główny ekran tradycyjnie podzielony jest na zwykłe panele ze skrótami aplikacjami i widgetami oraz panel z BlinkFeed - zbiorem wiadomości ze świata w formie kafelków, które w końcu mogą być po polsku i prezentować treści z polskich portali, jak choćby z Gazeta.pl. BlinkFeed można wyłączyć (z czego skwapliwie skorzystałem) i pozostawić tradycyjny launcher z dowolną liczbą ekranów, siatką 4 x 4 oraz dockiem z 4 definiowanymi skrótami oraz wejściem do zasobnika aplikacji. Na ekranie znajduje się również duży pasek nawigacyjny z ikonkami Home, Wstecz oraz przełącznikiem ostatnich aplikacji (w liczbie nie więcej niż 9). Na górze zaś znajdziemy typowy pasek powiadomień z ikonami zasięgu, zegarem, baterią itp. Po jego ściągnięciu (jednym palcem) mamy dostęp do powiadomień, po zsunięciu dwoma palcami pokażą nam się skróty na najczęściej używanych ustawień i przełączników. Kolejność i zawartość wyświetlanych skrótów możemy dowolnie ustawiać.

Ingerencja Sense sięga znacznie głębiej w interfejs systemu. Zmieniony jest panel ustawień, dialer telefonu, okno wiadomości itd. Na pokładzie telefonu pojawiło się też kilka autorskich aplikacji, jednak ich liczba i dobór są zdecydowanie bardziej przemyślane niż choćby u wspomnianej, koreańskiej konkurencji.

Co zatem znajdziemy w zasobniku programów? Poza standardowymi aplikacjami Google mamy tutaj:c - Akcje - panel notowań giełdowych dostarczanych przez serwis Yahoo, - Aparat i Galerię, - Car - bardzo wygodny, uproszczony tryb obsługi do używania podczas jazdy samochodem, - HTC Dot View - ustawienia umożliwiające obsługę i wybór szaty graficznej dedykowanych etui HTC z charakterystycznymi otworami, - Kalendarz, - Kalkulator z trybem naukowym w orientacji poziomej, - Kid Mode - przydatny tryb ograniczonej dostępności, który doskonale przydaje się kiedy chcemy zostawić telefon swoim pociechom do zabawy, - Kopia zapasowa HTC - narzędzie do tworzenia i przywracaniu backupów z wykorzystaniem przestrzeni w chmurze danych, - Menadżer plików - prosty program do przeglądania zawartości telefonu, - Muzyka - odtwarzacz muzyczny, - Notatki głosowe - aplikacja dyktafonu, - Pogoda - panel pogodowy korzystający z zasobów AccuWeather.com, - Polaris Office - pełna wersja pakietu biurowego umożliwiająca również edycję i tworzenie dokumentów, - Power to Give - aplikacja wykorzystująca moc obliczeniową naszego urządzenia (oczywiście za naszą zgodą) do ochotniczych obliczeń rozproszonych, - Radio FM, - Zadania (również z synchronizacją z kontami Gmail), - Zoe - narzędzie do tworzenia i udostępniania krótkich klipów wideo.

Gołym okiem widać, że HTC nie próbuje nas na siłę "uszczęśliwiać" zalewem treści w swoich urządzeniach. Skromna pamięć urządzenia nie jest zaśmiecona setką aplikacji, z których nikt potem nie korzysta. I to działanie trzeba zapisać na wielki plus dla tajwańskiego producenta. Kolejnym jest stabilność i dopracowania oprogramowania telefonu: przez ponad 3 tygodnie testów Desire nie zrobił mi żadnej niemiłej niespodzianki: ani razu się nie zawiesił, nie zresetował, nic nie przestało działać ani się nie wyłączyło. Nie jest tajemnicą, że obecnie okres od projektu do wypuszczenia urządzenia na rynek jest krótki i tak samo krótkie są testy nowości, Przekłada się to najczęściej na sporą ilość błędów, a z użytkowników czyni mimowolnych beta - testerów. W tym miejscu duży plus należy się HTC za doskonałe dopracowanie oprogramowanie w swoim smartfonie.

Wydajność






Rozmowy telefoniczne









Wiadomości i poczta e-mail









Przeglądarka internetowa i łączność









GPS i nawigacja




Zdjęcia i nagrania wideo









Multimedia












Bateria








Podsumowanie










Minusy:






Plusy:







Zdjęcia wykonane aparatem wbudowanym w telefon:










Tryb panoramy