DAJ CYNK

Test telefonu HTC Desire C

Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu

Wizualnie Desire C prezentuje się bardzo dobrze. Ekran okolony jest czarną ramką, boki są srebrne, a tylna klapka biała. Wszystko to robi bardzo dobre wrażenie, które bardzo szybko ginie po wzięciu telefonu do ręki. Tutaj cały czar pryska. Ekran pokryty jest twardym plastikiem, co odbija się na wygodzie korzystania z dotyku, bo ekrany szklane są wygodniejsze w obsłudze i dużo łatwiej przesuwa się palcem po ich powierzchni. Na plus jest fakt, że taka powierzchnia trochę mniej zbiera odciski palców. Srebrna ramka wokół krawędzi obudowy jest zrobiona z bardzo cienkiego metalu. Warstwa srebrnej farby nie wzbudziła mojego zaufania i nie jestem pewny w jakim stanie będzie po kilku miesiącach noszenia w kieszeni. Tylna klapka, to zarazem najładniejszy i najtandetniejszy element telefonu. Wykonana jest z bardzo podobnego materiału co dodatkowa biała klapka dodawana do Samsunga Ace. Nie ma miejsca na tylnej części telefonu, które nie trzeszczało by pod wpływem nawet niewielkiego nacisku. Podczas codziennego użytkowania musimy być nastawieni na duże ilości skrzypień i trzasków spowodowanych zwykłym trzymaniem telefonu w ręce. Obudowa to zdecydowanie najsłabszy punkt Desire C. Aż chciałoby się powiedzieć, że jest to model wykonany jak nie HTC.



Specyfikacja, system i działanie

Telefon obsługujemy za pomocą ekranu dotykowego, działającego w technologii pojemnościowej. Ekran wyświetla 16 mln kolorów przy rozdzielczości 320 x 480 pikseli i ma przekątną 3,5 cala, co daje nam gęstość 165 pikseli na cal. Dotyk, pomimo różnicy jaką daje plastikowa powierzchnia ekranu, stoi na bardzo dobrym poziomie. Jest czuły i precyzyjny, bez zarzutu obsługuje gesty multitouch. Wyświetlany obraz jest dobrej jakości, a przy patrzeniu na ekran pod kątem kolory są tylko minimalnie przyciemnione. Widoczność ekranu w słońcu jest przyzwoita, o ile tylko ustawimy wysoki poziom podświetlania. W przeciwnym razie na wyświetlaczu praktycznie nic nie widać.

A teraz cofnijmy się na moment w czasie. Dokładnie o rok wstecz, kiedy to w czerwcu 2011 roku HTC poinformowało o braku aktualizacji systemu Android do wersji 2.3 dla HTC Desire. Było to motywowane zbyt małą ilością pamięci operacyjnej (Desire ma jej 512 MB), co wywołało burzę na profilu HTC na Facebooku. Kilka miesięcy później Samsung informuje o braku aktualizacji Androida do wersji 4.0 dla modelu Galaxy S motywując to zbyt słabą specyfikacją telefonu. Tymczasem Desire C napędzany procesorem Qualcomm MSM7225A, wspierany grafiką Adreno 205 i 512 MB pamięci RAM pracuje pod kontrolą systemu Android w wersji 4.0.3. System przykryty jest nakładką Sense w najnowszej wersji 4.0 . Mamy więc najnowszą wersję systemu z najnowszą wersją nakładki i podzespoły z, delikatnie mówiąc, średniej półki. Można? Można, ale jak to ze sobą współpracuje? O tym za chwilę.

Najpierw poświęćmy kilka słów interfejsowi. Na ekranie blokady możemy umieścić cztery dowolne skróty. Uruchamiamy je przeciągnięciem ich do pierścienia u dołu ekranu, co daje nam szybki dostęp do najczęściej używanych aplikacji. Na ekranie blokady są wyświetlane powiadomienia o nieodebranych połączeniach i nieprzeczytanych wiadomościach. Do naszej dyspozycji oddano pięć w pełni konfigurowalnych pulpitów, które możemy zapełnić dowolnymi elementami.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News