DAJ CYNK

Test telefonu Huawei P10

Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu

Jakość wykonywanych zdjęć stoi na ekstremalnie wysokim poziomie w świecie mobilnej fotografii. Do tego dochodzi duża łatwość ich wykonywania. Wystarczy wziąć telefon do ręki, włączyć aparat, nacisnąć guzik, a efekty potrafią zrobić ogromne wrażenie. Oczywiście profesjonaliści znajdą na zdjęciach występujące czasem delikatne zaróżowienia nieba w rogach, ziarno na błękicie nieba i rozmytych elementach tła. Przeciętny użytkownik (czyli zdecydowana większość) będzie się w tym czasie zachwycać ilością rejestrowanych detali, przyjemnymi, ciepłymi kolorami i bardzo dobrym kontrastem. Nie wspominając już o robiących bardzo duże wrażenia zdjęciach nocnych (nawet w kompletnej ciemności) i jak zawsze efektownym trybie malowania światłem. Po stronie minusów trzeba jeszcze umieścić brak automatycznego trybu HDR oraz momentami przesadzonym działaniem niektórych trybów. Sterując emulacją ręcznej kontroli, przysłony lepiej nie otwierać jej zbyt mocno, bo aparat łapie wtedy ostrość na bardzo niewielkim fragmencie obiektu, który chcemy sfotografować. W trybie portretowym, zarówno przedni jak i tylny aparat przesadzają po włączeniu opcji zdjęć artystycznych. Jeśli za mocno przesuniemy w górę suwak 10-stopniowej skali, to rozmycie dotyczy nie tylko tła, ale również konturów osoby na zdjęciu. Bardzo duży plus należy się za to za hybrydowy zoom. Aparat pozwala na skorzystanie z 2-krotnego bezstratnego przybliżenia i robi to bardzo duże wrażenie. Zoom jest faktycznie bezstratny i efekty są więcej niż zadowalające. Przy okazji w ciekawy sposób pokazuje to działanie optycznej stabilizacji obrazu, który bardzo minimalnie, płynnie faluje podczas kadrowania, ale kompletnie nie wpływa to na komfort robienia zdjęć.

Na pochwałę zasługuje również rozbudowany edytor zdjęć dostępny w Galerii. Do wybory mamy całą masę filtrów z możliwością ręcznej regulacji ich intensywności. Dzięki temu w prosty sposób z poziomu smartfonu można bardzo mocno poprawić jakość wykonanych zdjęć. Przykłady zdjęć przed i po takiej edycji znajdują się w galerii na końcu testu.

Filmy nagrywane w rozdzielczości FullHD wypadają przeciętnie na tle innych smartfonów. Obraz jest płynny, ma dobrze odwzorowane kolory, a dźwięk jest dobrej jakości. Ale wyraźnie brakuje im szczegółów, co widać np. po nieostrej trawie lub rozmytych liściach na drzewach na dalszym planie. Magia zaczyna się przy przełączeniu rozdzielczości na 4K. Kolory stają się żywsze, trawa, liście na drzewach i pojedyncze gałązki ostre, a strugi padającego deszczu nie wyglądają już jak bliżej nieokreślone zakłócenia obrazu.

Różnicę w jakości zdjęć pomiędzy Huaweiem P9, a P10 widać gołym okiem. Większa ostrość, więcej szczegółów i dużo lepsze kolory od razu rzucają się w oczy w większości przypadków. Dodatkowo P10 dużo lepiej radzi sobie w trudnych warunkach, zarówno przy zdjęcia pod słońce jak i zdjęciach nocnych. Aparaty w obu modelach idealnie podsumowała moja znajoma. Basia, od dłuższego czasu użytkowniczka modelu P9, na temat zdjęć z P10 jej narzeczonego powiedziała: Mój robi zajebiste zdjęcia, ale jego jeszcze lepsze. I myślę, że nic więcej nie trzeba tutaj dodawać.













Akumulator

Zastosowany akumulator o pojemności 3200 mAh jest o 200 mAh pojemniejszy niż przed rokiem, ale sam smartfon ma większe zapotrzebowanie na energię. Na pojedynczym ładowaniu Huawei P10 pozwalał mi na jeden dzień pracy przy 20-30 minutach rozmów, 60-100 SMS-ach, godzinie Internetu i gier, godzinie muzyki na słuchawkach, kilkunastu zdjęciach, stałym maksymalnym podświetleniu ekranu oraz ze stałą synchronizacją poczty, pogody i komunikatorów. Wynik jest przyzwoity, ale P9 przyzwyczaił mnie do dłuższego czasu działania. W przypadku P10 pozostawienie go na noc z 12-14% naładowania akumulatora groziła tym, że rano nie będzie w stanie mnie obudzić, bo zabraknie mu na to energii.

Na szczęście ładowanie akumulatora przebiega bardzo sprawnie. Wystarczy niewiele ponad 1,5 godziny żeby naładować go do pełna.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News