DAJ CYNK

Test telefonu Huawei P20 Pro - pierwsze 10/10 od długiego czasu

Lech Okoń

Testy sprzętu

Design



Nie, Huawei nie odkrył na nowo prostokąta, ale skłamałbym mówiąc, że urządzenie nie przypadło mi wizualnie do gustu. Po trochu to zasługa niebieskiego wariantu kolorystycznego, a po części fakt, że na froncie urządzenia dostałem właściwie tyle ekranu, ile tylko można było wcisnąć. Owszem, jest tzw. "notch", ale jeśli on kogoś strasznie drażni, to może ukryć go w menu. Nie, nie da się pomylić iPhone'a X z P20 Pro - telefony istotnie różnią się wielkością (i ceną ;-)), no i tym razem wcięcie w ekranie jest mniejsze - jak argumentował Huawei na konferencji. Mnie wciśnięcie wyżej ikonek statusu odpowiada, a głośnik słuchawki i przedni aparat najwygodniej jednak mieć na górze telefonu, więc nie burzę się absolutnie, że te zostały.



Jeszcze milej zaskoczył mnie czytnik linii papilarnych pod ekranem - mogę telefon odblokować zarówno, gdy ten wisi sobie w uchwycie auta czy po prostu leży na stole. Co jednak ciekawe, szybko okazało się, że rozpoznawanie twarzy przez P20 Pro jest tak szybkie, że czytnika linii papilarnych używam tylko do newralgicznych operacji - telefon szybciej rozpoznaje twarz, niż ja umieszczam palec na czytniku.





Na górze obudowy znajdziemy dodatkowy mikrofon i oczko portu podczerwieni, na dole gniazdo USB-C, wylot głośnika zewnętrznego i mikrofon, z lewej szufladkę na dwie karty nanoSIM, a z prawej przyciski regulacji głośności i włącznik. Norma.





Cuda dzieją się z tyłu, gdzie obok dualnej diodowej lampy znalazły się aż trzy aparaty. Szerzej o nich za chwilę, już teraz warto natomiast napisać, że dwa z nich wystają z telefonu bardzo wyraźnie i rozsądnym będzie zakup etui.



Kolorowe warianty kolorystyczne obudów wyglądają bardzo ciekawie, pozwalając wyrwać się z czarno-srebrnej nudy. Co ważne, obudowa jest odporna na zachlapania, o czym świadczyć ma certyfikat IP67 - nie jest to jednak najwyższa z norm spotykanych w telefonach i raczej nie zaleca się kąpieli z telefonem.



Wracając do tytułowego znajomego designu, telefon idealnie wpasowuje się w etui z Huaweia Mate 10 Pro i nie licząc rzecz jasna innej lokalizacji aparatów, telefony są praktycznie identyczne pod względem wielkości. Jakość użytych materiałów nie budzi najmniejszych zastrzeżeń, podobnie jak spasowanie elementów obudowy. Żadna z oglądających telefon osób, nie miała wątpliwości, że ma do czynienia ze sprzętem klasy premium, a masywna ramka telefonu dodatkowo potęgowała ten efekt.

Zobacz: dane techniczne i zdjęcia telefonu w katalogu.

Sprawdź: Cena Huawei P20 Pro w ofercie Play
Sprawdź: Cena Huawei P20 w ofercie Play

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News