Test telefonu Huawei P8

Smartfony marki Huawei oznaczone literą P to seria, która wyzwoliła we mnie fana chińskiej marki. I to wszystko pomimo tego, że dotychczasowe modele nie były pozbawione wad. Wszystko zaczęło się dwa lata temu od modelu Ascend P6. Smartfon był piękny, z bardzo dobrym ekranem, fajnym aparatem i mocno wyróżniającą się nakładką. Ale miał również bardzo słaby akumulator i niemiłosiernie się przegrzewał, co skutkowało automatycznym przyciemnianiem ekranu. Koniec końców oczekiwania wobec Huaweia P8 miałem bardzo duże, ale jednocześnie bałem się, że i tutaj znajdzie się przynajmniej jedna rzecz, do której będzie można się mocno przyczepić jak w poprzednich modelach.

Redakcja Telepolis
38
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Test telefonu Huawei P8

Smartfony marki Huawei oznaczone literą P to seria, która wyzwoliła we mnie fana chińskiej marki. I to wszystko pomimo tego, że dotychczasowe modele nie były pozbawione wad. Wszystko zaczęło się dwa lata temu od modelu Ascend P6. Smartfon był piękny, z bardzo dobrym ekranem, fajnym aparatem i mocno wyróżniającą się nakładką. Ale miał również bardzo słaby akumulator i niemiłosiernie się przegrzewał, co skutkowało automatycznym przyciemnianiem ekranu. Mimo wszystko, to właśnie eleganckie wykonanie, ogólna prezencja i nakładka systemowa skłoniły mnie do zakupu jego następcy, modelu Ascend (jeszcze) P7. Dostałem lepszy ekran, jeszcze ładniejszą obudowę, jeszcze lepszy aparat i ulepszoną nakładkę Huawei Emotion, która doczekała się aktualizacji, do jej najnowszej odsłony, wersji 3.1. Ale jednocześnie otrzymałem momentami przymulający interfejs i strasznie podatne na zarysowanie szkło na tylnym panelu.

Po dwóch latach od rozpoczęcia mojej przygody ze smartfonami Huawei (krótki epizod z Huaweiem Ideos S8500 zdecydowanie przemilczmy) firma zaprezentowała swój najnowszy flagowy model - P8 (już nie Ascend). Z dużym zaciekawieniem oglądałem prezentację, która zdecydowanie rozbudziła moje oczekiwania. Z tylnego panelu zniknęło szkło, a w jego miejsce trafił metal. Procesor i układ graficzny miały być o, odpowiednio 80% i 100% wydajniejsze od tych w P7, co powinno poprawić działanie. Do tego większy wyświetlacz z bardzo cienkimi ramkami, podobno wydajniejszy akumulator i dobrze zapowiadający się aparat. Chyba właśnie jego działanie, z funkcją Light Painting na czele, chciałem najbardziej przetestować.

Koniec końców oczekiwania wobec Huaweia P8 miałem bardzo duże, ale jednocześnie bałem się, że i tutaj znajdzie się przynajmniej jedna rzecz, do której będzie można się mocno przyczepić jak w poprzednich modelach. Czy rzeczywiście tak było? Sprawdźmy.

Nowe pudełko

Wraz z nowym modelem, Huawei zmienił opakowanie flagowych smartfonów. W miejsce płaskiego, białego, tekturowego opakowania pojawił się mniejsze, wyższe i wykonane z plastiku pudełko. I muszę przyznać, że jego wygląd, jak i sposób zapakowania zrobił na mnie bardzo duże wrażenie. W środku znalazły się dwa tekturowe pudełka. Do jednego trafił standardowy zestaw instrukcji, a do drugiego kabel USB, zasilacz sieciowy, dość nietypowy zestaw słuchawkowy i metalowy klucz do otwierania gniazd na karty. Miejsce pomiędzy pudełkami zostało przeznaczone dla telefonu.

<: F2281 :>

Perfekcyjna obudowa

Podczas premiery modelu P8, Huawei zwracał uwagę na cztery kwestie - perfekcyjnie wykonane krawędzie, stosunek (dla wrażliwych proporcja) ekranu do powierzchni przedniego panelu, zmiana materiału na tylnej klapce i umiejscowienie aparatu. Zdecydowanie muszę przyznać producentowi rację w każdym z tych punktów. Ale może przejdźmy do szczegółów.

Wyświetlacz o przekątnej 5,2 cala zajmuje aż 78,3% powierzchni przedniego panelu. Pokrywa go tafla szkła Gorilla Glass 3. Dzięki zastosowaniu czarnej ramki wokół ekranu bardzo łatwo jest odnieść wrażenie, że od boków obudowy oddziela go jedynie milimetrowe obramowanie. Efekt jest zdecydowanie bardzo dobry. Pod i nad ekranem przebiegają symetryczne białe pasy. W górnej części przedniego panelu, centralnie został umieszczony srebrny głośnik rozmów, kamera do wideorozmów i czujniki - zbliżeniowy i oświetlenia. W prawym górnym rogu nad ekranem znajduje się, na co dzień niewidoczna, niewielka dioda powiadomień.

Dalsza część tekstu pod wideo

Boki i tył telefonu są jednym, scalonym elementem wykonanym z metalu, pokrytym warstwą srebrnej farby. Egzemplarz mający prawie dwa miesiące, póki co, nie wykazuje tendencji do łuszczenia się farby i zbierania zarysowań, w przeciwieństwie do szkła zastosowanego w modelu Ascend P7 i Honor 6. To właśnie z tego powodu Huawei postawił na metal w miejsce szkła i zdecydowanie to rozwiązanie sprawdza się bez zastrzeżeń.

Na prawym boku telefonu znajdują się przyciski regulacji głośności, bardzo dobrze wyczuwalny przycisk blokady ekranu oraz gniazda karty SIM i karty pamięci. Na lewy bok nie trafił żaden z elementów. Przyciski są metalowe, ale w odróżnieniu od Huaweia G7, nie imitują grzechotki przy każdy potrząśnięciu telefonem. Dolna krawędź telefonu, to... żadna nowość. Jest to element obudowy, przez który pierwsze pytanie na widok P8 brzmiało - "iPhone, czy Es-szóstka?". Wszystko to spowodowane jest dwoma otworami imitującymi głośniki stereo (niestety głośnik znajduje się tylko pod lewym otworem). Centralnie znajduje się gniazdo microUSB, a po jego bokach dwie śruby potęgujące wrażenie solidności konstrukcji. Na górnej krawędzi telefonu umieszczone zostało gniazdo Jack 3,5 mm i otwór mikrofonu. Wszystkie krawędzie telefonu zostały idealnie wyszlifowane i zgodnie z zapowiedziami, Huawei zadbał o najdrobniejsze szczegóły. Trzeba przyznać, że robią one bardzo duże wrażenie.

Tył telefonu... jest brzydki. W jego górnej i dolnej części znajdują się białe, plastikowe paski, niezbędne do poprawnego działania anten, które mocno kontrastują ze srebrem obudowy i mocno psuje to wrażenia wizualne. Zdecydowanie lepiej prezentuje się to w innych wariantach kolorystycznych. Umieszczone centralnie logo Huawei, podobnie jak w iPhone'ach dodatkowo potęguje możliwość pomylenia P8 ze smartfonami Apple'a. Aparat wraz z diodą LED znajdują się w lewym górnym rogu tylnego panelu i Huawei mocno chwalił się faktem schowania go w obudowie. Podczas prezentacji wytknięte zostały aparaty Samsunga Galaxy S6 i iPhone'a 6, które wystają ponad powierzchnię obudowy. Tutaj jest idealnie płasko i zdecydowanie jest to dobre rozwiązanie.

Cała konstrukcja ma wymiary 144,9 x 72,1 x 6,4 mm i obciąża kieszeń masą 144 gramów. Telefon dobrze leży w dłoni i obsługa jedną ręką co prawda nie jest idealna, ze względu na sporą przekątną ekranu, ale zdecydowanie jest możliwa. Całość jest bardzo dobrze wyważona i spora masa jest dobrze rozłożona na całej powierzchni telefonu, przez co nie jest mocno odczuwalna. Konstrukcja jest wykonana perfekcyjnie z dbałością o każdy szczegół. Ani przez moment nie ma się wrażenia trzymania bubla lub byle jak zrobionej zabawki. Poza delikatnym konfliktem barw na tylnej klapce zdecydowanie nie ma tutaj do czego się przyczepić.

Wyświetlacz - pomacaj go w nowy sposób

Huawei P8 został wyposażony w ekran IPS o przekątnej 5,2 cala i rozdzielczości 1920 na 1080 pikseli. Pokrywa go tafla szkła Gorilla Glass 3. Wyświetlacz jest bardzo dobrej jakości. Odwzorowanie barw, kąty widzenia, czułość dotyku, wszystko to stoi na bardzo wysokim poziomie. Widoczność ekranu w słońcu stoi na przyzwoitym, ale niczym nie wyróżniającym się pułapie, ale do momentu, aż włączy się tryb, którego muszę przyznać nie byłem w stanie zrozumieć. Automatycznie i zupełnie losowo ekran w silnym słońcu robił się o co najmniej 30% jaśniejszy, robiąc się perfekcyjnie czytelny. Działo się tak pomimo wyłączenia wszystkich dostępnych trybów automatycznego ustawiani jasności. Co ciekawe, nawet podczas prób ustawiania telefonu pod różnymi kątami do padającego światła słonecznego, obraz nie zawsze robił się jaśniejszy.

Na czułość dotyku nie sposób narzekać. Powierzchnia ekranu jest odpowiednio czuła i bardzo precyzyjna. Dodatkowo można włączyć, bardzo dobrze działający, tryb obsługi w rękawiczkach oraz nowy rodzaj gestów nazwany Rich-Touch. Uruchamia je dotknięcie wyświetlacza knykciem, jak podczas pukania do drzwi. Dwukrotne stuknięcie w przedni panel w ten sposób powoduje wykonanie zrzutu ekranu, a zakreślenie danego obszaru obrazu powoduje jego zaznaczenie. Następnie można obszar dowolnie powiększyć lub zmniejszyć, a potem wyciąć go lub zapisać, np. fragment strony internetowej. Funkcja, która na swój sposób imituje rozwiązanie Quick Memo z LG oraz rysik z Galaxy Note wymaga jednak dopracowania i na co dzień miałem ją wyłączoną. Wszystko przez to, że ekran nie zawsze prawidłowo wyłapuje sposób dotyku i nie raz zdarzało mi się, że zanim odebrałem połączenie, to robiłem kilka zrzutów ekranu.

Pośród ułatwień dostępu Huawei przewidział również funkcję Touchplus. Wymaga ona nałożenia na ekran specjalnej folii ochronnej, co wzbogaca telefon o nowe pola dotykowe. Funkcje przycisków nawigacyjnych spełniają wtedy trzy pola pod ekranem, a nad nim pojawiają się dwa dodatkowe pola, które można wykorzystać jako np. skrót do aparatu.

Jeśli ekran będzie dla kogoś zbyt duży, to przesuwając palcem po pasku nawigacyjnych u dołu ekranu obraz można zmniejszyć i przykleić do krawędzi ekranu, zgodnie z kierunkiem przesunięcia.

Miało być wydajniej? Jest wydajniej

Zastosowany w P8 procesor HiSilicon Kirin ma zaoferować wzrost wydajności o 80% względem swojego poprzednika. Jest to ośmiordzeniowa jednostka taktowana zegarem 2 GHz, która do pomocy otrzymała 3 GB pamięci RAM oraz układ graficzny Mali-T628 MP4, który z kolei ma być o 100% wydajniejszy niż ten zastosowany w Huawei P7. Mając w pamięci tendencje do chwilowych spadków wydajności w wykonaniu poprzednika, miałem nadzieję, że w P8 ulegnie to poprawie. I rzeczywiście, skok wydajności jest widoczny gołym okiem. Płynne Menu, wzorowo działające animacje, wczytywanie stron internetowych i ich zawartości, bezproblemowe odtwarzanie filmów w rozdzielczości FullHD, no i oczywiście gry. Huawei P8 pozwala na komfortowe granie w praktycznie każdą grę dostępną na smartfony z Androidem. Mortal Kombat X, UFC, Dungeon Hunter 3, GTA San Andreas - wszystkie tytuły działają z bardzo dobrą płynnością i dają dużo frajdy z rozgrywki. Warto przy tym zaznaczyć, że P8 nie nagrzewa się mocno przy dużym obciążeniu. Fakt, smartfon robi się wyraźnie cieplejszy, ale daleko mu po względem nagrzewania się do Huaweia P6, HTC One M9 lub Xperii Z3+.

Model telefonu 3D Mark GFXBench 3.1 Geekbench 3 AnTuTu Zapis danych (MB/s)
Unlimited Manhattan T-Rex Singlecore Multicore 5.x
onscreen 1080p onscreen 1080p
Asus Zenfone 2 Z00AD 19101 773,1 826,1 1667 1700 906 2736 47521 28
HTC One M9 20681 1459 1337 2475 2283 913 3385 48387 29,2
Huawei P8 11739 398,4 338,2 667,5 562,2 856 3381 42465 22,57
Meizu MX4 15955 448,5 447,6 1126 1186 1120 3738 46137 21,9
Samsung Galaxy Note Edge 9781 675 1136 1546 2368 926 2793 46668 37,8
Samsung Galaxy Note N910C 11653 670,5 1110 1425 2156 1193 4278 41507 37,8
Samsung Galaxy S6 21643 924,3 1340 1685 2499 1499 5051 67407 37,2
Pokaż więcej


Aktualna wersja systemu, dużo aktualizacji, nietypowa nakładka










Perfekcyjne połączenia i łatwa obsługa wiadomości




Huawei zastosował w P8 szereg funkcji poprawiających odbiór sygnału sieci komórkowej, jak choćby dwie anteny, na przeciwległych biegunach obudowy. Telefon automatycznie używa tej anteny, która w danym momencie wychwytuje silniejszy sygnał. Trzeba przyznać, że spisuje się to bardzo dobrze, ponieważ ani na chwilę nie zdarzyło mi się narzekać na zasięg w P8. Zawsze był stabilny i w najszybszej możliwej do uzyskania technologii w danej lokalizacji.

Dobry zasięg, w połączeniu z funkcją HD Voice, którą można ręcznie uruchomić w Ustawieniach, czynią z P8 idealny smartfon do prowadzenia rozmów. Ich jakość, jak i głośność z powodzeniem można ocenić jako 9,5/10. Głos jest bardzo czysty, również z wyłączoną funkcją HD Voice, a do tego głośny, przy czym jednocześnie nie rozchodzi się on do otoczenia.

Żadnych zastrzeżeń nie można mieć też do obsługi wiadomości. Sprzyja temu bardzo wygodna klawiatura Huawei Swype. Jak sama nazwa wskazuje, obok tradycyjnego wprowadzania tekstu można robić to przesuwając palcem po przyciskach. A te są bardzo wygodne w obsłudze. Są dzielone i duże, a dodatkowo można je przesunąć do wybranego boku ekranu, w celu ułatwienia pisania jedną ręką lub rozszerzyć na większą powierzchnię wyświetlacza, jeśli komuś okazałyby się zbyt małe. Klawiatura została wyposażona w sprawnie działającą autokorektę, która nie ingeruje mocno we wprowadzany tekst. Huawei przewidział również ułatwienia dla osób ze słabszym wzrokiem. Po wejściu w dany wątek, gestem szczypania ekranu można powiększyć czcionkę wiadomości.

<: F2282 :>

Szybki i stabilny Internet

Łączność z Internetem w Huawei P8 zapewnia LTE kategorii 6 oraz Wi-Fi w czterech standardach (a/b/g/n). Moduły łączności uzupełnia NFC, Bluetooth 4.1 oraz GPS (GLONASS). Smartfon został wyposażony w dwie przeglądarki - systemowego Chrome'a oraz Internet z kryjącą się pod tą nazwą przeglądarką Huawei. Swoją funkcjonalnością nie odbiega ona od produktu Google'a, ofertując praktycznie te same funkcje oraz sprawność działania. Od korzystania z niej odrzucał mnie jednak interfejs, bazujący na wyglądzie Ustawień telefonu. Biało-srebrne kolory i płaskie, ascetyczne ikony zdecydowanie nie przypadły mi do gustu. Z drugiej strony, korzystanie z Chrome'a rozpocząłem od wyłączenia otwierania kart na liście otwartych aplikacji. Funkcjonalność, która przyszła wraz z Androidem 5.0 zdecydowanie nie zdobyła mojej sympatii i zawsze jest to pierwsza rzecz, którą wyłączam w nowym smartfonie z Androidem 5.0. Zdecydowanie wolę listę kart wywoływaną z poziomu przeglądarki.

Działanie Internetu w Huawei P8 nie budzi żadnych zastrzeżeń. Strony są wczytywane bardzo sprawnie, treści są prawidłowe i nie zdarzały mi się strony, z którymi smartfon sobie nie radził. Oczywiście z wyłączeniem tych wymagających wtyczki Adobe Flash. Bardzo dobrze spisują się również dostępne opcje łączności. Wi-Fi bez problemów wyszukuje punkty dostępowe i charakteryzuje się bardzo dobrym trzymaniem sygnału, a Bluetooth i NFC sprawnie i bezproblemowo przesyłają pliki i łączą się z innymi urządzeniami.

Muzyczna poprawność










Aparat - slogany reklamowe czy rewolucja?






W ustawieniach mamy standardowe opcje dotyczące rozdzielczości zdjęć, zmiany ISO i balansu bielu, włączenie optycznej stabilizacji obrazu, geotaggingu, samowyzwalacza i timera. Nic, czego nie znajdziemy w jakimkolwiek innym smartfonie. Oprócz tego z poziomu Ustawień możemy włączyć tryb zdjęć panoramicznych (dość wąskich, ok 170 stopni), tryb HDR i ostrość na wszystko. Tutaj, już po wykonaniu zdjęcia, dotykając ekranu palcem możemy ustawić, w którym miejscu obraz ma zostać wyostrzony.

Skupmy się teraz na dostępnych trybach. Pierwszym z nich jest tryb poklatkowy. Telefon wykonuje w nim ciągłą serię zdjęć, do momentu zatrzymania ich przez użytkownika. Powstały w ten sposób obraz jest zapisywany jako film w formacie .mp4 i rozdzielczości 720p. Dalej w kolejności mam standardowy tryb nagrywania filmów i robienia zdjęć. Kolejny jest makijaż cyfrowy. Idealnie nadaje się on do zdjęć portretowych, ponieważ do granic możliwości "czyści" on twarz osoby na fotografii. "Poziom piękna", jak zostało to nazwane, można regulować w 10-stopniowej skali. W ten sposób można określić jak bardzo zdjęcia ma zostać wyczyszczone. Dzięki temu można idealnie pozbyć się zmarszczek, przebarwień, a nawet piegów. Jest to taki troszkę "fotoszop" w czasie rzeczywistym, jak ten tryb określa wiele osób.

Ostatni z dostępnych z poziomu głównego okna aparatu tryb, to mocno promowane przez Huawei malowanie światłem. Do wyboru mamy w nim - światła samochodów, czyli utrwalanie toru świateł jadących pojazdów, świetlne graffiti, utrwalający smugi światła w ciemnym otoczeniu, jedwabistą wodę, do utrwalania płynącej wody oraz tory gwiazd, do śledzenia ruchu gwiazd na niebie. Do rejestrowania zdjęć w każdym z trybów malowania światłem niezbędny jest statyw. Bez niego możemy zapomnieć o uzyskaniu satysfakcjonującego efektu. A ten naprawdę robi ogromne wrażenie. Kompletnie nie spodziewałem się, że za pomocą telefonu można będzie uzyskać takie ujęcia, których próbkę możecie zobaczyć w galerii dołączonej do testu. Oczywiście nie za każdym razem uda się zrobić idealne zdjęcia, w końcu mamy tutaj do czynienia z telefonem, o czym nie możemy zapominać, ale sama zabawa każdym z trybów dostarcza ogromnej frajdy. Można eksperymentować z czasem naświetlania, nakładając na siebie mniejsze lub większe warstwy światła, dzięki czemu fotografując ten sam obiekt, za każdym razem możemy uzyskać inny efekt.

Jakość wykonywanych zdjęć stoi na bardzo wysokim poziomie. Matryca RGBW, zgodnie z zapowiedziami, dużo lepiej radzi sobie z jasnością fotografii i bardzo dobrze niweluje poziom ich zaszumienia. W dobrych warunkach oświetleniowych wiele osób myślało, że zdjęcia są wykonane w trybie HDR. Wszystko przez to, że fotografowane obiekty były bardzo jasne i wyeksponowane właśnie jak przy użyciu tryby HDR. Co ciekawe, zdjęcia z włączonym HDR niewiele różnią się od tych wykonanych w normalnym trybie. Gdyby jednak fotografowany obiekt był zbyt ciemny, to po przytrzymaniu ekranu palcem w miejscu, w którym ma zostać ustawiona ostrość, przesuwając go w górę lub w dół można dodatkowo rozjaśnić lub przyciemnić kard.

O aparacie Huawei P8 można mówić głownie w superlatywach. Bardzo dobry tryb makro, nasycone kolory, bardzo jasne zdjęcia, duże ilości rejestrowanych szczegółów - wszystko to znajdziemy na wykonanych fotografiach. Mimo wszystko nie zawsze jest tak idealnie, ponieważ zdarza się, że obiekty na brzegach kadru potrafią stracić ostrość i mieć poszarpane krawędzie. Jednak niedzielni amatorzy fotografii, a nawet i bardziej zaawansowani miłośnicy robienia zdjęć z aparatu w P8 będą więcej niż zadowoleni.

Osobny fragment należy się trybowi o nazwie super noc. Podobnie jak w przypadku malowania światłem, zdjęcia w tym trybie wyjdą nam tylko przy użyciu statywu. Czas naświetlania kadru wynosi zazwyczaj ok 30 sekund i w tym czasie telefon musi być trzymany bez najmniejszych drgań. W tym trybie P8 potrafi wykonać zdjęcie w bardzo trudnych warunkach, nawet pomimo panującego wokół mroku. Efekt końcowy potrafi zrobić ogromne wrażenie, choćby przez bardzo niski poziom zaszumienia zdjęć.

Funkcja nagrywania filmów wydaje się być tylko dodatkiem do aparatu P8, w dodatku niezbyt udanym. Ilość dostępnych opcji nie powala, szczególnie jeśli spojrzymy na to co oferuje konkurencja. Nagrywanie maksymalnie w rozdzielczości 1080p przy 30 klatkach na sekundę, przy filmach 4K i 60 klatkach na sekundę w 1080p jakie oferują modele z tej samej półki cenowej powoduje niedosyt. Brakuje również trybu HDR. Jakość nagrań również nie rzuca na kolana. Obraz lubi zgubić ostrość, przekłamać barwy i często jest problem z odpowiednią korektą ekspozycji. Nie można jednak przejść obojętnie obok dobrego radzenia sobie w trudnych warunkach oświetleniowych i bardzo dobrej płynności nagrań, co jest zasługą optycznej stabilizacji obrazu.

Kamera ma również funkcję trybu reżyserskiego. Po zainstalowaniu na innych smartfonach (maksymalnie trzech) aplikacji Huawei, można za ich pomocą nagrywać film i przełączać się pomiędzy obrazem z każdego smartfonu za pomocą P8, a później połączyć to w całość.

Wydajny akumulator

Wbudowany i niewyjmowany akumulator litowo-polimerowy o pojemności 2680 mAh, według zapewnień producenta, ma pozwolić na 1,5 dnia intensywnego korzystania z telefonu. W praktyce, przy maksymalnym podświetleniu ekranu, ze stałą synchronizacją poczty i pogody oraz dziennie ok. 20-30 minutach rozmowy, 50-100 SMS-ach, 1-2 godzinach muzyki i ok 2 godzin przeglądania Internetu i grania w gry bateria wręcz niknie w oczach. Jeśli dołożymy do tego kilkanaście zdjęć, ładowanie telefonu co wieczór jest obowiązkiem, ale też z drugiej strony akumulator nigdy nie zaskoczył mnie nagłym rozładowaniem się w trakcie dnia. Jeśli tylko trochę zejdzie się z czasu używania telefonu ze stale podświetlonym ekranem, to osiągnięcie wspomnianego wyniku 1,5, a nawet i 2 dni nie stanowi większego problemu.

Oczywiście osoby ceniące sobie czas pracy ponad komfort użytkowania bez problemu osiągną czasy działania bez ładowarki w granicach 3-4 dni, a pomoże im w tym rozbudowany tryb oszczędzania energii. Automatyczny skaner sprawdza, które aplikacje zużywają zbyt dużo energii, jakie funkcje telefonu mogą zostać wyłączone i wyświetla całą listę możliwych do wprowadzenia zmian, które użytkownik może pojedynczo zaakceptować lub nie.

Podsumowanie










Wady:





Zalety:











Zdjęcia wykonane aparatem wbudowanym w telefon:














Filtry






Malowanie światłem








Noc




Panorama




HDR off - HDR on