Test telefonu LG E960 Nexus 4

Nexus 4 na papierze prezentuje się imponująco. Ekran HD, potężny czterordzeniowy procesor, ogromna ilość pamięci RAM, pojemna bateria i przede wszystkim najnowsza wersja systemu. Czy w praktyce LG E960 prezentuje się równie imponująco?

Arkadiusz Dziermański (orson_dzi)
34
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Test telefonu LG E960 Nexus 4

Google zdążył nas już przyzwyczaić, że każda kolejna wersja Androida przynosi ze sobą nowego przedstawiciela serii Nexus. Po wyprodukowaniu Nexusa One przez HTC, przyszła kolej na dwa Samsungi - Nexusa S oraz Galaxy Nexusa. Tym razem szansę na stworzenie flagowej platformy testowej otrzymało LG. Tylko czy aby na pewno platformy testowej? Wiele osób twierdzi, że Nexusy cechuje dziurawe oprogramowanie, ponieważ na nie zawsze wychodzi jako pierwsze. Nic bardziej mylnego, a aktualizacje wypuszczane praktycznie na bieżąco, niezmodyfikowana wersja systemu oraz bardzo długi czas oficjalnego wsparcia (i jeszcze dłuższe i większe wsparcie nieoficjalne) zawsze były jedną z największych zalet serii.

Nexus 4 na papierze prezentuje się imponująco. Ekran HD, potężny czterordzeniowy procesor, ogromna ilość pamięci RAM, pojemna bateria i przede wszystkim najnowsza wersja systemu. Czy w praktyce LG E960 prezentuje się równie imponująco? Sprawdźmy.

Zestaw - skromnie, bardzo skromnie

Nieduże, ciemnoszare pudełko kryje w sobie bardzo skromny zestaw. Oprócz telefonu znajdziemy w nim metalowy kluczyk do otwierania szufladki z kartą SIM, kabel USB, zasilacz sieciowy i instrukcję szybkiego uruchomienia w języku angielskim i niemieckim. W pudełku nie znajdziemy nic więcej, ale też nie przewidziano w nim miejsca na cokolwiek innego. Generalnie zestaw jest bardzo skromny.

Budowa - ładnie, pięknie i delikatnie

LG E960 jest telefonem o pokaźnych wymiarach 133,9 x 68,7 x 9,1 mm oraz odpowiednio wysokiej masie 139 gramów. Po wyjęciu go z pudełka optycznie robi wrażenie o wiele mniejszego i lżejszego. Sam ekran również wydał mi się mniejszy od katalogowych 4,7 cala. I chociaż daleko mi do dłoni koszykarzy NBA, to bez problemów byłem w stanie sięgnąć do górnego rogu ekranu trzymając telefon w jednej ręce. Całe to wrażenie zniknęło w momencie wzięcia pod uwagę różnych punktów odniesienia. Mój prywatny LG P990, wcale nie taki mały, przy nowszym koledze sprawiał wrażenie kruszynki. Ale o tym, że Nexus jest naprawdę spory przekonała mnie dopiero moja partnerka. Przy próbie napisania SMS-a okazało się, że w trybie poziomym ledwo ogarnia klawiaturę dwoma kciukami, a przy prowadzeniu rozmów telefon zakrywa jej pół twarzy. Zdecydowanie nie jest to sprzęt dla osób z małymi dłońmi.

<: F1264 :>

Wizualnie Nexus 4, to małe dzieło sztuki. Przedni panel pokrywa szklana tafla, delikatnie zaokrąglona na brzegach obudowy. Pod nią znajduje się wyświetlacz, dioda powiadomień, u dołu, a czujnik zbliżeniowy i oświetlania oraz przednia kamera znajdziemy na przeciwległym biegunie. U góry znajduje się głośnik rozmów, który pomimo tego, że znajduje się w sporym zagłębieniu, dzielnie radzi sobie z kurzem, który niezbyt chętnie osiada na jego powierzchni. Dookoła przedniego panelu przebiega srebrna, o dziwo nie tandetna, a bardzo ładnie prezentująca się, plastikowa ramka. Na dolnej krawędzi obudowy znajdziemy gniazdo microUSB, mikrofon oraz dwie śruby Torx 6. Przeciwległy biegun telefonu zagospodarowano na gniazdo Jack 3,5 mm i drugi mikrofon. Na prawym boku telefonu umieszczono przycisk blokady ekranu/włączania telefonu, srebrny, ale nadal nie wyglądający tandetnie. Na lewym natomiast mamy przyciski regulacji głośności oraz chowaną szufladę, na której należy umieścić kartę microSIM. Warto również zaznaczyć, że na szufladzie umieszczono nalepkę z numerem IMEI. Przyciski na obudowie są trochę za słabo wyczuwalne. Często po ciemku chwilę zajmowało mi poprawne zlokalizowanie przycisku blokady.

Dalsza część tekstu pod wideo

Boki telefonu pokrywa przyjemny w dotyku, gumopodobny materiał, który skutecznie poprawia uchwyt. Tył telefonu, jak pewnie wielu z Was zauważyło na zdjęciach katalogowych i reklamach fruwających na stronach internetowych, błyszczy się na kształt małych kwadratów. Nie jest to zabieg graficzny na potrzeby zdjęcia. Tylna część obudowy rzeczywiście została pokrywa połyskującymi kwadratami, które odbijają światło i dodatkowo potęgują wrażenie wizualne płynące z obudowy Nexusa. U dołu tylnego panelu znajdziemy informacje o producencie i głośnik zewnętrzny, a u góry duży, srebrny napis "nexus", diodę LED oraz bardzo ładnie wkomponowany w całość obiektyw aparatu fotograficznego. W oczy kłuje umieszczenie diody. To według mnie jeden z dwóch słabych punktów obudowy. Dioda powinna zostać umieszczona podobnie jak aparat. Niestety ktoś pomyślał inaczej i ten element wyraźnie odznacza się od reszty telefonu. Tylna klapka jest stałym elementem obudowy i nie można jej zdjąć, co bardzo pozytywnie wpływa na zwartość całej konstrukcji. Dodatkowo została pokryta taflą... no właśnie. Oprócz tego, że jest to drugi słaby punkt obudowy, to długo myślałem nad tym, czy jest to szkło, czy plastik. Przy uderzeniu w nią paznokciem wydaje dźwięki jak plastik, a po pewnym czasie okazało się, że łatwo ją porysować, co również wskazywałoby na plastik. Z drugiej strony w dotyku wygląda jak szkło i reagują na zmiany temperatury tak samo jak przód telefonu. Ta zagadka pozostanie chyba nierozstrzygnięta. Ze względu na duże podobieństwo ogranoleptyczne przodu i tyłu telefonu często po sięgnięciu ręką do kieszeni miałem wrażenie, że telefon włożyłem do niej ekranem na zewnątrz. Było to również przyczyną częstego obracania telefonu po ciemku. Nie dość, że nie mogłem znaleźć przycisku blokady, to jeszcze przód telefonu niczym nie różni się w dotyku od tyłu.

Podsumowując kwestię obudowy muszę zaznaczyć, że Nexus 4 jest wykonany bardzo solidnie. O wydawaniu jakichkolwiek dźwięków podczas użytkowania nawet nie ma co myśleć, ale jak się okazało po dwóch tygodniach, do czasu. Pod koniec testu tył obudowy zaczął w jednymi miejscu brzydko trzeszczeć pod naciskiem. Zdecydowanie słabym punktem jest powierzchnia tylnej części obudowy. Jeśli telefon ma poniewierać się w damskiej torebce, to warto go zabezpieczyć jakimś pokrowcem, inaczej szybko straci swój urok, którego nie można mu odmówić. Wizualnie urządzenie robi bardzo duże wrażenie. Warto również uważać na ewentualne upadki. Nexus 4 po upadku potrafi się bardzo nieprzyjemnie roztrzaskać.

Wyświetlacz - dużo i jasno

Nexus został wyposażony w wyświetlacz o przekątnej 4,7 cala, wykonany w technologii True HD IPS Plus. Wyświetla standardowe 16 milionów kolorów przy rozdzielczości HD, czyli 768 x 1280 pikseli. Pokryty został pojemnościowym panelem dotykowym i szkłem Gorilla Glass 2. Teoria teorią, a sam ekran jest zwyczajnie bardzo dobry. Dotyk działa bez zarzutów. Jest odpowiednio czuły i precyzyjny. Wyświetlany obraz charakteryzuje się bardzo dobrą jasnością i kontrastem. Kąty widzenia są bardzo szerokie. Wychylenie telefonu powoduje jedynie bardzo minimalne przyciemnienie ekranu, a obraz nawet przy maksymalnym przechyleniu obudowy pozostaje czytelny. Na pochwałę zasługuje kolor biały, który na ekranie nie jest niebieski jak w wielu ekranach LCD oraz bardzo dobra widoczność w słońcu. Miłośnicy głębokiej czerni powinni jednak rozejrzeć się za ekranem AMOLED. Czerń w E960 przechodzi z szarości w granat, ale i tak wypada lepiej niż w ekranach LCD.

Sprzęt i wydajność - bestia, smok, nawet ogniem zieje








Oprogramowanie - szybko, bardzo ładnie i... pusto




Wróćmy jednak do bohatera testu. Nexus 4 pracuje pod kontrolą, póki co, najnowszej wersji systemu oznaczonej jako 4.2.2 . Jedną z głównych zmian, widoczną od razu po podświetleniu ekranu, jest możliwość dodania widgetów na ekranie blokady. Na razie jest to jednak bardziej ciekawostka ze względu na ograniczoną ilość elementów do wybrania. I tak przesuwając ekran w lewo mamy szybki dostęp do aparatu, a przesuwając go w prawo możemy dodać okno poczty elektronicznej, kalendarza, wiadomości lub wpisów z Google+ . Natomiast dzięki okrągłej ikonie na samym dole ekranu mamy szybki dostęp do wyszukiwarki Google. Dostęp do niej mamy w zasadzie w każdej chwili. Wystarczy przesunąć ekran w górę, chwytając ekran na wysokości przycisków u dołu ekranu. Do naszej dyspozycji oddano pięć pulpitów, ale niestety bez możliwości zmiany ich ilości. Menu główne podzielone zostało na dwie zakładki: aplikacje i widgety. Ikon nie można w żaden sposób grupować, są domyślnie filtrowane alfabetycznie. Osoby o słabszym wzroku docenią możliwość powiększenia czcionki, przez co staje się ona naprawdę duża. Jeśli to byłoby za mało, to trzykrotne puknięcie ekranu stosuje swego rodzaju lupę i wyświetlane treścią stają się wręcz ogromne. Jeśli na co dzień nie potrzebujemy tej opcji, warto ją wyłączyć. Trzykrotne wybranie tej samej cyfry w Dialerze często powiększało mi obraz.

Samo oprogramowanie jest stabilne, nie uraczyło mnie żadnymi niespodziankami, które przy takim zapasie mocy byłyby mocno nie na miejscu. Warto jednak zaznaczyć, że jest mocno pamięciożerne. Nawet pomimo wyłączenia wszystkiego, co zbędne, zużywane jest ok 500 MB pamięci RAM. Jednak przy tak dużym zapasie pamięci jaki dostajemy nie jest to istotne i brakiem jej brakiem będzie można się przejmować dopiero po porządnym zaśmieceniu telefonu aplikacjami. Oprócz tego, czysty Android, to przede wszystkim Android bardzo ładny. Dobranie kolorów, animacje, przejścia. Wszystko to w połączeniu z idealną płynnością działania robi bardzo duże wrażenie.

Połączenia - gdzie jest Smart Dial?

Jedną z istotnych zmian w Androidzie 4.2, którą celowo pominąłem, miał być ulepszony Dialer... Za takie zmiany zmuszony jestem podziękować, ponieważ Dialer nie posiada funkcji Smart Dial. Mała rzecz, ale bardzo jej brakuje, szczególnie jak ktoś jest przyzwyczajony do prostego wyszukiwania kontaktów. Zamiast tego bezpośrednio z okna wybierania numeru możemy przenieść się do standardowego wyszukiwania kontaktów, gdzie automatycznie wyświetla się nam klawiatura QWERTY. Samo okno aplikacje Telefon, to trzy zakładki. Wspomniany Dialer, lista ostatnich połączeń oraz lista kontakty. Listę połączeń możemy w prosty sposób filtrować według połączeń nieodebranych, wychodzących lub przychodzących. Wybranie któregoś z połączeń pokazuje nam miniaturę kontaktu (od razu ze zdjęciem, o ile je dodamy), trzy ostatnie rozmowy z tym numerem, możliwość połączenia się lub przeniesienie od razu do okna tworzenia nowej wiadomości. Lista kontaktów, to typowy standard dla Androida. Każdą z pozycji możemy uzupełnić o niemalże dowolną ilość pól z informacjami na temat danego kontaktu. Dodatkowo listę poprzedzają Częste połączenia. Jest to kilka najczęściej wybieranych numerów i wyświetlane są one na samym początku listy.

Z zakładek dostępnych w menu Telefonu nie możemy jednak edytować naszych kontaktów. Do tego służy pozycja w Menu oznaczona jak Osoby, która również została podzielona na trzy zakładki: grupy, wszystkie oraz częste kontakty. To właśnie stąd mamy możliwość uzupełnienia kontaktów o dowolne informacje, jak również od razu możemy wyciągnąć daną pozycję na pulpit w postaci widgetu.

Połączenia jak i zasięg prezentowany przez Nexusa 4 w zasadzie nie wyróżniają się niczym szczególnym w dobrą, jak i zła stronę. Rozmowy są czyste i odpowiednio głośne, za co zasługują na zasłużone 9/10. Natomiast zasięg zazwyczaj był stabilny, ale nie zachwycił mnie tak jak Xperia V, do której kolaboracji LG i Google'a jednak sporo brakuje. W wielu miejscach, w których Sony prezentował pełną skalę, LG dobijał zaledwie do połowy.

Wiadomości - standard + ogromna klawiatura

Wiadomości są wyświetlane w formie czytelnych czatów. Dużo łatwiej jest się w nich odnaleźć niż w przypadku tradycyjnych skrzynek odbiorczych i nadawczych. Limit wiadomości w wątku, jak i ilość przechowywanych wiadomości możemy dowolnie zmieniać w ustawieniach. Wprowadzanie tekstu odbywa się za pośrednictwem klawiatury Android. Oferuje ona pełną klawiaturę QWERTY w układzie pionowym i poziomym. Jej główną zaletą jest rozmiar. Klawiatura jest zwyczajnie wielka. Przyciski są duże, odpowiednio rozdzielone i bez najmniejszych problemów można wprowadzać tekst na dwie ręce w trybie pionowym. Kiedy w trakcie korzystania z Nexusa przyszło mi napisać wiadomość na 3,7 - calowej Motoroli Defy, to wprowadzenie tekstu na jej "mikroskopijnej" klawiaturze okazało się ciężkie do wykonania. Nie mogło zabraknąć miejsca dla wprowadzania tekstu wzorowanego na znanym wszystkim Swype oraz autokorekty pisowni. Przy pojedynczym wstukiwaniu każdej litery tekstu telefon nie narzuca nam zbyt uciążliwe polskich znaków. Kiedy jednak chcemy suwać palcem po klawiaturze, to już musimy liczyć się z tym, że na początku trzeba telefon odpowiednio poinstruować, żeby nie skracał nam na siłę wiadomości polskimi znakami.

<: F1266 :>

Internet - komfortowo i znów bardzo szybko

Pod względem dostępnych typów łączności E960 prezentuje zestaw typowy dla najwyższej półki smartfonów. DC-HSDPA do 42 Mb/s, HSDPA do 21 Mb/s oraz HSUPA do 5,76 Mb/s. Do tego oczywiście Wi-Fi w standardach a/b/g/n wraz z DLNA oraz możliwością stworzenia hot-spota. Nie mogło też zabraknąć miejsca dla modułu NFC oraz Bluetooth w wersji 4.0.

Nexus został wyposażony w jedną przeglądarkę internetową i jest to dobrze znany Chrome. Ładny graficznie, prosty i bardzo intuicyjny w obsłudze, działający bardzo szybko i stabilnie. Oprócz tego nie posiada ograniczenia znanego z dotychczasowej przeglądarki Androida, które pozwalało na otwarcie maksymalnie ośmiu kart. Wszystkie treści wczytywane są poprawnie. Grafiki, filmy, zdjęcia, o ile tylko nie zawierają elementów Flash, są otwierane bez najmniejszych problemów. Ani razu nie spotkałem się z niepoprawnym wyświetleniem strony lub nieczytelną prezentacją dziwnie zawiniętego tekstu.

Zasięg Wi-Fi, podobnie jak w przypadku sieci komórkowych, jest przeciętny i nie wyróżnia się niczym na tle innych urządzeń. Jest stabilny, wyszukuje te sieci, które powinien w danym miejscu i te same, które bez problemów odszukiwały inne urządzenia. Tutaj znowu, po przesiadce z Xperii V, odczułem mały niedosyt.

Skoro jesteśmy przy przeglądaniu zasobów sieci, to muszę przyznać, że pierwszy raz spotkałem się z aplikacją Currents, dostępną w Menu telefonu. Jest to program służący do subskrybowania podzielonych tematycznie wiadomości z wszelkich możliwych dostępnych stron internetowych. Można to nazwać swego rodzaju zakładkami, z których telefon może na bieżąco aktualizować treści. Na starcie mamy wprowadzone najpopularniejsze anglojęzyczne witryny, takie jak ABC News, CBSSports czy też Forbes. Oczywiście bez problemów możemy je usunąć, dodać własne i podzielić je tematycznie.

Dźwięk - bardzo muzycznie, ale z brakami










Aparat - skromnie, biednie, ale z jakim efektem




Sposób robienia zdjęć jest banalnie prosty. Zdajemy się na automatykę i telefon sam ustawia ostrość na środku obrazu lub dzięki funkcji touch focus możemy mu wskazać miejsce, w którym ma złapać ostrość. Wszystko zatwierdzamy przyciskiem na ekranie. Jest to jedyny sposób robienia zdjęć, innych twórcy Nexusa nie przewidzieli.

Jakość wykonanych zdjęć bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Oczywiście nie spodziewałem się jakości znanych z topowych fotograficznie konstrukcji, ale też nie spodziewałem się poziomu chociaż trochę lepszego od rynkowej przeciętności. Zdjęcia mają wady. Są lekko przyciemnione, w pomieszczeniach nie brakuje szumów i ziarna. Z drugiej strony mamy sporo szczegółów, przyzwoite odwzorowanie kolorów i bardzo dobre łapanie ostrości. Zdjęcia z bliskiej odległości również robią wrażenie. Jak będziecie mogli zobaczyć na przykładzie zdjęcia gałązki, dopiero na komputerze zauważyłem, że aparat wychwycił też lekkie nici pajęczyny, których nie było widać na telefonie. Delikatne zastrzeżenia mam do zdjęć w trybie HDR. Są one rzeczywiście bliższe oryginalnym barwom, ale elementy jaśniejsze są na nich zbyt jasne, a ciemne trochę za ciemne. W całościowym rozrachunku aparat jest na plus, a biorąc pod uwagę bardzo skromne możliwości konfiguracji, nawet sporo plus.

Jeśli opcji aparatu było mało, to w porównaniu z nimi kamera nie ma w zasadzie prawie żadnych opcji dodatkowych. Ustawić możemy jedynie włączenie lampy, geotagging, zmianę rozdzielczości (1080p, 720p, 480p) oraz balans bieli. Rejestrowane nagrania z pewnością zadowolą osoby sporadycznie kręcące filmy telefonem. Obraz nie jest zły, nie można narzekać na jego płynność, a największa zaletą jest rejestracja dźwięku. Na dołączonym filmie odgłosy dzieci są bardzo ładnie wyłapane i pochodzą z przystanku autobusowego, oddalonego od miejsca kręcenia o 30-40 metrów Patrząc na nagrania krytycznym okiem, zdecydowanie brakuje szczegółów. Wszystkie rejestrowane obiekty mają niewyraźną powierzchnię, co przywodzi mi na myśl tekstury w starszych grach komputerowych lub też z obecnych, ale tych smartfonowych. Narzekać można też na niewyraźne kontury obiektów. W porównaniu z jakością zdjęć, filmy zdecydowanie przegrywają. Na koniec warto dodać, że dotknięcie ekranu podczas nagrywania automatycznie wykonuje zdjęcie.

Galeria telefonu wyświetla zdjęcia w formie siatki lub taśmy filmowej. Standardowo możemy je umieścić w serwisie Picasa lub Google+, przyciąć i obrócić, a także kompleksowo edytować. I pod tym względem mnogość opcji zawstydza to, co znajdziemy w ustawieniach aparatu. Możliwości edycji jest dużo. Od ramek, przez regulację kolorów, czy kontrastu, po różne efekty świetlne. Filmy, póki nie wzbogacimy telefonu o dedykowany odtwarzacz, wyświetlane są również z poziomu Galerii. Nagrania możemy edytować w aplikacji Movie studio. Pozwala ona na prostą zabawę w postaci dodania ścieżki dźwiękowej, scalania i przycinania filmów lub dodania przerywników w postaci obrazków lub zdjęć.

Bateria - duży telefon, duża pojemność, długie działanie

Bateria zasilająca Nexusa 4 jest integralną częścią całej i na co dzień nie mamy do niej dostępu. Jest to litowo-polimerowe ogniwo o pojemności 2100 mAh. Pojemność duża, a rezygnacja z baterii litowo-jonowej na rzecz polimerowej pozwala mieć na dzieję na coś więcej niż 20 godzinne działanie. Nie są to nadzieje bez pokrycia. Przy dziennym zużyciu wynoszącym ok 15 minut rozmów, 10-15 SMS-ów, godzinie Internetu w trybie mieszanym (sieć i Wi-Fi), godzinie muzyki na słuchawkach, kilkunastu minutach ogólnej zabawy grami i aplikacjami, a to wszystko z maksymalnym podświetleniem ekranu i stałą synchronizacją poczty, Nexus bez najmniejszych problemów pozwalał na dwa dni działania, czasami zdarzało mi się nawet sięgać po ładowarkę dopiero w połowie trzeciego dnia . Przy tak wyposażonym sprzęcie jest to wzorowy wynik.

GPS - nie wierz ślepo maszynie




Podsumowanie




Wady:








Zalety:











Zdjęcia wykonane aparatem wbudowanym w telefon:










tryb HDR




tryb panorama