DAJ CYNK

Test telefonu LG G3

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

No i jeszcze trochę o metalopodobnej obudowie. Jest to najzwyklejsze w świecie tworzywo sztuczne, z efektowną strukturą udającą szczotkowany metal, ale pomalowane zwykłą farbką. Testowe urządzenie trafiło do mnie już "po przejściach", co objawiało się drobnymi rysami z tyłu obudowy, jednak po kilkutygodniowej przygodzie z G3 rys tych nie przybyło. Już pierwszego dnia zauważyłem też delikatnie startą farbkę w okolicy gniazda microUSB, która odsłoniła ciemny plastik znajdujący się pod srebrzeniami. Nie mówię tu o jakimś odrywaniu się farby plastrami, ale gdybym projektował G3, pewnie postawiłbym w tym miejscu na plastik barwiony w masie, by sprzęt dłużej zachował wygląd nowego.

Podsumowując, obudowa jest zwarta, jej profilowanie pozytywnie wpływa na ergonomię, wrażenie solidnej sprawia sztywna pokrywa akumulatora i tylko szkoda, że to plastik udający metal.

Odważny ekran

Choć w sieci nie brakowało plotek na temat ekranów o rozdzielczości QHD w tegorocznych flagowcach, przed wakacjami na tak dużą rozdzielczość zdecydował się jedynie LG. Nawet teraz, gdy kończę ten tekst, na rynku smartfon LG ma tylko jednego konkurenta w tej kategorii - zaprezentowanego znacznie później Samsunga Galaxy Note 4. Rozdzielczość 2560 x 1440 pikseli przekłada się przy przekątnej 5,5 cala na zagęszczenie na poziomie 534 punktów na cal. To już o kilka podziałek dalej niż jest w stanie rozróżnić ludzkie oko w typowym użytkowaniu. Patrzę na ekran i pierwsze co rzuca się w oczy, to wyblakłe, pastelowe kolory. Szczęśliwie to jednak nie tyle wada ekranu, ile kwestia podejścia LG do projektowania interfejsu. Postawiono na "dojrzałe kolory", zamiast barw podstawowych uznanych za "niedojrzałe". Dla kogoś przechodzącego z przeładowanego kolorami AMOLED-u podejście to może wydać się... smutne.

Gdy jednak przyszło do oglądania zdjęć wykonanych telefonem i porównywania ich z tym, co zaprezentował skalibrowany monitor komputera, okazało się, że G3 przynajmniej nie przekłamuje kolorów. Zdjęcia podrasowane w aplikacji na telefonie, nie były ani przesadzone, ani też wyblakłe na ekranie komputera. I chyba o to w gruncie rzeczy chodzi - by nasi znajomi zobaczyli na swoich komputerach dokładnie to, co chcemy im pokazać.

Najbardziej w czasie testów zaskoczył mnie eksperyment na świeżym powietrzu. Naczytałem się, że czytelność ekranu jest mizerna, a okazało się to bzdurą. AMOLED-owa Nokia Lumia 930 stała się nieużywalna, tymczasem na G3 mogłem nadal bez problemu pracować. Owszem, poziom odblasków to coś, nad czym LG musi jeszcze popracować, ale i tak śmiało mogę powiedzieć, że flagowy phablet producenta radzi sobie w każdych warunkach oświetleniowych.

Przy pełnym podświetleniu można mieć trochę do życzenia w kwestii jakości czerni (jest nieco jaśniejsza niż u konkurentów), ale i pod tym względem ekran True HD-IPS+ LCD nowego LG nie irytuje. Nie ma też mowy o mienieniu się kolorów - kąty widzenia są bardzo szerokie. Maksymalna jasność ekranu spadła względem poprzednika. G2 oferował 667 nitów, w G3 dostajemy 570 nitów.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News