DAJ CYNK

Test telefonu LG G4

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Aparat

Do telefonu trafił aparat 16 Mpix z matrycą Sony o wielkości 1/2,6 cala, optyczną stabilizacją obrazu, laserowym i opartym na detekcji fazy autofokusem oraz najjaśniejszym na rynku (w świecie Androida) obiektywem F/1.8. Potężny aparat z tyłu obudowy uzupełnia szerokokątny aparat 8 Mpix z jej przodu. Oba aparaty oferują topową w swojej kategorii jakość zdjęć. Główny z nich rewelacyjnie zachowuje się w trudnych warunkach oświetleniowych, a zaawansowanych użytkowników czeka przyjazny tryb manualny, z dostępem m.in. do ręcznych nastaw migawki i plikami RAW (format DNG zapisywany natychmiast wraz z kopią JPG). Pliki w formacie DNG dołączone są na końcu recenzji. Względem tych z HTC One M9 dzieli je jakościowa przepaść. LG postawił na znacznie lepszy sensor i przy przetwarzaniu plików miał dzięki temu o wiele mniej pracy. Inny balans bieli sugerować może, że w tym trybie czujnik spektrum kolorów nie narzuca swoich nastaw. Spadki ostrości na brzegu kadru są mniejsze niż w HTC One M9 i widać, że w plikach JPG nie ma tak dużego sztucznego wyostrzania jak w produkcie Tajwańskiej firmy. Przy wyższych czułościach występuje oczywiście szum, jednak jego struktura nie powinna sprawić trudności popularnym aplikacjom graficznym. Jest wręcz tak dobrze, że aż trudno uwierzyć w zupełny brak ingerencji oprogramowania w surowe pliki. Tak, LG G4 to całkiem niegłupie zabezpieczenie na wypadek awarii głównego aparatu.

Wspomniany wyżej czujnik spektrum kolorów dba o naturalne odwzorowanie barw. Żaden testowany przeze mnie telefon nie radził sobie z tym równie dobrze poza pomieszczeniami. Koniec z zaróżowioną czy zażółconą bielą. Choć, gdy chodzi o przebarwienia, to należy wspomnieć o delikatnym zaróżowieniu centrum kadru, zauważalnym na jednolitych powierzchniach. Nieporozumieniem okazała się natomiast lampa błyskowa, która nie dość, że ma niewielki zasięg, to wyraźnie wychładza zdjęcia. Bez lampy palma zwycięstwa ponownie należała do LG, który bez trudu zmiótł przeciwników (S6 Edge, Xpiera Z3+) kolorystyką, detalami, pracą pod światło czy zdjęciami makro. Imponujący okazał się również tryb panoramy przynoszący zdjęcia o rozdzielczości do 104 Mpix. Dowolny fragment panoramy można wykadrować i wyciąć z niego wysokiej jakości i rozdzielczości zdjęcie. Za sprawą szerszej niż u konkurentów dynamiki tonalnej nawet te wycinki panoram zachowują nieprzepalone niebo i doświetlone dolne partie zdjęcia.



W czasie testów najwięcej frajdy przyniosły mi zabawy z długim czasem ekspozycji. Ręczne nastawy czasu migawki oferuje wśród tegorocznych flagowców LG G4 i od niedawna Samsung Galaxy S6 Edge +. W LG ustawić możemy 1, 2, 4, 8, 15 lub nawet 30 sekund. W nowym Edge'u po 8 sekundach mamy jeszcze 10 i na tym koniec. Przy niskiej wartości ISO efekty pracy są oszałamiające. Poziom szumów jest niewielki i jedyne na co należy uważać to problematyczne flary (obiektywy stosowane w Samsungach są mniej kłopotliwe w tym temacie). Równie dobrych zdjęć z długim czasem ekspozycji nie udało mi się uzyskać żadnym telefonem, w tym chwalonymi za tryb manualny Lumiami.

Oczywiście znaleźć można też kilka wad aparatu. Najbardziej odczuwalną na tle konkurentów jest mniejsze pole widzenia. W ciasnych pomieszczeniach zdecydowanie lepiej poradzi sobie Xperia Z3+/Z5 czy Galaxy S6. Nie do końca przekonuje też poziom odwzorowania detali w filmach 4K. Tu pstryczek w nos LG dostał od Samsunga. Sama jednak plastyka filmów, ich kolorystyka i jakość dźwięku to ponownie mocne strony G4.

O możliwościach fotograficznych G4 można pisać niemal bez końca. Postała nawet książka o mobilnej fotografii bazująca na produkcie LG. Od siebie zaś polecam szczegółowe fotograficzne porównanie z S6 Edge i Xperią Z3+, które znajdziecie w linku poniżej:

Zobacz: Fotopojedynek: LG G4 vs. Samsung S6 Edge vs. Sony Xperia Z3+

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News