DAJ CYNK

Test telefonu Motorola Gleam

Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu

Na jej powierzchni spokojnie można by zmieścić wygodną klawiaturę QWERTY razem z pakietem przycisków funkcyjnych. Ale zamiast tego mamy dużą, a nawet bardzo dużą klawiaturę numeryczną, dwie "słuchawki", czterokierunkowy D-Pad oraz dwa przyciski funkcyjne. Rozłożony telefon ma ok. 20 cm i po przyłożeniu go do ucha prawie połowa jego długości odstaje nam od twarzy.

Pod klawiaturą producent umieścił gumową belkę amortyzującą opadającą z impetem klapkę. Obok przycisku "#" znajdziemy szczelinę mikrofonu. Srebrna powierzchnia klawiszy łatwo zbiera odciski palców. U góry mamy oczywiście wyświetlacz o przekątnej 2,4 cala, choć spokojnie zmieściłby się nawet ekran większy o 0,4 cala. Nad nim mamy kolejne logo producenta oraz podłużną szczelinę głośnika rozmów. Mechanizm otwierania działa bardzo dobrze. Wymaga użycia odrobiny siły, po czym sam w odpowiednim momencie otwiera się/zamyka. Przy zamkniętym telefonie klapka delikatnie kołysze się na boki, ale tylko jak jej w tym pomożemy. Użyte materiały są przyzwoitej jakości, ale nie powalają. Spodziewałem się tutaj przynajmniej metalowej tylnej klapki, jak w znanych poprzednikach. Telefon jest jednak bardzo dobrze spasowany, nic nie wydaje żadnych niepokojących odgłosów.



Ekran, menu i obsługa

Ekrany, jak w klapce być powinno, mamy dwa. Zacznijmy od głównego. Wewnętrzny to ekran LCD wykonany w technologii TFT, wyświetlający 256 tys. kolorów o rozdzielczości 240 x 320 pikseli i przekątnej 2,4 cala. Jest on dobrej jakości, wyświetlany obraz jest żywy i wyraźny, a kąty widzenia są przyzwoite. W słońcu jego czytelność drastycznie spada i ciężko na nim coś zobaczyć bez znalezienia kawałka cienia. Ekran zewnętrzny, to panel diodowy i to na niego narzeka spora część użytkowników tego modelu, ponieważ ma on ograniczoną funkcjonalność. Postawienie na diody przyniosło oszczędność energii, ale skutecznie uniemożliwia wyświetlenia na niedużej powierzchni numeru osoby dzwoniącej. Zatem jego działanie ogranicza się, oprócz wyświetlania godziny, do pokazywania animowanych powiadomień oraz prostych animacji po każdym zamknięciu klapki. Przyznam, że przemieszczająca się, składająca się z kilku punktów, koślawa kaczka potrafi poprawić humor. Animacji jest czternaście i ustawić możemy pojedynczą lub wszystkie naraz wyświetlane losowo, jak i całkowicie je wyłączyć. Obok powiadomień na zewnętrznym ekranie mamy też powiadomienia świetlne. Pole wokół napisu Motorola u doły telefonu mruga intensywnie przy połączeniach i wiadomościach, powiadamia o nieodebranym zdarzeniu, podczas wybierania numeru na klawiaturze oraz podczas wykonywania połączeń. Ostatnie dwie opcje można wyłączyć.

Jedno spojrzenie na pulpit wystarcza, żeby dostrzec kolejną dużą wadę tego modelu. 1/3 ekranu zajmuje ramka z godziną i datą, której w żaden sposób nie da się wyłączyć. Jeśli chcemy mieć na ekranie ładne, to musimy liczyć się z tym, że zamiast środka pięknego obrazka będziemy mieć ramkę z datą. Co prawda jest ona przezroczysta, ale w ok. 10-20%.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News