Gdy kilka lat temu Motorola pokazała światu model V3, nikt się nie spodziewał, iż odniesie taki sukces. Szybko na rynku pojawiły się kolejne wersje kultowego już modelu. I chodź zawsze V3ki były trochę spóźnione w stosunku do obecnie panujących trendów technologicznych, to jednak ciągle cieszyły się sporym powodzeniem. Mieliśmy modele V3, V3i, V3x, V3xx, w różnych wersjach kolorystycznych. Od srebrnego, przez niebieski, aż po różowy.
Dziś żaden z liczących się producentów telefonów nie pozwoli sobie na pominięcie w swojej ofercie, chociaż jednego modelu, który byłby płaski. Nokia, Samsung i inni poszli w ślad za Motorolą wypuszczając coraz to cieńsze modele. Motorola postanowiła znów "zaskoczyć" klientów. Zdecydowała się wypuścić drugą serię supercienkich telefonów. I tak oto w lutym w Polsce odbyła się premiera serii RAZR2. Do niej należy omawiany w tym artykule telefon o symbolu V9.
Pierwsze wrażenie
W pudełku poza telefonem producent umieścił:
- litowo-jonową baterię (950mAh),
- ładowarkę,
- kabel USB,
- słuchawki.
Standardowe wyposażenie, choć jak na telefon multimedialny z tak małą pamięcią wewnętrzną, przydałaby się karta pamięci, której pomimo dwukrotnego przeszukania pudełka nie znalazłem.
Telefon przyciąga wzrok. Producent zrezygnował z tandetnych plastików na rzecz metalu i szkła. Nad ekranem zewnętrznym, a także na obudowie baterii, umieszczono charakterystyczne "M". Nad nim zerka 2 Mpx oko kamery, będącej zarazem aparatem jak i kamerą do rozmów wideo. Po lewej i po prawej stronie da się wyczuć płaskie przyciski, które dzięki żłobieniom nie ślizgają się pod palcami w użyciu. Do klawiszy zewnętrznych można także zaliczyć pola czułe na dotyk znajdujące się na dole ekranu zewnętrznego, ale o nich nieco później.
Nic nie skrzypi, pokrywa baterii nie obluzowuje się z czasem, a obudowa wydaje się być wytrzymała. Na potwierdzenie wytrzymałości mogę przytoczyć historię "z życia wziętą". Telefon upadł mi na chodnik i prawie jak w reklamie serii RAZR odbił się i wbił dalej w ziemię. Na szczęście poza lekko zdarta obudową urządzenie nadal działa bez zarzutu. Dodam, że telefon uderzył częścią na której znajduje się ekran. Wszystko jest dopasowane i nie odłazi, ani nie odstaje. Nawet zaślepka wejścia USB dobrze trzyma się obudowy i nie zaczepia przy wyjmowaniu telefonu z kieszeni. Można śmiało wysunąć tezę, że jest to jeden z najlepiej dopracowanych, pod względem wyglądu, telefonów na rynku. Będzie pasować zarówno w damskiej torebce jak i w teczce biznesmena.