DAJ CYNK

Test telefonu myPhone Next

Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu

Zminimalizowanie rozmiarów poszczególnych elementów nie wpłynęło dobrze na oś czasu. Jest ona zdecydowanie za mała, przez co przewijanie piosenek za jej pomocą bywa trudne, szczególnie w połączeniu z czasami kapryśnie reagującym ekranem na jego krawędziach. Opcji dodatkowych nie przewidziano. Żadnego korektora, dźwięku przestrzennego lub podobnych efektów. Zamiast tego dostajemy możliwość przełączania piosenek przez potrząśnięcie telefonu. Wystarczy, że nim pomachamy i utwór się zmieni. Opcja zdecydowanie nie jest przeznaczona dla osób noszących telefon w dużych kieszeniach, o damskich torebkach nie wspominając.

Po jakości dźwięku nie spodziewałem się zbyt dużo, pomimo szumnych zapowiedziach o bardzo dobrym układzie od Yamahy. Jak się okazało, były to słuszne przeczucia. O ile jeszcze głośność jest przyzwoita, tak sama jakość nie powala. Dźwięk jest płytki, metaliczny i najłatwiej jest go porównać z tym, co prezentują Lumie, za wyjątkiem wyróżniającej się pod tym względem 1020. Słuchawki dołączone do zestawu starają się być na siłę modne. Swoją konstrukcją z płaskim kablem a'la Beats i pomarańczowym kolorem wyglądają jak wyjęte prosto ze sklepu "Wszystko za 5 zł". Grają bardzo podobnie. Strasznie płasko, piszcząco, ale przy tym bardzo głośno. W połączeniu ze specyfiką dźwięku telefonu powodują ogromny ból głowy już po niecałej minucie słuchania.



Aparat

Aparat zamontowany w myPhonie, to kolejna mocno promowana funkcja w prasowych zapowiedziach i mocno komentowana w Internecie. Ten element ma pochodzić spod marki OmniVision, której produkt jest stosowany m.in. w aparacie iPhone'a 4S. Nigdzie jednak nie było napisane, że jest to dokładnie ten sam aparat... Nie wnikając w szczegóły, ważniejsza od firmy jest sama jakość zdjęć. Aparat wykonuje je w maksymalnej rozdzielczości 8 Mpix. Charakteryzuje się matrycą o wielkości 1/3,2-cala i jest wyposażony w funkcję autofocus i diodową lampę błyskową. To tyle jeśli chodzi o suchą specyfikację.

Aplikacja aparatu jest bardzo prosta i w porównaniu z konkurencją wręcz uboga w dodatkowe opcje. Po lewej stronie ekranu widoczne są... tryby? Prostota prostotą, ale mógłby to ktoś czytelnie podpisać. Pierwszy z nich wskazuje na zdjęcia krajobrazu, drugi jest oznaczony jako HDR, więc to można zrozumieć, a ostatni (twarz z dwoma gwiazdkami) sugeruje coś w rodzaju portretów. Po drugiej stronie ekranu znajdziemy tryb działania lampy, przełączenie się na przedni aparat, przyciski do robienia zdjęć i przełączenia się na nagrywanie filmów oraz ustawienia. Ustawienia, jak już wspomniałem, są skromne. Zmiana ekspozycji, 7 efektów kolorystycznych, 14 scenerii, balans bieli, ustawienia obrazu (ostrość, jasność, nasycenie) oraz anty-migotanie (50 i 60 Hz oraz wyłączenie). Oprócz tego znajdziemy standardowe ustawienia samowyzwalacza, zdjęć seryjnych (do 40 lub 99 klatek), zmianę rozmiaru zdjęcia oraz ISO (100-400).

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News