DAJ CYNK

Test telefonu Nokia Lumia 820

Marcin Kruszyński (vonski)

Testy sprzętu

Jakość wykonania, obudowa, ekran, przyciski

Przyznaję, że po kilku tygodniach z nową Nokią mam mieszane odczucia co do jej wykonania. Z jednej strony zastosowane materiały nie są ani zbyt wyszukane, ani specjalnie wytrzymałe, ani też wyjątkowo urocze (zwłaszcza w posiadanej przeze mnie żółtej wersji). Z drugiej strony telefon ujmuje swoją prostotą formy i spójnym wzornictwem, którego często brak obecnie produktom konkurencji. Ale po kolei.

Przód urządzenia to w całości ekran. Ekran, który jest świetny: jasny i bardzo kontrastowy AMOLED, o idealnych kątach widzenia, rewelacyjnej czerni i bardzo dobrej widoczności na dworze. Kawał dobrej roboty ze strony Nokii, chyba tylko SuperAMOLED Plus z drugiego Galaxy S może się równać z ekranem Nokii. Pod ekranem ulokowane są typowe 3 przyciski Windows Phone: Wstecz, Start oraz Szukaj. Są to przyciski pojemnościowe o bardzo dobrej czułości i reakcji na dotyk. Nie zdarzyło mi się chyba, żeby któryś z nich nie zareagował właściwie na muśnięcie palcem. Również ich rozmieszczenie, odległość od krawędzi ekranu i siebie nawzajem jest poprawna i nie wymaga komentarza.

Reszta telefonu jest jedną wielką klapką baterii. I to w sumie do niej mam chyba najwięcej zastrzeżeń. W mojej (żółtej) wersji niespecjalnie podoba mi się jej materiał. Jest to błyszczący, fortepianowy plastik, niezbyt atrakcyjny i zdecydowanie zbyt podatny na zarysowania. Mi osobiście dużo bardziej przypadły do gustu rozwiązania materiałowe z serii N9/900/920, gdzie plastik zastąpiono świetnym poliwęglanem. Gdzieś jednak Nokia musiała oszczędzić na niższej wersji, więc tu poliwęglanu nie uświadczymy. Na pocieszenie pozostaje fakt, że czarna wersja urządzenia jest matowa i przypomina nieco wspomniane egzemplarze z serii N.

W obudowie znajdziemy otwory na sprzętowe przyciski, głośnik (zabezpieczony sprytnie dodatkową siatką od wewnątrz obudowy) oraz na moduł aparatu z diodami doświetlającymi. Właśnie ten aparat jest wg mniej najsłabszą stroną obudowy. Cała "płytka" zawierająca obiektyw oraz podwójną diodę LED pokryta jest błyszczącą, plastikową powłoką, która nie dość, że wystaje ponad klapkę baterii to dodatkowo niemiłosiernie się rysuje. Mój egzemplarz nie był nowy kiedy do mnie przyszedł, ale płytka z obiektywem była porysowana w każdym możliwym kierunku. A jeżeli telefon leżąc na płaskiej powierzchni opiera się na niej swoim obiektywem, to uważam to za ewidentny błąd jego projektowaniu. Poza wspomnianym aparatem i głośnikiem obudowa posiada otwór na złącze microUSB, służące do ładowania i transmisji danych, wyjście audio (typowe 3,5 mm) oraz 3 przyciski fizyczne: podwójną głośność, włącznik zasilania oraz dwustopniowy przycisk aparatu. Wszystkie klawisze są dość ergonomicznie rozmieszczone, wyraźnie wystające i mają dobrze wyczuwalny skok. Samo spasowanie elementów jest bardzo dobre, trzeba naprawdę mocno ścisnąć Lumię, aby wydobyć z niej jakiekolwiek odgłosy pracującej obudowy. Oczywiście do jakości znanej z nowych iPhone'ów czy też monoblokowych obudów HTC trochę Nokii brakuje, ale ogólnie jest po prostu dobrze.

W rozdziale poświęconym obudowie muszę wspomnieć o jeszcze jednej sprawie: gabarytach urządzenia. Otóż Lumia 820 jest duża, nawet bardzo duża jak na urządzenie z ekranem 4,3 cala. Biorąc ją do dłoni ma się wrażenie obcowania z co najmniej telefonem o ekranie 4,5 - 4,6", a wynika to głównie z szerokości Nokii. Paski pozostawione po bokach wyświetlacza oraz dość szeroko zachodząca na ekran klapka baterii powoduje wyraźne poszerzenie telefonu. Dość powiedzieć, że osiemsetdwudziestka jest tylko 1,5 mm węższa od One X czy wręcz szersza od LG 4X, które to mają znacznie większe ekrany. Ja osobiście lubię duże telefony, które "czuje się" w dłoni, ale w tym egzemplarzu moim zdaniem Nokia trochę przesadziła.
Kończąc opis zewnętrznych aspektów Nokii muszę wspomnieć również o braku zaczepu na smycz oraz diody sygnalizującej zdarzenia. Szczególnie ten drugi element byłby przydatny w urządzeniu z tak mało elastycznym systemem jak Windows Phone 8, o którym w kolejnym rozdziale.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News