DAJ CYNK

Test telefonu Nokia Lumia 820

Marcin Kruszyński (vonski)

Testy sprzętu

Istotną cechą szybkości Windows Phone jest jednak mutltitasking czyli wielowątkowość. Wielowątkowość, która niestety kuleje. Podobnie jak w Androidzie system sam decyduje, które aplikacje po zminimalizowaniu są zamykane, a które nie. Kiedy zaczyna brakować pamięci operacyjnej programy w tle są ubijane tak, by system dalej działał płynnie. Jest to cecha niestety typowa dla większości obecnych systemów operacyjnych, ponieważ i Android i iOS działają podobnie. Ale ja sam, jako dawny użytkownik Windows Mobile, webOS'a i Meego, bardzo nad tym ubolewam. Trzeba jednak przyznać, że aplikacje w WP8 są zdecydowanie mniej "zasobożerne" i może ich w pamięci znajdować się więcej, mogą tez dłużej pozostawać uruchomione. Szkoda za to, że nie mamy możliwości ręcznego zamknięcia aplikacji i zdecydowania, co ma pozostać w tle a co nie.

Rewelacyjnie wydajny procesor w połączeniu z ciągle niezłym układem graficznym to również gratka dla graczy. Pod warunkiem jednak, że będzie w co grać. Wszystkie przetestowane przeze mnie tytuły gier sprawowały się perfekcyjnie i działały idealnie płynnie. Problem jednak jest taki, że nie bardzo jest co testować. Sklep z grami świeci pustkami, tytułów jest mało i są "zacofane" w stosunki do konkurencji Google lub Apple o lata. Dość powiedzieć, że popularny Asphalt dostępny jest w sklepie Microsoftu w wersji 5, a Need For Speed zatrzymał się na etapie Hot Pursuit. To przecież gry, z którymi radził sobie nawet leciwy HD2, nie są więc żadnym odniesieniem do konkurencji. Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że podobnie jak w temacie aplikacji, to również sporo tytułów gier jest droższych niż u androidowej konkurencji, choć nie jest to na szczęście reguła.

Rozmowy telefoniczne

Kwestię rozmów telefonicznych w Lumii 820 musze potraktować dwojako. Pierwsza sprawa to sam moduł GSM i jego zasięg. I tutaj nie mam zastrzeżeń. Telefon działa w tym względzie bardzo dobrze, sygnał jest silny, stabilny, Nokia często potrafiła "złapać" 3G tam, gdzie mój Galaxy S III widział tylko 2G z tej samej sieci. Lumia często pozwalała również na transmisję danych w miejscach, gdzie wspomniany Samsung miał przysłowiową jedna kreskę o przeglądaniu WWW można sobie było pomarzyć. I w tej kwestii jest ogólnie bardzo dobrze. Również sama jakość połączeń stoi na najwyższym poziomie. Rozmówcy są słyszani bardzo czysto i głośno, nie ma zakłóceń, nie ma szumów, po prostu świetne narzędzie do rozmawiania. Co ważne - działa to w obie strony, bo prawie każdy po drugiej stronie słuchawki miał podobne wrażenia.

Mniej pozytywne wrażenia pozostawia już sama aplikacja telefonu. O ile ascetyczny i wręcz ubogi wygląd można zrzucić na kark spójności z resztą interfejsu, o tyle niedobór przydatnych funkcji telefonicznych jest po prosty niewygodny. Dialer telefonu nie obsługuje bardzo popularnego smartdialingu, czyli wybierania kontaktów za pomocą słownika T9, lista połączeń jest nie sortowalna, połączenia przychodzące i wychodząca nie są zróżnicowane graficznie, średnio wygodny jest sposób odbierania rozmów (najpierw przesunięcie a dopiero potem przycisk odbioru). Telefon nie obsługuje również połączeń wideo, mimo że posiada dodatkową, przednią kamerę. Oczywiście zamiast standardowej aplikacji telefonu możemy pobrać i zainstalować zamienniki ze sklepu, tylko po pierwsze one również posiadają ograniczenia (Np. brak tzw. Live Tile czyli wyświetlania aktywnego statusu, w tym przypadku nieodebranych połączeń) a po drugie są to moim zdaniem braki, które poważnie dyskwalifikują sprzęt jako telefon. A tak doświadczony producent jak Nokia raczej nie powinien dopuszczać do sytuacji, kiedy tani model zwykłego telefonu z S40 oferuje lepszą funkcjonalność jako urządzenie do dzwonienia niż high-endowy smartfon za 1500 zł.
Oczywiście o wyszukanych dodatkach typu nagrywanie rozmów czy definiowanie zamkniętych grup połączeń, czarnych i białych list, itd., możemy w Lumii również zapomnieć.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News