Test telefonu Samsung Galaxy S4 zoom
Po niezbyt pozytywnym wrażeniu jakie zostawił u mnie Samsung Galaxy Camera, po Samsungu Galaxy S4 zoom nie spodziewałem się zbyt wiele. Ta sama matryca aparatu fotograficznego, słabszy pod względem parametrów obiektyw, wyświetlacz mniejszej rozdzielczości i dwurdzeniowy procesor - to nie może się udać - pomyślałem. Tymczasem jednak Galaxy S4 zoom dzielnie się obronił i chyba najważniejszą kwestią okazał się sposób klasyfikacji urządzenia. O ile olbrzymiego Galaxy Camera należało wrzucić jednak do worka kompaktowych aparatów fotograficznych, o tyle Galaxy S4 zoom zdecydowanie jest telefonem... i to bardzo porządnym telefonem. Zapraszam do lektury recenzji smartfonu o wyjątkowych możliwościach fotograficznych.
Po niezbyt pozytywnym wrażeniu jakie zostawił u mnie Samsung Galaxy Camera, po Samsungu Galaxy S4 zoom nie spodziewałem się zbyt wiele. Ta sama matryca aparatu fotograficznego, słabszy pod względem parametrów obiektyw, wyświetlacz mniejszej rozdzielczości i dwurdzeniowy procesor - to nie może się udać - pomyślałem. Tymczasem jednak Galaxy S4 zoom dzielnie się obronił i chyba najważniejszą kwestią okazał się sposób klasyfikacji urządzenia. O ile olbrzymiego Galaxy Camera należało wrzucić jednak do worka kompaktowych aparatów fotograficznych, o tyle Galaxy S4 zoom zdecydowanie jest telefonem... i to bardzo porządnym telefonem. Zapraszam do lektury recenzji smartfonu o wyjątkowych możliwościach fotograficznych.
Zestaw
W niewielkim, udającym drewniane pudełku znajdziemy przede wszystkim sam smartfon, który szczelnie wypełnia pudełko po same brzegi. Pod telefonem, oprócz dokumentacji, znajdziemy ładowarkę USB (1 A), przewód USB-microUSB, słuchawki dokanałowe z mikrofonem, garść wymiennych gumek do słuchawek i jeden nietypowy akcent w postaci ściereczki do przecierania obiektywu. Zestaw ten dzielnie uzupełnia akumulator o pojemności 2330 mAh, o którym za chwilę.
<: F1442 :>
Obudowa
Wymiary urządzenia to 125,5 x 63,5 x 15,4 mm przy masie 208 gramów. Przedni panel telefonu do złudzenia przypomina Galaxy S4 mini, a jego wymiary są tylko minimalnie większe. Patrząc na wprost widzimy kompaktowy smartfon, w którym nie zmarnotrawiono ani milimetra przestrzeni - nie sposób na takiej powierzchni upchać większy ekran - 4,3 cala to absolutne maksimum i tyle właśnie dostajemy. Wyświetlacz wykonany został w technologii Super AMOLED, ma rozdzielczość 540 x 960 pikseli (około 256 punktów na cal) i pokrywa go najnowsze szkło Gorilla Glass 3. Co ważne, nie ma tu układu subpikseli typu PenTile, lecz na każdy piksel przypadają trzy subpiksele. Producent postawił na sprawdzone w Galaxy Note II rozmieszczenie subpikseli z podłużną niebieską diodą i prostopadłymi do niej, mniejszymi diodami: zieloną i czerwoną. To jednak tylko ciekawostka, niedostrzegalna gołym okiem. Bez problemu natomiast dostrzeżemy wysoki kontrast i bardzo mocno nasycone kolory, które co tu dużo mówić - cieszą oko. Do naszej dyspozycji są cztery tryby wyświetlania (dynamiczny, standardowy, profesjonalne zdjęcie i film) oraz tryb zoptymalizowanego wyświetlania. Żaden z nich nie zagwarantuje nam, że zdjęcie oglądane na telefonie będzie miało taką samą kolorystykę na komputerze. Choć fotografom może się to nie spodobać, w codziennym użytkowaniu podbite kolory raczej działają na plus niż na minus. Poza pomieszczeniami wyświetlacz radzi sobie całkiem nieźle jak na tę technologię produkcji, nie miałem większych problemów z korzystaniem ze wszystkich funkcji telefonu, choć do liderów w tej dziedzinie Galaxy S4 zoom jest daleko. Z łatwością pokonują go np. Lumie 620 czy 720.
Ponad wyświetlaczem znajdziemy czujniki jasności otoczenia i zbliżania, głośnik słuchawki oraz przednią kamerkę 1,9 Mpix. Poniżej ekranu znajduje się sprzętowy przycisk Home oraz rozmieszczone po jego bokach przyciski menu i wstecz. Bok prawy producent zarezerwował na duży spust aparatu fotograficznego, przycisk regulacji głośności i włącznik telefonu. Z lewej strony znajdziemy zaczep na smycz, chronione zaślepką gniazdo kart pamięci microSD (do 64 GB) i również osłonięty zaślepką metalowy gwint statywu - jedyny metalowy element na bokach telefonu (przyciski, spust aparatu, oraz srebrna ramka to polakierowane tworzywo). Na górze obudowy umiejscowiono niewielkie oczko portu podczerwieni, gniazdo słuchawkowe i dodatkowy mikrofon wykorzystywany do tłumienia szumu otoczenia w czasie rozmowy oraz do nagrań wideo.
Główny mikrofon trafił na dół obudowy, na którym widoczne jest gniazdo złącza microUSB. Biegnąca na całej długości szczelina podpowiada, że producent dodał tu coś więcej. I rzeczywiście, cały dół obudowy można ściągnąć, dostając się tym samym do akumulatora litowo-jonowego o pojemności 2330 mAh oraz szczeliny na kartę microSIM. Baterię przed wypadnięciem chroni przemyślany mechanizm, blokujący ją na całej szerokości. Sedno sprawy to tył Galaxy S4 zoom, który jasno pokazuje fotograficzne aspiracje urządzenia. Wypukły grip w wygodny sposób stabilizuje smartfon podczas wykonywania zdjęć, a umieszczony wokół obiektywu aparatu metalowy pierścień umożliwia sterowanie zoomem optycznym. W przeciwieństwie do Galaxy Camera, obiektyw dodatkowo chroniony jest grubą warstwą płaskiego szkła czołowego, dzięki czemu nie nagaromadzą się nam tu kurz i paprochy, gdy Galaxy S4 zoom postanowimy nosić w kieszeni spodni. Nie mogło również zabraknąć ksenonowej lampy błyskowej i diody doświetlającej usprawniającej pracę autofocusa, obok obiektywu szukać należy również głośnika zewnętrznego.
Zaokrąglone brzegi telefonu uniemożliwiają stabilne postawienie go na boku, co nie ułatwia wykonywanie zdjęć w trudnych warunkach oświetleniowych. Generalnie trudno jest w ogóle położyć telefon na stole inaczej niż ekranem do dołu. Różnice w wysokości gripu i osłony obiektywu sprawiają, że smartfon leżąc "na plechach" nie jest stabilny i łatwo go porysować. Jakość użytych materiałów i stopień ich spasowania są niemal idealne. Bardzo podobają mi się grube, wyjątkowo sztywne plastiki użyte do wykończenia obudowy - szkoda tylko, że Samsung musiał je polakierować, przez co czarna wersja smartfonu wygląda bardzo tandetnie. Wątpliwości budzić może plastikowy obiektyw (początkowo) i ramka wokół obudowy, która niestety wykonana została z tworzywa sztucznego jedynie imitującego metal. Lekki, plastikowy obiektyw (oczywiście ze szklanymi soczewkami) to jednak norma w świecie kompaktów. Jest cichy i nie ma tak koszmarnych luzów jak ten w Galaxy Camera, a dodatkowo otacza go metalowy pierścień, chroniący cenną optykę przed uszkodzeniami. Naprawdę nie jest źle i trzeba wręcz podkreślić, że to jeden z najsolidniejszych smartfonów Samsunga ostatnich lat.
Aż 15,4 mm grubości, nierówny tył urządzenia i masa 208 gramów nie ułatwiają korzystania z Galaxy S4 zoom w roli klasycznego telefonu. Tej wielkiej grubości nie musimy jednak upychać w kieszeni mocując się jednocześnie z dużą szerokością telefonu, bo ta nie odbiega ona od oferowanej przez inne smartfony z ekranami 4,3 cala. S4 zoom dosyć mocno odznacza się w kieszeni, nie miałem jednak problemów z siadaniem, szybkim wyjmowaniem telefonu i chowaniem go. Generalnie łatwo jest do zooma przywyknąć i w czasie dwutygodniowych testów nie był on dla mnie ani razu uciążliwy, gdy korzystałem z niego w roli głównego telefonu. Znacznie więcej problemów sprawił mi Sony Xperia Z Ultra o grubości zaledwie 6,5 mm, ale znacznie większych pozostałych wymiarach, z racji 6,4-calowego wyświetlacza. To jednak już temat następnej recenzji. W czasie rozmowy urozmaicony tył obudowy okazał się bardziej ułatwieniem niż utrudnieniem - telefon trzyma się bardzo pewnie.



Z bardziej fotograficznych gadżetów, na pulpit trafił widżet Camera Studio, agregujący w jednym miejscu wszystkie aplikacje związane z aparatem fotograficznym. Inne dodatki Samsunga nie bardzo mnie przekonały. Od wiosny S Tłumacz wciąż jest bezużyteczny dla polskich użytkowników - nie potrafi tłumaczyć z lub na język polski. Nie skorzystamy również z S Voice, elektronicznego asystenta, o ile nie władamy biegle językiem angielskim. Zaginął gdzieś chwalony przeze mnie wcześniej Czytnik optyczny, który rozpoznaje kody QR, jak i też potrafi wykryć tekst na zdjęciu i skopiować tenże do schowka - taki kieszonkowy OCR. Dziwnym trafem zabrakło go w foto-smartfonie Samsunga. Jeśli mamy znajomych, którzy również sprawili sobie nowego Samsunga możemy skorzystać z funkcji Group Play i pokazywać na ekranie ich telefonów te same multimedia, które widzimy na własnym wyświetlaczu. W tym trybie nasz telefon zamienia się w mobilny hot spot, do którego przyłączane są kolejne urządzenia, z użyciem NFC na potrzeby parowania. Samsung Link zastąpił dotychczasowy AllShare, dodając możliwość przeglądania plików również zapisanych w chmurze.
Gdy już przy telewizorach jesteśmy, nie sposób zapomnieć o Samsung WatchON, czyli aplikacji rekomendującej aktualnie trwające programy telewizyjne i... umożliwiającej sterowanie telewizorem, dekoderem czy kinem domowym. Niestety aplikacja nie jest równie przyjazna jak rozwiązanie z Galaxy Note 10.1, Xperii Tablet Z czy HTC One. Program za bardzo jak na mój gust skupia się na rekomendowaniu treści (robi to nieudolnie), a za mało widoczny jest sam pilot. Szczęśliwie pilot zdalnego sterowania dostępny jest również wśród widżetów ekranu blokady i tam ma przyjemnie uproszczoną formę. Rzeczywisty zasięg pilota, zależnie od sprzętu wynosi od 2 do 4 metrów, nie jest więc specjalnie duży, wystarczający jednak by za jednym zamachem wyłączyć całą kolumnę telewizorów danego producenta w centrum handlowym. Wśród miłych dodatków Samsunga nie zabrakło funkcji Adapt Soud, czyli możliwości dopasowania jakości dźwięku do naszego słuchu i zastosowanych słuchawek, Samsung zrezygnował natomiast z funkcji Wiele okien, czyli dodatkowego paska skrótów na lewym boku ekranu.
Obsługa gestów nie jest tak rozbudowana, jak w modelu S4, wciąż jednak Samsung oferuje nam kilka praktycznych udogodnień. Jeśli chcemy szybko wyciszyć dzwonek połączenia lub odtwarzane multimedia, wystarczy obrócić telefon ekranem do stołu. Przyłożenie telefonu do twarzy po uprzednim wejściu na dany kontakt powoduje automatyczne nawiązanie polączenia. Smartfon pozostawiony na jakiś czas będzie wibrował po wzięciu go do dłoni jeżeli są nieodebrane połączenia lub nowe wiadomości. Nie zabrakło znanego ze starszych konstrukcji powiększania i pomniejszania treści (np. zdjęć) poprzez obracanie telefonu w kierunku przód-tył, przytrzymując jednocześnie dwa palce na ekranie - dla mnie mało to wygodne. Możemy też powiększyć obraz, przytrzymać go palcem i zacząć obracać telefonem by zacząć poruszać się po powiększonym obszarze zdjęcia - to również bardziej ciekawostka. Smart stay dopilnuje by nie marnowała się energia - jeśli przestaniemy patrzeć na wyświetlacz, ten wygasi się. Jest też inteligentny obrót, w którym obraz obraca się zgodnie z położeniem twarzy.
Najczęściej będziemy zapewne korzystać z tego pierwszego, ale warto też przejrzeć listę trybów Smart, pozwalających uzyskać lepsze efekty w różnych specyficznych sytuacjach. Oprócz opisanych wyżej trybów Pocztówki, Upiększania twarzy, Makro, Nocny i Animowane zdjęcie, znajdziemy tu Najlepsze zdjęcie (wybór najlepszego ujęcia z serii zdjęć), Seria zdjęć (ciągłe robienie zdjęć z szybkością 4 klatek na sekundę), Najlepszy wyraz twarzy (wybieramy najlepsze wyrazy twarzy poszczególnych osób ujęte na 5 zdjęciach, a potem sklejane jest z tego jedno, idealne zdjęcie), Zdjęcia dzieci (odtwarza dźwięk w celu przyciągnięcia uwagi dziecka), Świt (podkręca intensywność koloru niebieskiego), Śnieg (śnieg staje się rzeczywiście biały), Jedzenie (wzmacnia intensywność kolorów jedzenia), Wewnątrz (podbicie ISO dla uzyskania nieporuszonych zdjęć), Stopklatka (zdjęcia szybko poruszających się obiektów), Bogate kolory (czyli inaczej HDR, wielokrotna ekspozycja i sklejenie całości w jedno zdjęcie o rozjaśnionych cieniach i odzyskanym niebie), Panorama (zdjęcia sklejane z kilku ujęć, niestety końcowy efekt to zaledwie 900 linii obrazu), Wodospad (długa ekspozycja dla uzyskania efektu rozmytej wody), Fabularny (seria ujęć z nałożonym wielokrotnie poruszającym się obiektem), Gumka (usuwanie ze zdjęcia zbędnych, poruszających się obiektów), Dźwięk i obraz (zdjęcia z dodanym w tle kilkusekundowym nagraniem dźwięków otoczenia), Sylwetka (doświetlenie pierwszego planu przy zdjęciach pod światło), Zachód słońca (wzmocnienie kolorystyczne kolorów towarzyszących temu zjawisku), Fajerwerki i Smugi świetlne (długi czas ekspozycji dla uzyskania efektu rozmycia) oraz Sugestia trybu inteligentnego - aparat zaproponuje tryb na dole wyświetlacza. Jak widać jest tego bardzo dużo i zarazem wiele trybów to takie same lub zbliżone nastawy.
Tryb manualny daje nam znacznie większą swobodę, ale wymaga od użytkownika elementarnej wiedzy fotograficznej lub dłuższej nauki metodą prób i błędów. W testowej sztuce urządzenia rzuciło mi się na oczy bardzo dziwne rozwiązanie ręcznej regulacji przysłony. Zamiast pełnego pokrętła znalazłem tu jedynie minimalny otwór i maksymalny dla danej ogniskowej (do F/8.8 dla szerokiego kąta i do F/17.8 dla maksymalnego zoomu), zabrakło natomiast wartości pośrednich. Dziwactwo. Najdłuższy czas otwarcia migawki to 16 sekund, najkrótszy wynosi 1/2000 sekundy (tym razem regulacja jest dosyć płynna). Maksymalna dostępna wartość ISO to 3200. Dobra stabilizacja obrazu pozwala w trybie manualnym wycisnąć trochę więcej z aparatu niż efekty tego co wybiera sobie automatyka w trybach nocnych i automatycznym. W Moim trybie możemy zapisać do pamięci telefonu listę pięciu ulubionych, najczęściej stosowanych trybów Smart lub Expert, co skraca czas dostępu do nich. A trzeba to podkreślić, nim "dopacamy" się do odpowiedniego trybu, nasz obiekt będzie miał dużo czasu na ucieczkę... Menu aparatu jest niestety powolne (choć i tak szybsze niż to w Galaxy Camera) i jeśli nie chcemy się denerwować, warto korzystać głównie z trybu automatycznego i garści zapisanych w Moim trybie schematów Smart.
Obok wyboru trybów, Samsung przygotował dla nas również garść innych kontrolek schowanych pod ikoną trybiku na lewej stronie wyświetlacza. Tu wybrać możemy m.in. w jakim trybie uruchamiać ma się aparat, do wyboru: ostatnio używany lub automatyczny, uruchomić znaczniki GPS, linie pomocnicze, podgląd zdjęcia, automatyczne udostępnianie, zdalny wizjer (inne urządzenie z Androidem za pośrednictwem Wi-Fi), sterować lampą błyskową, samowyzwalaczem i ustalić rozmiar oraz proporcje zdjęcia. W przypadku tych ostatnich mamy do wyboru 16 Mpix w formacie 4:3, 14 Mpix w formacie 3:2, 12 Mpix w formacie 16:9 oraz 10 Mpix (formaty 3:2 lub 4:3), 9,2 Mpix (16:9), 5 i 3 Mpix (4:3), 2 Mpix (16:9) i 1 Mpix (4:3) - jest z czego wybierać, ale jeśli już nabędziemy dodatkową kartę warto wybrać pierwszą z opcji i potem w razie potrzeby kadrować zdjęcia.
Obok głównego aparatu do naszej dyspozycji jest również jasna, przednia kamerka 1,9 Mpix. Także i tutaj nie zabrakło kilku trybów smart, w tym chyba najbardziej pożądanego w przypadku autoportretów - Upiększania twarzy ;-). Z tym ostatnim lepiej nie przesadzać, no chyba, że bardzo zależy nam na wyglądzie postaci z filmów anime.
W trybach wideo nie znalazłem funkcji pracy z szybkością 120 klatek na sekundę, która obecna była w pierwszych egzemplarzach telefonu testowanych przez zagraniczne serwisy (może jeszcze wróci). Dostajemy FullHD (30 fps), HD (30 lub 60 fps), VGA (30 lub 60 fps), QVGA (30 fps) i tryb limitu wielkości na potrzeby MMS-ów. Wśród dodatków warto wymienić opcję usuwania szumu wiatru. Podobnie jak miało to miejsce w Galaxy Camera, świetna stabilizacja obrazu znacząco poprawia jakość nagrań, a cichutki zoom optyczny dostępny jest w czasie nagrań w trybie ciągłym. Obok sterowania zoomem za pośrednictwem pierścienia, dostępne mamy też kontrolki na wyświetlaczu, które pozwalają dodatkowo obniżyć poziom drgań obrazu. Do dużych przybliżeń mimo wszystko warto jednak skorzystać ze statywu. Jeśli dziesięciokrotny zoom optyczny nie jest dla nas konieczny, dużo wyższy poziom odwzorowania detali zaoferują Nokia 808 PureView i Nokia Lumia 1020. W czasie nagrywania filmów możliwe jest w dalszym ciągu wykonywanie zdjęć - do sześciu sztuk w czasie jednego nagrania o rozdzielczości 4 Mpix.
Pracę ze zdjęciami uprzyjemnia widowiskowy moduł galerii, uzbrojony w rozbudowany edytor - Instagram staje się zbędny. Nie sposób też zapomnieć o dodatkowych 48 GB miejsca na Dropboksie, przyznawanych każdemu użytkownikowi na okres dwóch lat oraz o aplikacji Photo Suggest. Ta ostatnia prezentuje na mapie naszej okolicy najciekawsze zdjęcia z serwisu Panoramio. Korzystając z niej trudniej jest przegapić ciekawe miejsca na foto-wycieczkach, możemy też nauczyć się czegoś nowego bazując na pomysłach bardziej doświadczonych fotografów. Z racji szerokiego zakresu ogniskowych, większość dostępnych w aplikacji zdjęć powinno nam udać się odtworzyć samodzielnie.
Podsumowując możliwości fotograficzne aparatu nie można zapomnieć o pierścieniu zoomu, który pomimo niewątpliwych zalet (przydatne skróty) okazał się w praktyce dosyć toporny w czasie zmiany ogniskowej obiektywu. Manetka na gripie byłaby zdecydowanie lepszym rozwiązaniem, ale już przyciski dotykowe na ekranie niwelują częściowo problem. Samsung nie próbuje nas na siłę przekonać, że mamy do czynienia z lustrzanką zamkniętą w telefonie. To typowa "małpka", która za sprawą Androida zyskuje szereg unikatowych trybów, niedostępnych w kompaktach. W połączeniu z możliwością natychmiastowego umieszczenia naszych produkcji w Internecie, dostajemy potężne narzędzie dla fotoamatorów, którego efektów pracy nie będziemy musieli się wstydzić. O ile aparat z Androidem (Galaxy Camera) okazał się nieporozumieniem, o tyle smartfon z kompaktowym aparatem fotograficznym, a więc testowany Galaxy S4 zoom okazał się strzałem w dziesiątkę.