DAJ CYNK

Test telefonu Samsung Galaxy S6

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Pojemność litowo-jonowego akumulatora skurczyła się do 2550 mAh (poprzednio 2800 mAh), tym razem nie ma uszczelnień obudowy, a kompatybilna karta SIM zmniejszyła się z rozmiaru micro do nano. Nadal nie ma głośników stereo (choć ten jeden oferuje aż 1,2 W), nadal też nie ma radia FM, a zastosowana lampa błyskowa to pojedyncza dioda. Uważni Czytelnicy zauważą też, że ze specyfikacji wyparowała obsługa DLNA i standardu MHL.

Wraz z telefonem dostajemy kluczyk do wysuwania szufladki karty SIM, szybką ładowarkę z krótszym przewodem USB, niż ten przy Note'ach 4 i Edge, słuchawki dokanałowe z pilotem (naprawdę niezłe jak na zestaw sprzedażowy), mikrofonem i kompletem wymiennych nakładek. Koniec listy. Jak na tę cenę urządzenia można wymagać więcej. Play w ramach przedsprzedaży dodawał gratis porządne słuchawki warte ponad 1200 zł, a w zestawach od Plusa dostaniemy warte łącznie ponad 300 zł ładowarki indukcyjne na biurko i do samochodu.



Pierwsze wrażenia, jakość obudowy

Przede wszystkim zdjęcia nie oddają w pełni wyglądu telefonu. Galaxy S6 kompletnie nie przekonał mnie do siebie gdy zobaczyłem go w komunikatach prasowych, a już po pierwszych chwilach z telefonem zacząłem się zastanawiać czy może jednak nie wymienić Note'a 4 na nowe S6. W przeciwieństwie do Galaxy Alpha czy Note'a 4, nie mamy tutaj do czynienia z kanciastą, ostro wyciętą metalową ramką. Boki są wypukłe i gładko przechodzą w nieco zakrzywione brzegi szkła czołowego i tylnego. Obracanie telefonu w dłoni stało się tym samym czynnością przyjemną, a nie ciągłym drapaniem naskórka. Metalowe boki są matowe, nie musimy więc obawiać się szybkiego zbierania rys. Telefon jest bardzo smukły, ale mimo to pewnie i wygodnie leży w dłoni (Alpha wypada w tym temacie dużo słabiej pomimo, że jest mniejsza). Podobają mi się oddzielone od siebie przyciski regulacji głośności (nie ruszają się jak w Note'cie 4), cieszy też włącznik na środku boku obudowy, ale brakuje spustu aparatu. Totalną porażkę mamy natomiast z tyłu. Aparat fotograficzny nie wystaje lekko poza obudowę, on wręcz żyje swoim własnym życiem. Na plus działa to, że wokół szkła czołowego aparatu jest masywna, metalowa ramka. Na minus natomiast fakt, że producent postanowił ją oszlifować, więc przyszłe rysy na niej to pewnik - telefon leżący na stole opiera się na obudowie aparatu. Pierwsze dni testów nie przyniosły choćby drobnych rysek z tyłu obudowy (Gorilla Glass 4 robi swoje), natomiast zauważalny okazał się inny mankament. Tył telefonu uwielbia zbierać odciski palców. Problem jest mniej widoczny ponoć na białej wersji telefonu. Warto też uważać kładąc telefon bez etui na gładkich powierzchniach - ma tendencję do samoistnego zjeżdżania na podłogę, podobnie jak Xperie czy iPhone'y ze szklanym tyłem. Do samego końca testów urządzenie nie zebrało choćby jednej rysy, pomimo noszenia go w kieszeni bez etui. Nie było też problemów z obudową aparatu, która ani w miejscu odsłoniętego metalu, ani w obrębie części polakierowanej nie wykazała żadnych śladów zużycia.

Wyświetlacz - ideał z drobnym ale

Przy ręcznych nastawach ekran QHD telefonu ma mniej więcej tę samą jasność, co ten w Note'cie 4 i równie dobre odwzorowanie kolorów. W trybie standardowym obraz jest nawet jeszcze cieplejszy, niż w Note'ach, a zamiast cukierkowego charakteru dotychczasowych AMOLED-ów, mamy kolory możliwie jak najbliższe rzeczywistym. To istotna sprawa w przypadku zdjęć, a przy okazji oscylująca w okolicy 6400 Kelwinów temperatura barwowa mniej męczy oczy, niż niebieskawe odcienie bieli znane z ekranów LCD.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News