DAJ CYNK

Test telefonu Sony Ericsson T650i

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Otworzenie pokrywy baterii potrafi początkowo popsuć humor - raz, że rozczepienie paneli bywa bardzo trudne, dwa, że pod metalem ukazuje się plastik. Z jednej strony to zrozumiałe, że producent próbował zmniejszyć masę telefonu, z drugiej jednak, podstawowy atut telefonu, jakim wydaje się być trwałość konstrukcji, gdzieś ulatuje. Po trzech miesiącach telefon zachował jednak sztywność obudowy - jakieś drobne skrzypienie dało się wychwycić, ale trzeba przyznać, że mimo kilku wpadek z przyciskami, obudowa zdała egzamin. Granatowy, matowy plastik dolnej części obudowy i pokryty szkłem mineralnym ekran wyglądały praktycznie jak nowe. Metal zebrał sporo rys, telefon dalej jednak pozostał na swój sposób dostojny.



Bardzo elegancko prezentuje się lampa błyskowa, równie starannie wystylizowano aparat fotograficzny, otoczony twardym, połyskującym tworzywem przypominającym ceramikę. Intrygującym akcentem jest pasek przeźroczystego plastiku łączący "metal" i plastik tylnego panelu. Gdy przychodzi SMS, praktycznie niewidoczne łączenie nagle zaczyna pulsować żółtym światłem. W zestawie wraz z telefonem znaleźć można sztywny pokrowiec z tworzywa sztucznego. Niestety brzegi skarpeto-podobnego pokrowca bardzo szybko zaczęły się mechacić i tym samym zniechęciły mnie do dalszego jego używania.

Klasyka w nowych szatach

Menu telefonu to pozornie nic nowego - nic, z czym rasowy miłośnik Sony Ericssonów nie miałby już do czynienia. Kolejny klon K550i - można pomyśleć. Jest w tym sporo prawdy. Układ ikon i funkcji jest praktycznie identyczny z tym w Sony Ericssonie K800i, K810i czy K550i, również aplikacja Walkman w wersji 1.0 nie pokazuje niczego nowego.



Po chwili stwierdzamy, że kilka rzeczy się jednak zmieniło. Pierwszą zauważalną innowacją są tematy, w których animowane tła współgrają z podświetleniem klawiatury. Falujące podświetlenie i dynamiczne animacje robią bardzo pozytywne wrażenie szczególnie, że zmiana tematu oznacza nie tylko inną kolorystykę i tapetę, ale też zupełnie nowy wygląd ikon.

Wykonane w technologii flash tematy mają jeszcze dwie cechy warte wymienienia. Po pierwsze płynnie zmieniają kolorystykę w zależności od pory dnia. I tak mój ulubiony motyw - Under water - za dnia powodował, że tła, animacje i ikony były zielone, zaś wieczorem stopniowo zmieniał kolorystykę na głęboki granat. Drugim aspektem czyniącym menu telefonu wyjątkowym jest automatyczne dodawanie akcentów do animacji tła, w zależności od aktualnej daty. W walentynki pojawiły się animowane serduszka, podczas przesilenia wiosennego płatki śniegu zamieniły się w kwiatki, a przestawiając datę na 31. grudnia zobaczyłem fajerwerki. Niby to tylko gadżet, ale akcent ten jest bardzo sympatyczny.



Logika i garść gadżetów

Klasyczne, wielokrotnie już przeze mnie zachwalane menu Sony Ericssonów i tym razem nie zawodzi. Książka telefoniczna mieści 1000 kontaktów z możliwością przypisania łącznie do 2500 numerów. Kontakty mogą być uzupełnione o najważniejsze informacje typu data urodzin, adres email, dane adresowe, czy też zindywidualizowane poprzez dodanie zdjęcia i wybór dedykowanego dzwonka. Nie zabrakło rzecz jasna możliwości tworzenia grup kontaktów i szybkiego wybierania numerów.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News