DAJ CYNK

Test telefonu Sony Ericsson W995

Mateusz Pakulski (Q!)

Testy sprzętu

Do produkcji telefonu wykorzystano głównie dwa rodzaje materiału: plastik oraz szczotkowany metal. Ten pierwszy odnajdziemy wokół klawiatury oraz na tylnej obudowie w miejscu, gdzie nie zachodzi klapka baterii. W pozostałych miejscach, a więc na przednim panelu oraz w przypadku tylnej klapki - wykorzystano miły w dotyku, chłodny metal.

Jakość spasowania wszystkich elementów jest na dobrym poziomie - co prawda przy mocniejszym ściśnięciu telefonu da się usłyszeć wydobywające się z niego niewielkie trzaski, jednak podczas normalnego użytkowania nie są one zauważalne. Niewielkie zastrzeżenie można mieć do mechanizmu rozsuwania, który już w nowym egzemplarzu posiada niewielkie, mimo to odczuwalne luzy - i to zarówno w płaszczyźnie poziomej, jak i pionowej. Jednak sztywność całej konstrukcji należy ocenić na dobrą - podczas normalnego użytkowania nie ma obawy, że telefon przy niezbyt ostrożnym obchodzeniu się z nim ulegnie zniszczeniu.



Ergonomia

W995 to telefon typu slider. Jego wymiary to 97 x 49 x 15 mm, a waga - 113 gramów. Nie jest to mało, jednak trzymając telefon w dłoni wydaje się on być dosyć zgrabny, mimo iż nie najlżejszy.

Ergonomia to ten element telefonów, który, już od dłuższego czasu sprawia inżynierom Sony Ericssona niemałe problemy. Tak jest również i w tym przypadku. Zastrzeżenia można mieć przede wszystkim do przedniego panelu, na którym znalazło się zbyt dużo klawiszy. Co prawda odległość między nimi jest jak najbardziej wygodna, jednak duże ich nagromadzenie odbiło się zarówno na ich wielkości, jak i kształcie.

Podobne zastrzeżenia można mieć do przycisków znajdujących się na prawej krawędzi urządzenia. O ile te odpowiedzialne za sterowanie muzyką i spust migawki są dosyć wygodne w obsłudze, o tyle "strzałki" służące do regulacji głośności/zoomowania są zdecydowanie zbyt małe i gubią się w gąszczu pozostałych przycisków. Wygody obsługi nie zapewnia również ich niezbyt duża wypukłość. Podobnie jest w przypadku klawisza "Walkman", znajdującego na przeciwległym boku.



Nie do końca przemyślano też umieszczenie oka aparatu - brakuje tutaj jakiejkolwiek osłony, mimo iż znalazło się ono minimalnie głębiej, nieznacznie niżej, niż powierzchnia tylnej klapki. Dobrym rozwiązaniem byłoby tu np. umieszczenie go w rozsuwanej części obudowy, wtedy jej zamknięcie oznaczałoby automatyczną ochronę powierzchni "szkiełka".

Z niewiadomych przyczyn powierzchnia ekranu bardzo nieznacznie, ale jednak, wystaje ponad powierzchnię przedniego panelu. Są to wielkości rzędu dziesiątych części milimetra, jednak może to być przyczyną większej podatności ekranu na zarysowania i inne uszkodzenia. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że o ile ekran odporny jest przy normalnym, jednak niezbyt delikatnym, używaniu na drobne zarysowania, o tyle większe uszkodzenia nie ujdą już mu na sucho. Warto zatem znaleźć w takim przypadku złoty środek na to, co wolno, a czego nie powinno się robić z tym telefonem.

Na plus należy zaliczyć wygodę korzystania z klawiatury. O ile w wielu poprzednich modelach tego producenta, nie tylko w sliderach, ten element telefonu pozostawiał często wiele do życzenia, o tyle w W995 jest ona zaskakująco wygodna. Rozmieszczenie klawiszy jest optymalne, nie ma problemów z przypadkowym wciśnięciem nie tego, który się zamierzało, a skok przycisków jest wyraźny. Nie ma również żadnej niepewności jeśli chodzi o obsługę najwyższego ich rzędu - znajdują się one w wystarczającej odległości od panelu przedniego. To sprawia, że nawet częste pisanie dłuższych wiadomości nie męczy palców - jest to czynność wygodna i przyjemna na tyle, na ile może być ona w telefonie posiadającym klawiaturę alfanumeryczną. Zdecydowany plus.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News